W spadku po rodzicach otrzymujemy nie tylko kolor oczu czy letniskowy domek
Historia splątanych relacji rodzinnych, konfrontacji z ojcem, wypierania prawdy. Spadek norweskiej pisarki Vigdis Hjorth to książka, którą można postawić obok Mojej walki Karla Ovego Knausgårda.
Wszyscy przeciwko Bergljot. Dwie siostry, brat, matka i ojciec, od którego w trakcie rozmowy telefonicznej usłyszy: „Spójrz w lustro, a zobaczysz psychopatkę”. Bergljot po latach pisze e-mail do sióstr: „Żadna z was w żadnym momencie nie zapytała mnie o moją historię. Wywoływało to we mnie wielki smutek”. Dlaczego tak się stało? Jaka rodzinna tajemnica została zamieciona pod dywan, przysłonięta niedzielnymi obiadami i gwiazdkowymi prezentami? Bez zamknięcia spraw z przeszłości Bergljot nie może uporządkować swojego życia i pozbyć się traumy z dzieciństwa. Teraz ponadto nieoczekiwanie została wykluczona ze spadku po ojcu, a jej walka o prawdę spotyka się z milczeniem. Czy Bergljot rzeczywiście ma rację? A może kłamie?
„Papier drży przy lekturze” napisał recenzent „Adresseavisen”, a inni dodali: „Brutalna i mądra, wstrząsająca i bezwzględna” (NRK), „Powieść o dziedzictwie i winie we wszystkich znaczeniach tych słów. Straszna, ale bardzo dobra” („Dagsavisen”). Uważajcie, ta historia ma kolce…
Wzbraniałam się przed wspominaniem. Pamiętam, że idąc kiedyś do szkoły, w trzeciej klasie, gdy miałam na sobie pomarańczową sukienkę, z której byłam dumna, pomyślałam, że mogłabym być szczęśliwa, gdyby nie zdarzyło się t o.
Może ojciec akurat w tej chwili czytał maila od Barda, został wysłany siedem minut temu. Próbowałam go sobie wyobrazić, ale już tak dawno go nie widziałam, nigdy nie widziałam go przed komputerem, nie miałam pojęcia, jaki może mieć komputer, gdzie stoi, w gabinecie, w salonie, w kuchni. To musiało być okropne dla każdego ojca dostać taki list od syna, jedynego, pierworodnego. Biedny stary ojciec, siwy i przygarbiony, pewnie z okularami na nosie, mrużąc oczy, otwiera skrzynkę odbiorczą. Do ojca od Barda. Wezbrało we mnie ogromne współczucie dla niego. Starego człowieka, który nie mógł uciec od swojej przeszłości, który musiał dźwigać głupotę z przeszłości przez całe życie, i nagle pojawiło się we mnie poczucie winy za to, co zrobiłam, za to, że zerwałam z tym biednym starym człowiekiem.
A potem przypomniałam sobie, że ojciec, któremu współczułam, nie był ojcem, tylko wyobrażeniem ojca, archetypem ojca, mitem ojca, moim utraconym ojcem. Przypomniałam sobie samej, że mój prawdziwy ojciec, taki, jakiego znałam, pozostanie niewzruszony po liście od Barda i zacznie się bronić, całkiem instynktownie. Ostatnie słowa, jakie mi powiedział, ostatnie słowa, jakie usłyszałam od niego podczas rozmowy telefonicznej siedem lat temu, brzmiały: spójrz w lustro, a zobaczysz psychopatkę. (fragment książki)
Vigdis Hjorth • Spadek • przeł. Elżbieta Ptaszyńska – Sadowska • Wydawnictwo Literackie • premiera 9 maja
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska