Trzy siostry, Kazia, Wacia i Ziuta dorastały w jednym domu, a każda z nich inna, tak już od dzieciństwa. Jedna łagodna, zgadzała się na wszystko, druga schowana w swoim wewnętrznym świecie, trzecia harda i nieposłuszna.
Tylko jedna z nich, Kazia, urodziła dziecko. Dziewczynkę – Gabrysię.
Jak można było ją wychować? Według wyuczonych schematów: mężczyzna jest potrzebny, ale nie niezbędny. Zwykle są z nim jakieś kłopoty: pije, bije, odchodzi albo znienacka umiera. Nie płacze się po nim zbyt długo. Gabrysia też nie płakała.
Za to urodziła następną dziewczynkę: Martę.
To Marta staje się narratorką całej historii, zadaje pytania, naprowadza na interesujące wątki. Dzięki niej ciągłości nabiera cała historia trzech pokoleń kobiet.
Wyrwane z przeszłości anegdoty, opowieści o codziennych sprawach i o tych najważniejszych: miłości, wierze, śmierci. Czuła, choć miejscami szorstka opowieść o czterech pokoleniach kobiet, które umieją kochać tylko siebie nawzajem.
„Brzuch Matki Boskiej” to książka w dużej mierze biograficznej. Cztery pokolenia kobiet na życiowym szlaku od poleskiej wsi Gęś po rybacką Ustkę. Szlaku krętym, wyboistym, brukowanym tęsknotami za lepszym życiem – na wskroś kobiecymi i brzemiennymi w skutki niczym okrągły jak jabłko brzuch Matki Boskiej.
Spisałam tych kilka rodzinnych opowieści, jakich wiele na świecie, zanim głębokie czeluści niepamięci pochłoną moje szare komórki. Pisałam je kilka lat. Jeździłam do Ustki w weekendy i nagrywałam na prymitywny dyktafon losy wszystkich moich kobiet. Zaczynałam od cioci Ziuty, której własna przeszłość, mieszała się już w głowie. Czasem, gdy z Afryki przyjeżdżała babcia Kazia, jej losy również starałam się uwiecznić, choć nie było to łatwe, bo babcia do wylewnych osób nie należy. W międzyczasie ja sama przypominałam sobie mnóstwo historii, które słyszałam w dzieciństwie i których absurdalność oraz dramatyzm wprawiał mnie w niepokój. Dręczyła mnie niesprawiedliwość wydarzeń i chciałam wyjawić to, co los sprytnie ukrył. Niektóre imiona osób występujących w tych opowieściach zmieniłam na ich własną prośbę, część wątków jest zmyślonych (jeśli mam być precyzyjna, to może 20 %)
Powstała opowieść o trudnych losach kobiet w mojej rodzinie, dręczących i skrywanych latami wydarzeniach, przekazywanych z pokolenia na pokolenie nawykach i przekonań. „Brzuch Matki Boskiej” to również opowieść o wykluczeniu mężczyzn, którzy zdradzali lub szybko odchodzili. Nie można też nie wspomnieć o wzajemnej miłości między kobietami, konfliktach, starzeniu się, nudzie oraz powtarzalności.
Pomysł na książkę wziął się jednak z mojej fascynacji jedną z głównych bohaterek, której zachwyt nad zjawiskami świata i mądrość o człowieku zawsze były dla mnie niezwykłym doświadczeniem rzeczywistości. Rozmawiając jednak z innymi kobietami, jej idealny obraz zanikał, a pojawiała się sieć skomplikowanych relacji pełnych pretensji i wzajemnych nieporozumień.
Dla mnie ta książka to rozprawienie się trochę z przeszłością. Próba określenia swojej tożsamości, nieudana jednak z powodu bezustannej zmienności zjawisk. Jedno jest pewne, spisanie tych historii przyniosło mi pewnego rodzaju ulgę.
Marta Handschke
Marta Handschke – urodziła się w 1972 roku, mieszka w Gdańsku. Z zawodu fotografka, na co dzień zajmuje się grafiką użytkową i ilustracją. Projektuje m.in. okładki płyt i plakaty. Jako ilustratorka i felietonistka współpracowała także z „Gazetą Wyborczą”. Od lat związana z trójmiejską sceną muzyczną, śpiewała w takich zespołach jak Oczi Cziorne i Kobiety. Autorka tekstów piosenek.
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska