Jednym z ciekawszych sposobów spędzania wolnego czasu są dla mnie podróże, nawet jeśli jedynie palcem po mapie lub w wyobraźni podczas czytania książki – tym niemniej warto je odbyć. Tym razem sięgnęłam po książkę „Tam mieszkam” Malwiny Wrotniak. Autorka przedstawia w niej relacje Polaków, którzy zdecydowali się na zagraniczną emigrację. To historie ludzi mieszkających w 14 krajach, wśród których wymienić można m.in.: Wyspy Owcze, Szwecję, Kolumbię, Niemcy, Grecję czy też Indonezję. Z książki dowiadujemy się nie tylko o powodach wyjazdu bohaterów za granicę ale też poznajemy mentalność, zwyczaje, styl życia tamtejszych mieszkańców.
Szwecja ukazana jest jako kraj, którego mieszkańcy nie ujawniają swoich poglądów, zachowują je dla siebie, ewentualnie najbliższej rodziny. Jednocześnie nie afiszują się swoim majątkiem, dużą uwagę przykładają do kwestii ochrony zasobów ziemi i choć płacą wysokie podatki są pogodzeni z tą sytuacją. Ciekawostką może być fakt, że w tutejszych przedszkolach niezależnie od pogody dzieci mają spędzać 2 - 3 godziny na zewnątrz (jeżeli temperatura nie spada poniżej -15 stopni) a dzieci nawet przy takiej temperaturze śpią w pomieszczeniach przy uchylonych oknach.
To również opowieść o Katarze - państwie najwyższej konsumpcji dóbr luksusowych, największego zużycia wody na osobę na świecie i najniższych cen paliw. Sukces Kataru budują obcokrajowcy - stanowiący 90% siły roboczej i wykonujący najgorzej opłacane prace fizyczne. Jest to kraj podporządkowany prawu szariatu z obowiązkowymi modlitwami 5 razy dziennie, kraj cenzury filmów i ograniczonego dostępu do alkoholu.
Książka pozwala również na zmianę stereotypowego sposobu myślenia o Kolumbii jako o miejscu słynącym przede wszystkim z przemytu kokainy, czy przestępczości na masową skalę. Rodowici mieszkańcy tego państwa są niezwykle życzliwie nastawieni w stosunku do obcokrajowców, mając nadzieję na rozwój turystyki i zwiększenie ilości miejsc pracy. Są ludźmi niezmiernie kreatywnymi – nie mając pracy i nie mogąc liczyć na zasiłki ze strony państwa sami wymyślają sobie dość niezwykłe zajęcia – od przenoszenia ludzi w deszczu na drugą stronę ulicy po sprzedaż impulsów telefonicznych, czy wypożyczanie składanych krzeseł w trakcie świątecznych mszy. To również kraj ogromnych kontrastów społecznych, drogiej edukacji i wysokich podatków.
W książce pojawia się również Hongkong – miasto drapaczy chmur, wysokich cen nieruchomości, dużego zanieczyszczenia powietrza i wszechobecnych kolejek. Okazuje się jednak, że tylko jego 8% jest zurbanizowane, pozostały obszar stanowią góry, lasy i plaże. W ułatwianiu życia mieszkańcom pomocne staje się zastosowanie innowacji, takich jak choćby system ostrzegania przed tajfunami powodujący, że od lat nie ma strat w ludziach.
Z kolei Wyspa Bali, stanowiąca popularny kierunek turystyczny okazuje się być miejscem, którym rządzi korupcja. Nie ma tu możliwości szybszego załatwienia czegokolwiek bez konieczności dania łapówki.
Przeczytanie tych i innych relacji może stanowić cenną wskazówkę dla osób wybierających się za granicę, chcących poznać realia życia tamtejszych społeczeństw. Polecam książkę wszystkim ciekawym świata jak ja:)
Joanna Kunowska
Od red. Pani Asiu, dopiero znalazłam mejla! Czym prędzej wrzucam recenzję, a od poniedziałku zapraszam na Świerkową po pakiet książek! :-) Uściski, DS
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska