Radio Białystok | Gość | prof. Mirosław Ratkiewicz - z Instytutu Biologii UwB
Jest koniec kwietnia, a my wciąż szukamy wiosny. "Jeżeli spędzamy większość czasu w mieście, jadąc autobusem, samochodem do pracy i do domu, to siłą rzeczy tych zapachów wiosny nie poczujemy".
Przez niskie temperatury nie czujemy, że jest wiosna. Nawet jej za bardzo nie widzimy. A w kalendarzy już przecież jest.
Grzegorz Pilat: Jak to jest z tą wiosną?
prof. Mirosław Ratkiewicz: Wiosna oczywiście już jest. Jeżeli założymy ciepłe kurtki i przełamiemy ten szok zimna, który nam ostatnio wiosna funduje, to zobaczymy wiosnę wszędzie. Zawilce przecież kwitną już prawie miesiąc - to jest zupełnie nienormalną sytuacją, bo wystarczą 2-3 dni ciepłe i zawilce natychmiast przekwitają jako rośliny bardzo sezonowy.
Ale faktycznie wiosnę słabo słychać - szczególnie w mieście. Mało jest głosów ptaków, które pewnie od tego zimna troszkę się pochowały. Myślę, że też ogromna liczba srok, jaką mamy od kilku lat w miastach, może wpływać znacząco na małe ptaki śpiewające - jest ich mniej, żyją w atmosferze strachu i rzeczywiście rzadziej śpiewają.
Ale jeśli pójdziemy na spacer do parku, na pewno usłyszymy kosy, na pewno zobaczymy drozdy.
Ptaki słychać, ale tej wiosny nie czuć. Nie czuć, że kwitną kwiaty, że jest zieleń dookoła. Trochę mi tego brakuje.
Jeżeli spędzamy większość czasu w mieście, czy jadąc autobusem, samochodem do pracy i do domu, to siłą rzeczy tych zapachów wiosny nie poczujemy. Może poczujemy, przechodząc koło kwitnących mirabelek, których teraz mamy bardzo dużo i też kwitną bardzo obficie pomimo chłodu. Ale faktycznie ze względu na to, że jest chłodno, to olejki eteryczne, aromaty kwitnących kwiatów, które są faktycznie wokół nas, nie rozprzestrzeniają się tak dobrze.
Chciałbym też poruszyć temat zachwytu. Bo tego nam brakuje. Chcemy się zachwycać piękną zielenią, chcemy słuchać śpiewu ptaków. Zachwyt jest nam niezbędny w życiu codziennym. Wtedy stajemy się lepsi, bardziej skłonni do dzielenia się i dlatego tak tęsknimy za wiosną, za tym zachwytem.
Zatrzymajmy się, poszukajmy wiosny oczyma przynajmniej. Może nawet nosem, jak zrobi się we wtorek ciepło - a prognoza jest bardzo optymistyczna. I tym zachwytem się dzielmy.
Mechanizm jest szalenie ciekawy - czujemy się strasznie mali wobec ogromu przyrody i czując się mali, rośnie w nas poziom dobrze rozumianej pokory. Wtedy po prostu stajemy się lepsi dla siebie samych i całego świata. I myślę, że po to jest wiosna.