Radio Białystok | Gość | dr Grzegorz Kucharewicz - były prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
"Prowadzenie apteki przez wykształconego farmaceutę, jako właściciela, jest najbezpieczniejszą formą prowadzenia dla pacjenta" - mówi Grzegorz Kucharewicz.
Apteka dla aptekarza - przewiduje nowe prawo farmaceutyczne. Czy to zwycięstwo lobby aptekarskiego czy zwiększenie bezpieczeństwa obrotu lekami? O tym z byłym prezesem Naczelnej Rady Aptekarskiej dr Grzegorzem Kucharewiczem rozmawia Lech Pilarski.
Dlaczego trzeba było zmienić przepisy dotyczące funkcjonowania aptek?
Trzeba przypomnieć troszeczkę historii, bo apteka dla aptekarza funkcjonowała, została zaskarżona w 2000 roku do Trybunału Konstytucyjnego. Powstał zapis, że aptekę może prowadzić przedsiębiorca i okazało się, że wcale to nie jest dobre rozwiązanie.
Ale to był wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że to narusza równość podmiotów na rynku. Dlaczego kiedyś to było niekonstytucyjne, a teraz będzie konstytucyjne?
To było w złotych latach neoliberalizmu...
Ale Konstytucja od tego czasu się nie zmieniła.
Taki wyrok zapadł i nie będziemy dyskutować z takim wyrokiem.
Dlaczego? Ja się pytam o sens? Nie zastanawia to pana?
Nie zastanawia, bo w większości krajów Unii Europejskiej aptekę prowadzić może wykształcony farmaceuta. Po to państwo i po to farmaceuci się kształcą, żeby jak najlepiej sprawować swoją rolę i prowadzić apteki.
W takich krajach jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Austria, kraje Beneluksu - praktycznie w większości krajów Unii Europejskiej - aptekę może prowadzić tylko farmaceuta, być właścicielem tej apteki. Są tam jeszcze dodatkowe przepisy odległości pomiędzy aptekami, liczby mieszkańców na jedną aptekę, więc to nie jest wymysł nasz polski, myśmy o to zabiegali oczywiście jako samorząd aptekarski, ale proszę nie traktować tego, że to było działanie lobbingu. To było działanie podyktowane obserwacją tego rynku.
Proszę zwrócić uwagę na to, że wszelkie monopole, monopolizacja rynku, nie prowadzi do dobra.
A teraz nie obawia się pan, że będziecie na pozycji straconej z tego względu, że po jednej stronie wielkie koncerny, które produkują leki, a z drugiej strony będziecie wy aptekarze rozproszeni z małymi aptekami.
Koncerny mają za zadanie wyprodukować leki i dostarczać te leki do każdej apteki. My dzisiaj mamy sytuację kuriozalną, bo producenci leków dostarczają wszystkie leki tylko do trzech hurtowni. Pozostałe hurtownie nie mają dostępu, a w związku z tym - nie wszystkie apteki mają dostęp do wszystkich leków. My dzisiaj musimy w aptekach indywidualnych prosić o dostawy leków, wręcz odbywa się to sposób dramatyczny, bo często pacjent musi przychodzić po kilka razy do naszych aptek, kiedy apteki sieciowe mają nieograniczony dostęp do leków. Producentom jest znacznie wygodniej.
Myśmy zabiegali też o to, żeby wszystkie apteki miały równy dostęp do leków i to jeszcze z poprzedniej kadencji rządu i absolutnie nie chciano nam tego umożliwić.
Dlaczego nie zaskarżyliście ich do Trybunału?
Ten przepis nie wszedł. Został zgłoszony jako wniosek mniejszości przez Prawo i Sprawiedliwość, ale absolutnie został przez poprzedni parlament odrzucony. Bez regulacji rynku aptecznego doszłoby do monopoli, a jak wiemy - monopole to jest nic dobrego. Mamy sąsiednią Litwę, gdzie nastąpiło usieciowienie aptekarstwa i dzisiaj okazuje się - leki tam są droższe niż w Polsce. Przyjeżdżają Litwini i kupują tu leki, bo my mamy je tańsze.
A jaka jest relacja pomiędzy aptekarzem, apteką a bezpieczeństwem obrotu?
Apteka musi być bezpieczna, spełniać określone normy, w aptece najważniejszy jest pacjent. Ale proszę zwrócić uwagę, co się stało. Nastąpiła tzw. "makdonaldyzacja" aptek - w wielu aptekach sieciowych pacjent podchodząc do okienka oprócz tego, co chciał kupić - kupuje jeszcze mnóstwo innych produktów. Mówimy o promocjach, gdzie są zachęty do zakupu np. wapna czy innych produktów, bo cena jest niska. Lek to nie jest bułka z masłem i nie ma możliwości, żeby spożywać leki w nieograniczonych ilościach.
Apteka miejscem spokoju i namysłu nad własnym zdrowiem?
Aptekarz musi się koncentrować na zaspokajaniu potrzeb pacjenta i sprawowaniu opieki farmaceutycznej. To jest zasadnicza rola, a nie jak dostać lek, jak go zdobyć. Do tego teraz dochodzi, jest reglamentacja leków, są limity i często się zdarza, że niestety nawet nie jesteśmy w stanie zakupić odpowiedniej ilości leków na jedną receptę.
Usłyszałem taką opinię, że rynek leków jest rynkiem nie do końca rynkowym tylko w dużej mierze regulowanym.
Oczywiście, że jest regulowanym. Proszę zwrócić uwagę na to, że zostały wprowadzone sztywne ceny i odpłatności na leki refundowane. Rynek leków refundowanych to w zależności od apteki od 40 do 50, a nawet i więcej procent, jeśli chodzi o obrót. W związku z tym to są nasze pieniądze, które pochodzą ze składek Narodowego Funduszu Pracy. To refundacje, które nam zwraca Narodowy Fundusz Zdrowia, więc tutaj nie można mówić o zwykłych regułach rynku. Jedne apteki dostają bardzo wysokie rabaty od producenta, od hurtowni - to są wybrane apteki, to nie są apteki indywidualne, a sieciowe, które akurat producent sobie wybrał.
Często jest tak, że apteka indywidualna, bardzo uczciwa, starająca się o swojego pacjenta - nie jest w stanie nawet zakupić leku w takiej cenie, jak sprzedają to apteki sieciowe. Ale to jest złudne, bo to jest tylko i wyłącznie narzędzie do przejmowania rynku. Chodzi o to żeby zdobyć jak najwięcej pacjentów, żeby pacjenta odciągnąć od tej indywidualnej apteki i żeby w końcu ta apteka się zamknęła. I mamy przykłady, jak rynek już został przejęty, to ceny leków wzrosły.
Takie są klasyczne reguły rynku - przejęcie rynku, zdobycie maksimum udziału w tym rynku powoduje dyktowanie cen.
Ale pamiętajmy, że to jest bezpieczeństwo pacjenta, że to są pieniądze publiczne, to jest refundacja i pamiętajmy o tym, że też musi być bezpieczeństwo państwa.
Byłem na spotkaniu aptekarzy niemieckich, gdzie minister zdrowia powiedział wprost - "Macie państwo aptekę dla aptekarza. Aptekarze prowadzą apteki nie dlatego, że rząd kocha aptekarzy w Niemczech. Przede wszystkim jest to najbardziej bezpieczna forma prowadzenia apteki dla pacjenta i dla rządzących" - powiedział to wprost.
Zresztą, ta zasada apteka dla aptekarza, odległości, ilości mieszkańców, została zaskarżone przez przedsiębiorców w Austrii i Hiszpanii do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w 2010 roku. Trybunał wypowiedział się jednoznacznie - prowadzenie apteki przez wykształconego farmaceutę, jako właściciela jest najbezpieczniejszą formą prowadzenia dla pacjenta. To jest najważniejsze - pacjent jest priorytetem.
Kiedy wejdzie elektroniczna recepta?
Wiem, że prace trwają, to nie jest takie proste. Jesteśmy krajem prawie 40-milionowym, liczba zdarzeń w ciągu dnia jest niesłychanie duża, cały system musi być w 100% bezpieczny i absolutnie nie możemy dopuścić do tego, żeby ten system spowodował jakąkolwiek pomyłkę. Dlatego - jeżeli już dojdzie do tego - muszą funkcjonować na początku zarówno recepty papierowe i jak i elektroniczne.