Radio Białystok | Gość | Jarosław Zieliński - wiceminister spraw wewnętrznych i administracji
Czy pochodzący z naszego regionu członkowie rządu przetrwają zapowiadaną rekonstrukcję?
O tym z Jarosławem Zielińskim, wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji, posłem z województwa podlaskiego rozmawia Tomasz Kubaszewski.
Tomasz Kubaszewski: Lada dzień możemy spodziewać się rekonstrukcji rządu. Myśli pan, że trzem mieszkańcom naszego regionu, ministrowi rolnictwa Krzysztofowi Jurgielowi, jednemu z jego zastępców Jackowi Boguckiemu no i panu cokolwiek może w związku z tą rekonstrukcją grozić?
Jarosław Zieliński: Rząd Prawa i Sprawiedliwości pani premier Beaty Szydło pracuje dobrze. Dobrze jest oceniany także bardzo wysoko przez społeczeństwo, przez Polaków. Spełniamy zobowiązania wyborcze, w każdej dziedzinie. I to jest pierwszy raz taka sytuacja, która ma miejsce od bardzo długiego czasu. Także ewentualna rekonstrukcja rządu, jeśli nastąpi, nie wynika z tego, że rząd pracuje źle i trzeba coś istotnego w nim zmienić. Jeżeli pani premier taką decyzję podejmie, to będzie oznaczało, że uważa, iż w niektórych sektorach działań rządowych trzeba działać jeszcze lepiej.
Decyzje w sprawach personalnych podejmuje premier. Oczywiście pani premier Beata Szydło uzgadnia te decyzje z obozem politycznym, z jego kierownictwem. Obozem politycznym, który wygrał wybory, bierze odpowiedzialność polityczną za skutek rządzenia.
Jeżeli chodzi o ministrów, o których pan zapytał, ja się wśród nich także, w tym pytaniu znalazłem, to powiem tak, jak zawsze odpowiadamy. I ja też tak odpowiadam. Nikt z nas nie jest do stanowiska ministerialnego przyspawany. Natomiast ja jestem spokojny o nasz resort. Resort, który ja reprezentuję, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, bo jest na pewno dużo sukcesów, które świadczą o naszej ciężkiej pracy.
A z czego pan jest najbardziej zadowolony?
Panie redaktorze, jeszcze jedno zdanie. Nie do mnie należy ocena, zwłaszcza innych ministrów. To jest ocena, która przynależy pani premier.
Jeżeli chodzi o Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, mamy sporo sukcesów. Choćby warto tu wymienić wartość najważniejszą - Polacy czują się bezpieczni. Ja w rządzie, w ministerstwie odpowiadam za bezpieczeństwo. Osiemdziesiąt kilka procent Polaków, tak wynika z badań opinii publicznej, czuje się bezpiecznie, a ponad dziewięćdziesiąt procent czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania. Za wielki sukces uważam bezpieczeństwo podczas wielkich wydarzeń 2016 i 2017 roku. Światowe Dni Młodzieży, szczyt NATO, Mistrzostwa Europy Młodzieży w Piłce Nożnej, wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa. Manifestacje o różnorodnym charakterze i różnych kolorach politycznych przebiegają bezpiecznie.
Odtwarzamy posterunki policji, które masowo i bezmyślnie polikwidowała w Polsce poprzednia koalicja PO-PSL. Z policji odeszli, z funkcji kierowniczych ci oficerowie, którzy zaczynali swoją służbę w PRL-u w milicji obywatelskiej, albo w służbach specjalnych tamtego państwa, które nie było państwem suwerennym. To uważam także za bardzo ważną zmianę.
Istotną sprawą jest odejście wreszcie od przywilejów emerytalnych byłych funkcjonariuszy służb specjalnych PRL-u, służb bezpieczeństwa. To jest też nasza ustawa.
Jeśli chodzi o pana resort, co mogło pójść lepiej na przykład? Czy coś się nie udało, na czym bardzo panu zależało, a nie wyszło?
Są 2 ustawy, które czekają na uchwalenie. Myślę o ustawie o straży ochrony kolei, która jest gotowa, ale jeszcze nie znalazła wyrazu w postaci aktu sejmowego. Tak samo projekt o inspekcji transportu drogowego przygotowany w naszym resorcie pod moim kierunkiem. Również czeka na dalsze rozstrzygnięcie, czy będzie wdrożony, czy nie, bo to też jest element programu Prawa i Sprawiedliwości. Więc te 2 elementy nie zostały jeszcze zrealizowane.
Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej, którą zapowiadałem, jest prawie gotowa, ale ostatnie wydarzenia, związane z nawałnicami w kilku województwach, w województwie pomorskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim w szczególności spowodowały, że musimy jeszcze pewne rzeczy dopracować, bo praktyka pokazała, że trzeba jeszcze podjąć takie działania, które jeszcze lepiej ten system przygotują do reagowania na czas kryzysu.
No i bardzo ważny projekt przebudowy obecnego biura ochrony rządu.
Wkrótce minął też 2 lata od zaprzysiężenia rządu Beaty Szydło. Z punktu widzenia naszego regionu, województwa podlaskiego, z którego pan jest posłem, z czego pan jest najbardziej zadowolony? Co pana partii, pana zdaniem, udało się zrobić w pierwszej kolejności?
Tu można by wymieniać wszystkie dziedziny po kolei, bo one mają swoje odzwierciedlenie także na poziomie regionalnym, z tego, co się dzieje w wymiarze krajowym. Choćby taka sprawa jak program Rodzina 500+, program ogólnopolski, który doprowadził przede wszystkim do zlikwidowania haniebnego głodnych dzieci. Przecież po wielu latach demokracji w Polsce jeszcze były głodne dzieci. Dzięki temu programowi ten problem zniknął.
Tutaj, jeżeli chodzi o nasze województwo podlaskie, to wyraźnie przyspieszyły inwestycje infrastrukturalne, drogi. Przypomnę, że za czasów rządów PO-PSL były duże opóźnienia, zwłaszcza w budowie dwóch dróg ekspresowych. Drogi zwanej Via Baltica, S8 także w stronę Warszawy na innym odcinku. Te prace przyspieszyły bardzo mocno. Jeżeli chodzi o drogę na południe Via Carpatia, to ta druga arteria komunikacyjna, bardzo ważna. S19 - także były opóźnienia, były zaniedbania.
To wszystko rusza, przyspiesza. Jest nadzieja na to, że województwo podlaskie będzie połączone tymi dwiema drogami i trzecią, S8. Na tych odcinkach, gdzie taka droga ekspresowa będzie łączyła nas z innymi regionami Polski, z Europą, że to wszystko da taki efekt, że wykluczenie komunikacyjne, które groziło Polsce wschodniej, naszemu województwu, zostanie oddalone.
Jest także pewne przyspieszenie, ale to wymaga jeszcze pewnego, powiedziałbym, dalszego działania, takiego szarpnięcia cuglami, żeby to szło jeszcze szybciej. Bo tu są bardzo duże zaniedbania. Myślę o budowie drogi kolejowej, czyli drogi E75, Rail Baltica.
Ten odcinek, Białystok-Warszawa, wygląda to dobrze. Coś dzieje się, jeśli chodzi o odcinek Białystok-Ełk. Natomiast nad resztą trasy Ełk-granica państwa, jakoś mgłę widać.
Przypomnę, że za czasów koalicji PO-PSL, Rail Baltica miała być budowana od wschodniej części, od tego odcinka od granicy do Suwałk. A tu nic nie zrobiono. Trzeba to właśnie bardzo mocno uwzględnić. Ja będę o to zabiegał, dlatego, że cała trasa musi być jak najszybciej wykonana. Są środki finansowe. Więc właśnie to jest ta gwarancja, że jeżeli dobrze się zorganizuje pracę, podejmie się właściwe decyzje, to ta inwestycja kolejowa może przyspieszyć. Mam nadzieję, że tak się stanie.
Niedawno ukazała się książka Tadeusza Kisielewskiego "Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO". Autor przypomina tam o strategicznym położeniu północno-wschodnich krańców Polski, ale uważa też, że w razie ewentualnego konfliktu to Rosjanie, nie tylko, jak się mówiło do tej pory, mogą zablokować polsko-litewską granicę, ale też nawet Suwalszczyznę okupować. Czy jesteśmy w stanie się temu przeciwstawić? Owszem, powstają u nas Wojska Obrony Terytorialnej. W odległym od Suwałk o 100 km Orzyszu stacjonuje batalion. Ale to jednak wydaje się za mało, by tę, ewentualną oczywiście agresję odeprzeć.
Przez 25 lat popełniano wielkie błędy, jeśli chodzi o strategię obronną Polski. Przypomnijmy choćby taki fakt, że wojska, które istniały przy przejściu z PRL-u do III RP, zamiast być dyslokowane w kierunku wschodnim, a zwłaszcza po wstąpieniu Polski do NATO tak powinno się to dziać, one były odwrotnie stąd wyprowadzane, w kierunku centrum i zachodniej części Polski.
Dopiero konflikt na Ukrainie, dopiero inwazja Rosyjska na wschodnie tereny Ukrainy trochę otrzeźwiła twórców takiej koncepcji, która obowiązywała przez to ćwierćwiecze, a której wyrazem choćby była ta dyslokacja, o której powiedziałem. Ta koncepcja polegała na takim przekonaniu, że nie ma sensu rozbudowywać siły polskiej armii, ponieważ słabi na nas i tak nie napadną, przed silnymi i tak się nie obronimy. Tak mniej więcej to brzmiało. Nic bardziej błędnego. Trzeba poza sojuszami, liczymy na sojusz z NATO oczywiście, budować siłę własną, własnej armii według starożytnego przeświadczenia, że jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Si vis pacem para bellum. To jest dewiza, która zawsze jest aktualna.
I właśnie dopiero teraz polska armia jest wzmacniana. Następuje powolne przegrupowanie sił w tym kierunku, z którego pochodzi zagrożenie. A zagrożenie pochodzi dzisiaj ze wschodu, nie z zachodu. No i w związku z tym, tu niedaleko granicy, w Orzyszu są ulokowane wojska sojusznicze NATO. Też dlatego tutaj są wzmacniane nasze siły zbrojne poprzez wyposażenie istniejących jednostek w nowy, nowoczesny sprzęt. To warto podkreślić, bo to się dzieje na naszych oczach.
Budowane są Wojska Obrony Terytorialnej. Też zaczęło się to właśnie od wschodu. Przypomnę, że na Podlasiu mamy 1. Podlaską Brygadę Obrony Terytorialnej. Pierwszą dlatego, że właśnie tutaj zdefiniowano najpilniejsze potrzeby. Tu, gdzie jest właśnie przesmyk suwalski, gdzie jest granica z obwodem kaliningradzkim i z Białorusią, która pozostaje w ścisłym sojuszu z Rosją wciąż. Także te działania, które są niezbędne, muszą być tutaj najpierw realizowane, ale także przypomnijmy, że zwiększane są nakłady pod rządami Prawa i Sprawiedliwości na armię, bardzo wyraźnie one wzrosły w ostatnich 2-3 latach, bo myślę także o roku 2018, o projekcie budżetu, który niebawem będzie przyjęty przez Sejm. Więc będą potężne zakupy uzbrojenia, wyposażenia nowoczesnego. No i oczywiście, armia polska będzie rozbudowywana kadrowo. Będzie wzmacniana liczbowo.
Oczywiście oczekuję, a także prowadzę rozmowy na temat tego, że w ramach zapewniania bezpieczeństwa dla wschodniej części Polski, nastąpi bardzo wyraźne w najbliższych latach wzmocnienie jednostek wojskowych na terenie Polski wschodniej, także w Suwałkach. To się dzieje, jeżeli chodzi o wyposażenie, ale także powinno to się dziać, jeżeli chodzi o wzmocnienie liczbowe wojska, które powinno tutaj stacjonować.