Radio Białystok | Gość | Płk Rafał Lis - dowódca 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego
- Przede wszystkim musimy się we właściwy sposób przygotować do najważniejszego przedsięwzięcia szkoleniowego dla Pułku, jakim będzie ćwiczenie Anakonda 18 - mówi nowy dowódca 18. BPR.
Pułkownik Rafał Lis został nowym dowódcą 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego. Ma 45 lat i od ponad 20 związany jest z wojskiem. Służył głównie w wojskach aeromobilnych w Tomaszowie Mazowieckim. Z pułkownikiem Rafałem Lisem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Rozwińmy to pojęcie - wojska aeromobilne.
płk Rafał Lis: Służyłem w wojskach aeromobilnych, dokładnie w pododdziałach 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Jest to brygada, która mieści się w Tomaszowie Mazowieckim oraz w Leźnicy Wielkiej. Charakterystyczną jej cechą jest to, że transport odbywa się za pomocą statków powietrznych, czyli śmigłowców.
Czyli nie macie koni, nie jesteście taką kawalerią par excellence, tylko taką powietrzną to rzeczywiście, bo latacie na śmigłowcach, a raczej was przewożą śmigłowcami.
Ale dziedziczymy tradycje kawaleryjskie.
Stąd ta cała otoczka, stąd te nazwy. Pewnie się pan cieszy, że mają niedługo wrócić takie stare stopnie wojskowe, na przykład ma być rotmistrz.
Zgadza się, dowódca szwadronu.
W pana przypadku to się nie zmieni, bo pułkownik był i wtedy i obecnie.
Dokładnie, ale w jednostkach, które dziedziczą tradycje kawaleryjskie, tak jak powiedziałem o 25 Brygadzie, w batalionach są szwadrony i tam będą stopnie już obowiązywały rotmistrza.
Czyli pan kapitan to dzieje rotmistrz, trzeba będzie się na nowo tego wszystkiego nauczyć, a ja się cieszę, że do artylerii powrócą takie pojęcie jak np. ogniomistrz.
Myślę, że to bardzo dobrze nawiązywać do naszych tradycji.
Wracając do pana nowej jednostki, to pułk rozpoznawczy. Jaka jest różnica pomiędzy pułkiem rozpoznawczym a batalionem czy brygadą kawalerii?
Różnica jest taka, że zadaniach 18. Białostocki Pułk Rozpoznawczy prowadzi rozpoznanie i w ugrupowaniu przeciwnika, natomiast tam skąd się wywodzę czyli z pododdziału 25 Brygady Kawalerii Powietrznej - te zadania były troszeczkę inne.
Byliśmy jakby odwodem w walce i działaliśmy na zagrożonych kierunkach. Oczywiście jest to cała paleta różnych zadań, do których przewidziana była kawaleria, ale tutaj jeżeli chodzi o pułk rozpoznawczy, to głównym zadaniem jest rozpoznanie podchodzącego przeciwnika.
Czyli dowiedzenie się czym on dysponuje, w jakim ugrupowaniu naciera, czy zamierza nacierać.
Jaki jest jego kierunek podejścia.
Ale pułk to jest rozpoznanie dosyć ciężkie, bo jest wyposażony w transportery opancerzone. Do tej pory wielu pewnie sobie wyobraża, że jak mamy do czynienia z wojskami rozpoznawczymi, to idzie człowiek zamaskowany z karabinem i to ejst to całe rozpoznanie.
Struktura pułku opiera się na kompaniach rozpoznawczych, które wyposażone są właśnie w transportery.
Na razie na starych jeździcie, co do nowych to jeszcze nie wiadomo, jest taka koncepcja, żeby te stare przezbroić, zmodernizować.
Są takie plany, zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Ale taki sprzęt jest niezbędny.
Modernizacja sprzętu - oczywiście istnieje plan modernizacji armii i jesteśmy tam uwzględnieni. Zobaczymy, jak to będzie, po prostu co przyniesie nam przyszłość.
Ma pan za sobą doświadczenia medialne, występował pan w takim filmie, to już było 18 lat temu - "Kawaleria powietrzna".
Zaczynałem, byłem młodym podporucznikiem, świeżo po szkole. W 97 roku skończyłem Wyższą Szkołę Oficerską im. Tadeusza Kościuszki, a 1999 i 2000 rok, to była nakręcana ta telenowela "Kawaleria powietrzna". Występowałem jako dowódca kompanii szkolnej w 13 pierwszych odcinkach.
Wtedy była troszeczkę inna rzeczywistość wojskowa, bo była jeszcze służba z poboru.
Była służba zasadnicza, to się troszeczkę inaczej wszystko odbywało. Jeżeli mnie pamięć nie myli to 12-miesięczna.
Inaczej jest teraz kiedy się ludzie sami zgłaszają do armii, kiedy jest dobrowolność w porównaniu do poboru? Jeśli chodzi o szkolenie, podejście do żołnierza i tak dalej?
Plany szkolenia są podobne, oczywiście wyposażenie jest podobne. Przede wszystkim w wojskach, które teraz tutaj powstają, między innymi w Białymstoku Pierwsza Brygada Obrony Terytorialnej, są to przede wszystkim ludzie, którzy chcą służyć w wojsku. Natomiast kiedyś, w tych latach o których mówimy, roku 2000 - wtedy istniały jeszcze służby zasadnicze.
Trzeba było tę niechęć do wojska przełamywać?
Myślę, że nie. Jedni szybciej, drudzy wolniej, ale przekonywali się, że ta służba wojskowa przydaje się w dorosłym życiu.
W 2012 roku został pan odznaczony krzyżem komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego. Za co?
Byłem zastępcą dowódcy zgrupowania bojowego w trakcie dziesiątej zmiany polskim kontyngencie wojskowym w Afganistanie i byłem oprócz tego dowódcą bazy Ariana, miałem świetnych żołnierzy, tylko mogę tyle powiedzieć, najlepszych.
Więcej nie można powiedzieć? Groźnie było?
Jak to w Afganistanie, bywało niebezpiecznie. Tym bardziej, że baza Ariana była oddalona od tych głównych baz typu Warrior i typu Ghazni. W jedną i drugą stronę mieliśmy po około 50 do 60 km, także byliśmy sobie sami tam. Działaliśmy i daliśmy radę.
Teren wroga, rzeczywiście cały czas trzeba było w napięciu służyć?
Prowincja Ghazni, dystrykt Karabach nigdy nie był ciekawym rejonem, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Niestety, ale ten rejon charakteryzował się tym, że było niebezpiecznie.
Teraz te doświadczenia stamtąd da się przenieść do pułku, do rozpoznania?
Myślę, że tak ponieważ też, tak jak tutaj pułk wyposażony jest wyposażony jest wozy bojowe, transportery - to również baza, która dowodziłem wyposażona była też w transportery i oprócz zadań typowo patrolowych, prowadziliśmy również takie działania rozpoznawcze. Myślę, że każde doświadczenie zdobyte na kierunku każdej misji, czy to był Irak czy Afganistan, czy Bośnia i Hercegowina, Kosowo - zawsze można przenieść tutaj na grunt nasz codzienny w ciężkiej służbie wojskowej.
Teraz rozpocznie się orka i najważniejsze w tym roku zadanie to ćwiczenia Anakonda na jesieni.
Będzie ciężko w tym roku, mnóstwo zgrupowań poligonowych, mnóstwo poligonów. Przede wszystkim musimy się we właściwy sposób przygotować do najważniejszego przedsięwzięcia szkoleniowego dla Pułku, jakim będzie ćwiczenie Anakonda 18. Jest to październik - listopad.
Czyli ćwiczenie po to, żeby się pokazać, to będzie współdziałanie. Poprzednia Anakonda to było mnóstwo żołnierzy z Polski i ze Stanów Zjednoczonych, z Wielkiej Brytanii, z państw NATO.
Sojusznicze ćwiczenie, to jest bardzo poważne wyzwanie. To jest naprawdę dużo potu, dużo wysiłku na tych wszystkich poligonach, zgrupowaniach, które nas czekają i które nas - jestem przekonany - we właściwy sposób przygotują to do tego ćwiczenia.