Radio Białystok | Gość | Dariusz Borowski - prawnik Zarządu Regionu Podlaskiego NSZZ Solidarność
- Wg mnie powinien być zupełnie nowy kodeks pracy, stary jest nieczytelny dla pracowników i pracodawców - zaznacza prawnik.
Rząd pracuje nad zmianami w kodeksie pracy. Normą ma być umowa o pracę. Ma to ograniczyć wykorzystywanie pracowników. O tym z prawnikiem Zarządu Regionu Podlaskiego NSZZ Solidarność Dariuszem Borowskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Sceptycznie pan do tego wszystkiego podchodzi?
Dariusz Borowski: Nie mogę powiedzieć, że sceptycznie, tylko na razie nie ma projektów, nie ma tekstów. Komisja kodyfikacyjna jeszcze pracuje.
Pracuje cały czas, ale w doniesieniach medialnych pojawiają się różne, "ciekawe" pomysły - jak chociażby umowa zerowa, albo jeśli ktoś będzie chciał wykonać jakieś drobne zlecenie, to będzie musiał założyć działalność gospodarczą, trzeba będzie wykorzystywać w danym roku wszystkie dni urlopowe, nie można będzie odłożyć i tak dalej.
Na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Spraw Społecznych jest informacja, że do tych informacji należy podchodzić z dużą ostrożnością, że zdanie ekspertów jest ich zdaniem prywatnym. Proces legislacyjny polega na tym, że jeżeli się pojawią projekty ustaw - w tym wypadku Kodeksu Pracy, czy zbiorowych stosunków pracy, one są przekazywane do konsultacji społecznych. W naszym wypadku komisja krajowa, inne związki, Związek Pracodawców i wtedy pracujemy na tekście, potem to przechodzi kolejny proces legislacyjny. Na razie to są bardzo duże domniemania.
W jakim kierunku powinny pójść zmiany w Kodeksie Pracy, bo trzeba by było go zmienić, dostosować do realiów?
Według mnie - powinien być zupełnie nowy Kodeks Pracy, ten kodeks jest z 1974 roku, on był oczywiście nowelizowany, przez te 40 kilka lat te nowelizacje czasami były kilka razy w roku i stał się takim workiem, gdzie wrzucano różne przepisy. On jest nieczytelny dla pracowników, dla pracodawców, my prawnicy z tym sobie radzimy, bo na tym pracujemy, ale on stał się nieczytelny. Nawet te jednostki redakcyjne nie są czytelne.
W jakim kierunku w pana opinii, bo jest pan praktykiem, powinny pójść zmiany w Kodeksie Pracy, żeby po pierwsze go urealnić, a po drugie, żeby pracownik miał pewność, że jak pójdzie do pracy i zapracuję na płacę to potem płacę dostanie.
Powinno tak być, ale tutaj jest ta sfera troszeczkę pozakodeksowa, sfera wykonalności ewentualnych wyroków, organy żeby miały mechanizmy, które mogłyby egzekwować to prawo. Sam kodeks nie jest kodeksem egzekucyjnym, on reguluje stosunki pracy, a od tego jest sąd pracy, Inspekcja Pracy, ewentualnie prokuratura.
Prokuratura może ścigać za niepłacenie ludziom za pracę - nie ściga, w sądach pracy pracownik, który nie pracował i powinna mu się płaca należeć - nie zawsze wygrywa, pracodawca jest w wielu sytuacjach chroniony i nie można wyegzekwować pieniędzy.
Jest do tego Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Tutaj dobrą zmianą byłoby to, żeby sąd mógł orzekać w takich sprawach, jak w sprawach świadectw pracy, że orzeczenie sądu zastępowałoby świadectwo pracy.
Czyli pracodawca upada, idzie się do sądu i się ma świadectwo pracy.
Czasami są sytuacje faktyczne, że albo jest czasami pracodawca porzucony, firma pracodawcy porzucona, nie ma zarządu i to się zdarza, nie ma kto wydać takiego dokumentu jak świadectwo pracy, a jest to dokument prywatny i w tym wypadku orzeczenie sądu mogłoby i powinno, moim zdaniem, zastępować taki dokument, jak świadectwo pracy. Tego mechanizmu nie ma.
Jeśli mamy takie trudności z wyegzekwowaniem płacy, z zapłaceniem ludziom i z wyegzekwowaniem pieniędzy, to dlaczego eksperci nie rozmawiają, nie dyskutują jak udoskonalić ten mechanizm, jak zabezpieczyć pracownika, żeby on te swoje pieniądze dostał?
Komisja kodyfikacyjna pracuje od 2016 roku, tam są eksperci, jest profesor Zieleniecki, z który miałem kontakt, uczestniczyłem w kursach prowadzonych przez profesora Zielenieckiego, kontaktowałem się z nim w wydawaniu opinii prawnych i uważam, że to jest jeden z lepszych ekspertów w zakresie prawa pracy w Polsce. Jeżeli on stoi na czele komisji kodyfikacyjnej, to mam nadzieję, że to będzie szło w dobrym kierunku.
Co zrobić, żeby zabezpieczyć pracownikowi pieniądze za wykonaną pracę?
Jest instytucja taka jak Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest to troszeczkę skomplikowana i sformalizowana procedura. Nie wiem, czy ktoś jest w stanie wymyśleć coś oprócz tego, bo kto może zagwarantować jak pracodawca upada, masa upadłościowa nie starcza na zaspokojenie roszczeń pracowniczych lub firma zostaje porzucona, więc tu jest rola państwa.
Nie umożliwiać tworzenie firm, które na pewno upadną i są z góry wiadomo, że jakimś szwindlem pachnie?
Nie wiem, czy państwo jest w stanie uniemożliwiać. Trzeba też zwrócić uwagę, że umowa o pracę jest to forma umowy cywilnoprawnej - ktoś się godzi na takie warunki, że za takie pieniądze będzie pracował. Jeżeli druga strona nie dotrzyma, to jest problem sankcji. Wiadomo, że nasze społeczeństwo w większości utrzymuje się z pracy - z pracy rąk, umysłów - i tutaj jest rola państwa, żeby egzekwować niedotrzymywanie tych umów.
Musimy się nauczyć pewnej kultury, bo samo zabezpieczanie kodeksowe nie ma sensu i nie przynosi rezultatów?
Samo zabezpieczenie kodeksowe, nie powiedziałbym w tym kierunku, że nie ma sensu - to też powiem moje zdanie - prawo ściga rzeczywistość, rzeczywistość jest zbyt bogata, stosunki społeczne są dynamiczne, cały czas się zmieniają. Prawo się przypatruje i próbuje regulować, ale zawsze jest z tyłu.
Czy pójście w stronę, że każdy stosunek pracy musi być zabezpieczony umową ma sens, czy konieczne będzie zakładanie firmy, żeby móc wykonać drobne zlecenie?
Ja myślę, że tu jest zły kierunek. Przy drobnych zleceniach, przy pracach dorywczych zakładanie firmy trochę mija się z celem. Z tym, że teraz firmę założyć jest bardzo prosto, założenie jednoosobowej działalności gospodarczej, to praktycznie można online założyć. Założenie firmy, a prowadzenie to jest czasami niebo a ziemia. Tak samo ze spółkami prawa handlowego - nie jest to problem założyć, wpisać w KRS, CEIDG - to wszystko ładnie wygląda na papierze. Ale pozostaje prowadzenie, zobowiązania publicznoprawne, zobowiązania w stosunku do pracowników, więc czasami bywa, że firma nie rozpoczyna działalności, a już ma zobowiązania.