Radio Białystok | Gość | Alina Wawrzeniuk - nauczycielka języka białoruskiego
W niedzielę przypada 100. rocznica ogłoszenia niepodległości Białorusi. Przez wiele lat pamięć o tych wydarzeniach zachowywana była wyłącznie poza granicami tego kraju.
W czasach sowieckich ci, którzy uczestniczyli w tworzeniu podwalin białoruskiej państwowości, określani byli mianem faszystów. Data 25 marca nie cieszyła się także uznaniem ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki.
Dziś nie jest to już tak jednoznaczne - władze białoruskie zezwoliły na świąteczny koncert w centrum Mińska, ale już nie na przemarsz uczestników ulicami białoruskiej stolicy. A inicjatorzy zorganizowania takiego marszu zostali prewencyjnie aresztowani.
O tym, czym jest rocznica białoruskiej niepodległości dla Białorusinów mieszkających na Podlasiu, z Aliną Wawrzeniuk - nauczycielką języka białoruskiego w Szkole Podstawowej Nr 4 im. Sybiraków w Białymstoku - rozmawia Jarosław Iwaniuk. Alina Wawrzeniuk należy też do komitetu organizacyjnego uroczystości z okazji 100-lecia niepodległości Białorusi.
Jarosław Iwaniuk: O tym, że w 1918 r. niepodległość ogłosili Polacy, wiemy wszyscy, ale że wówczas zrobili to również Białorusini, i do tego wcześniej, bo w marcu 1918 r., wiedzą nieliczni. Chociaż wśród tak zwanych ojców - założycieli Białoruskiej Republiki Ludowej byli również mieszkańcy naszego regionu. Panią w szkole na lekcjach języka białoruskiego uczono o białoruskiej niepodległości z początku XX wieku?
Alina Wawrzeniuk: Na pewno nikt nam nie mówił o tym, że 25 marca 1918 roku taki dokument został podpisany. Nikt nam też nie mówił o tym - a ja o tym mówię teraz dzieciom, bo wydaje mi się, że to jest bardzo ważne - że to nie był tylko 25 marca.
W pewnym momencie Białorusini z różnych regionów, Białorusini różnych opcji politycznych, Białorusini różnego wyznania - po prostu kłębowisko ludzi, postanowili się zebrać i doszli do wniosku, że to, co ich łączy, to jest idea powstania niezależnej Białorusi. To była tak naprawdę jedyna rzecz, która połączyła te wszystkie spółki, partie, towarzystwa, koterie i tak dalej.
Tylko właśnie mnie o tym nikt nie mówił.
Ale również na Białostocczyźnie, na Podlasiu obchodzono rocznicę związaną z powstaniem Białoruskiej Republiki Ludowej. Młodzi ludzie dochodzili do tego w pewien sposób sami.
Tak, dochodzili sami, ale byli też tacy, którzy o tym młodym ludziom przypominali. Należałoby wspomnieć chociażby o Jerzym Turonku, bo to on pomagał młodym w przywracaniu pamięci o tym święcie, w pokazaniu, jak ważne jest ono dla każdego, kto czuje się Białorusinem. Że mimo tej oficjalnej polityki, to jest coś, co tak rusza za serce.
I trzeba też koniecznie wspomnieć o Białoruskim Zrzeszenie Studentów, bo to BAS organizował w Białymstoku takie nielegalne, na wpół legalne obchody tego święta.
Czy pani uczniowie będą już wiedzieli, z czym związana jest data 25 marca 1918 roku?
Mam nadzieję, że tak. Od kilku lat w zrozumieniu tego pomaga mi prof. Łatyszonek. Zapraszam go na lekcje do najstarszych uczniów. To właśnie w tym roku nie tylko moi uczniowie się nauczyli, ale też ja zrozumiałam pewne fakty - już jako dorosła osoba. Nie wiem, czy oni będą pamiętać zawsze o tym święcie, ale czuję, że zrobiłam wszystko, żeby przekazać informację, jak ważny to dzień dla nas Białorusinów swoim uczniom, swoim własnym dzieciakom i wszystkim, na których mam jakikolwiek wpływ.
Jak ważny jest to dzień dla Białorusinów mieszkających na Podlasiu, dla mniejszości białoruskiej w Polsce?
Sam fakt, że pierwszym przewodniczącym tej rady był Jazep Waronka urodzony w Kuźnicy Białostockiej, jest dla mnie koronnym argumentem za tym, że jest to święto wszystkich Białorusinów - nieważne, czy żyją po tamtej stronie granicy, czy żyją po tej stronie granicy. To jest święto nas wszystkich.
Nie zapominajmy o tym, że w 1918 roku nie wszyscy Białorusini wrócili. Przez exodus naszej ludności, przez Bieżeństwo, część z nich jeszcze nie zdążyła wrócić, ale mimo wszystko znaleźli się tacy ludzie, którzy dążyli do niepodległości.
Ja też długo się zastanawiałam nad tym, co to znaczy - po białorusku jest to też Dzień Woli. Co oznacza ta "wola"? To też świetnie powiedział dzieciakom profesor Łatyszonek - wszyscy ludzie poczuli wolę, chęć zbudowania swojej państwowości. Jeśli ktoś zna historię i miał to szczęście, że ktoś mu to wytłumaczył, to myślę, że rozumie, dlaczego jest to takie ważne.
W przyswajaniu wiedzy o Białorusi młodzież białoruska na Podlasiu raczej dużego wsparcia ze strony oficjalnego Mińska nie ma. Jak to jest z traktowaniem tej daty przez białoruskie władze?
Czym innym jest władza, a czym innym są ludzie. Na początku lat 90. Wincuk Wiaczorka wydał książeczkę o herbie i o fladze. Jej fragmenty wykorzystałam w podręczniku do klasy trzeciej. Jest to ładny, prosty tekst, który nie tylko skupia się na tym, jak wyglądają historyczne symbole Białorusinów, ale też że każde państwo ma taki symbol, z czego wynika, to że flaga ma takie kolory. Kiedy mogli wydawać takie książki, to je wydawali.
Na pewno inaczej podchodzą do tego święta oficjalne władze a inaczej, ci którzy mają wiedzę historyczną, którzy rozumieją, którzy też mają wolę zrozumienia, jak ważne jest to święto. Zrozumienia tego, czym w ogóle jest wolność, co to znaczy być wolnym, co to znaczy mieć własną państwowość.
Miałam to szczęście poznać Białorusinów po tamtej stronie, takich, którzy pomogli mi, moim uczniom, rodzicom tych uczniów poznać białoruską Białoruś. Spotykaliśmy się na wycieczkach z Uładzimirem Arłowem, Alesiem Puszkinem. Każdy, kto zna chociaż trochę kulturę białoruską, zna pewne nazwiska. Myśmy widzieli taką Białoruś, ale oficjalna jest inne i będzie inna.
W tym roku rocznica jest szczególna - to 100-lecie ogłoszenia niepodległości Białoruskiej Republiki Ludowej. Jak Białorusini Podlasia będą świętować?
Na przykład ja świętuje już od poniedziałku w szkole. Wszystkie tematy we wszystkich klasach są z tym związane - i jakieś prace plastyczne, i filmy, i rozmowy, i pieśni. Wszystko krąży wokół tej tematyki. Ale to jest to, co ja mogę zrobić.
Natomiast obchody i uroczystości to po pierwsze 25 marca - a cudownie się składa, bo to jest niedziela - o 10:00 w cerkwi Jana Teologa będzie liturgia i nabożeństwo za Białorusinów. Wszyscy chętni mogą przyjść do cerkwi i się pomodlić.
O 15:00 w Filharmonii przy ulicy Podleśnej wystąpi Uładzimir Arłow ze swoim esejem "Niepodległości to...". Będą oczywiście historyczne wystąpienia - na pewno profesor Łatyszonek, bo któż by inny, występ zespołu tanecznego działającego przy Stowarzyszeniu AB-BA "Podlaski wianok" z tańcami białoruskimi. To jest początek.
Na pewno będą wręczane symboliczne bukiety biało-czerwono-białych kwiatów. Od kilku lat wybierane są 3 osoby, czasem to też instytucje, które przy okazji tego święta są nagradzane. I koncert legendarnego Lawona Wolskiego - lidera już historycznej grupy N.R.M.
Bezpłatnie, dla wszystkich, nie trzeba żadnych wejściówek, każdy może przyjść i cieszyć się razem z nami z tego, że 100 lat temu nasi przodkowie umieli się zjednoczyć.
Dla mnie to jest naprawdę bardzo duże święto i wielkie przeżycie. Na moim balkonie wywieszam biało-czerwono-biały sztandar - w tym roku jest on wyjątkowy. Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze kilku innych ludzi, dla których to święto jest ważne, albo takich, którzy po prostu przyjdą posłuchać Lawona Wolskiego, obejrzeć dzieci i przy okazji usłyszą, że jest takie święto i że w następnym roku - chociaż to już będzie 101 lat - też będę o nim pamiętać.