Radio Białystok | Gość | nadinsp. Daniel Kołnierowicz - komendant wojewódzki Policji
"Do mnie rzecznik się nie zgłosił, o żadnych kwestiach kontroli, czy czegokolwiek mnie nie informował i ja oficjalnie żadnych efektów tej wizyty nie znam".
Zbyt długie służby, brud w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych oraz wadliwa broń - takie zastrzeżenia sformułował Rzecznik Praw Obywatelskich po kontroli w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku. Swoje zastrzeżenia przesłał do KGP. O tym z Komendantem Wojewódzkim Policji nadinsp. Danielem Kołnierowiczem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Jak jest z czasem pracy policjantów? O co chodzi ze służbami 10-godzinnymi?
Daniel Kołnierowicz: Rzecznik Praw Obywatelskich w swoim wystąpieniu do komendanta głównego stwierdził, że policjanci miesięcznie zyskują 2 dni wolnego podczas tych 10- godzinnych służb. Źle policzył, nie umie liczyć, bo jak państwo doskonale wiedzą, policjanci mają pracować 40 godzin tygodniowo, to są cztery 10-godzinne służby w tygodniu, 4 tygodnie w miesiącu, a więc jest to co najmniej 4 dni wolnego, a nie dwa.
O co chodzi ze służbami 10-godzinnymi? System służb 10-godzinnych działa już w Komendzie Miejskiej Policji od 2013 roku, więc 5 lat. Sprawdziły się, dysponuję szeregiem analiz pisanych przez przełożonych, szeregiem opinii policjantów. Zresztą i w tym wystąpieniu sam Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że jest to dla policjantów bardzo korzystny wymiar służby, ale on jest korzystny nie tylko dla policjantów, on jest korzystny również i dla przełożonych w kontekście rozliczania tych służb, bardzo łatwo się liczy, bardzo łatwo pilnuje się czasu pracy.
On jest korzystny jeszcze z jednego powodu - mianowicie policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, a tam te służby są pełnione, oprócz takich służb standardowych, tradycyjnych pełnią jeszcze służby dodatkowe, służby płatne.
Czyli nadgodziny?
Tak, one są finansowane z budżetów samorządów różnych, one są, funkcjonują w bardzo dużym zakresie, bardzo się z tego cieszymy. Wówczas policjant w swoim czasie wolnym przychodzi do służby, pełni ją w miejscu, czasie wskazanym przez przełożonych, przez społeczeństwo, realizuje tam stosowne zadania.
System 12-godzinny, w którym policjant ma najwięcej wolnego, powoduje to, że jednak są tam sztywno określony czasy odpoczynku między służbami, a więc służba 12 godzin, 24 godziny odpoczynku, znowu służba 12 godzin, 48 godzin odpoczynku. Jakbyśmy to wszystko zsumowali, to ten czas służby i czas odpoczynku nie daje miejsca na to, aby wpleść w tę służbę - tę służbę społeczną, służbę płatną, kiedy ten policjant może przyjść dodatkowo zarobić, popracować i wszyscy są z tego zadowoleni.
Mamy tutaj więc wątpliwości czy w tym czasie wolnym, który jest wprost przeznaczony do odpoczynku, taką służbę można pełnić. Z opinii radców prawnych wynika, że nie. Innym systemem, który jest określony w rozporządzeniu dotyczącym czasu służby policjantów, jest system ośmiogodzinny. Tam policjant wówczas jest na służbie, bardzo mocno upraszczając, 5 dni w tygodniu, to jest wtedy 40 godzin i ma 2 dni wolnego. Czasami jest to weekend, często nie jest, to już taka jest specyfika służby. Wówczas można podczas tych dwóch dni wolnego zaplanować taką służbę dodatkową, natomiast wiadomo, że taka służba dodatkowa powoduje to, że w zasadzie policjant jest cały dzień poza domem, ma mniejszy kontakt z rodziną, jest trudniej.
Natomiast jest ten system, który powstał w 2013 r. był najpierw systemem pilotażowym, więc był testowany w wydziale patrolowo-interwencyjnym i dopiero później wyciągnięto pewne wnioski. Powoduje to, że służby 10-godzinne i 3 dni wolnego w tygodniu daje po pierwsze policjantom większa możliwość wykorzystania tego czasu, chociażby na te służby dodatkowe, a przy tym jeszcze zostaje troszeczkę czasu dla rodziny.
Komuś się to jednak nie podobało, a wam ten system się podoba, większości policjantów również. Czyli w sumie jesteście zadowoleni, że rzecznik to odkrył?
Jesteśmy zadowoleni, że rzecznik to odkrył. Jeśli chodzi o to wystąpienie rzecznika, to pan jest pierwszą osobą, która mnie o tym informuje oficjalnie, że takowe było, ja nic o tym nie wiem, do mnie się rzecznik nie zgłosił, jego przedstawiciel się nie zgłosił, o żadnych kwestiach kontroli, czy czegokolwiek - jak byśmy tę wizytę jego w komendzie miejskiej nazwali - mnie nie informował i ja oficjalnie żadnych efektów tej wizyty nie znam.
Dowie się pan od komendanta głównego, bo napisze na pewno do pana.
Prawdopodobnie taki będzie obieg informacji.
Związkowcy policyjni również nie wiedzieli. Ale rzecznik ma takie prawa, skorzystał.
Niech on sobie z nich korzysta, może wnioski wyciągać. Ja oczywiście, po tym sygnale od pana, że takie wystąpienie już zostało skierowane, postanowiłem się pobieżnie z nim zapoznać i zadałem sobie jedno pytanie - że jednak rzecznik praw obywatelskich jest instytucją, organem, który stoi na straży praw obywatelskich, na straży praw mieszkańców naszego kraju, w tym na straży praw policjantów.
Jeżeli jest tak, że te służby 10-godzinne, a bezsprzecznie tak jest, on sam przecież o tym pisze, są korzystne dla policjantów, policjanci chcą takie służby pełnić, to moje pytanie jest takie - jakie działania rzecznik podejmie w celu zalegalizowania i usankcjonowania prawnego tych służb. Czy ograniczy się tylko do tego wystąpienia, które już widnieje na jego stronie, do komendanta głównego, to raczej jest wystąpienie, które ma na celu wyjaśnienie tej sytuacji, czy też skorzysta z przysługujących mu uprawnień i zwróci się na przykład o zalegalizowanie i wprost usankcjonowanie tego typu służb. W tej chwili jest podstawa prawna do ich prowadzenia, bo oczywiście niczego byśmy nie robili, gdyby takiej podstawy prawnej nie było, to jest paragraf siódmy rozporządzenia w sprawie rozkładu czasu służby policjantów. Ten paragraf siódmy mówi, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach można ustalić indywidualny tok służby policjantów.
Ale szczególny przypadek, który trwa 5 lat to trochę podejrzane.
Na początku był to pilotaż, jak to by wyglądało, czy policjanci byliby zainteresowani, ale efekty tego pilotażu były takie, że w zasadzie jest to według nas i według policjantów najlepszy z możliwych systemów służby. Jeżeli tak jest, to dlaczego mamy z niego zrezygnować, nie wprowadzić go, nie wykorzystać jako dobrej praktyki?
Czekamy na działania rzecznika w tej sprawie. Krótko dwa tematy - brud "na dołku" i Walther P99.
Ne wiem o jakim brudzie rzecznik pisze.
Brudne materace, ślady po działaniach osób zatrzymanych.
Problemem w tym samym sprawdzeniu rzecznika jest to, że w zasadzie nikogo z osób odpowiedzialnych za ten stan rzeczy nie było przy tej kontroli. Rzecznik wchodził sobie do Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych, rozmawiał z funkcjonariuszem, który w jego wystąpieniu nazywany jest wnioskodawcą, ja nie wiem co on mu pokazywał, ten funkcjonariusz. Być może pokazał mu swoje dresy albo swój materac, jeżeli tak jest, to trudno żebym się teraz do tego odnosił.
W tej kwestii - pod koniec ubiegłego roku wszystkie materace zostały wymienione, więc nawet jeżeli by tam uwagi rzecznika były, to one są już nieaktualne, bo wszystkie są nowe. Analogicznie rzecz ma się z pościelą, klapkami, tym wszystkim o czym rzecznik w swoim wystąpieniu pisze, bo porusza nawet kwestie jakiegoś prywatnego fotela, czy zbyt małej ilości mebli w tym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Natomiast my mamy pewne normy, normy tych foteli wprost nie przewidują, dlatego ich nie ma.
A Walther P99 jest to kwestia całej Policji faktycznie. To była głośna sprawa swego czasu, cała polska policja otrzymała informację, że są tam wadliwe zaślepki, te tematy zostały przez producenta wymienione, naprawione więc nie jest to specyfika i przypadłość komendy miejskiej, a całej policji, która de facto już ta usterka nie istnieje.