Radio Białystok | Gość | Paweł Backiel - przewodniczący Białostockiej Rady Działalności Pożytku Publicznego
"Urzędnicy, którzy pracują w CAS tworzą pewne problemy, a nie pomagają ich rozwiązywać. Uwolnijmy CAS od urzędników" - mówi Paweł Backiel.
Gorąco i burzowo wokół Centrum Aktywności Społecznej w Białymstoku. Nie wszyscy mogą z niego korzystać. O tym z przewodniczącym Białostockiej Rady Działalności Pożytku Publicznego Pawłem Backielem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Jak pan skomentuje to, co się wydarzyło wczoraj - wydarzenie z ludźmi związanymi z jednym z kandydatów na prezydenta Białegostoku.
Paweł Backiel: Myślę, że ten wczorajszy incydent wpisuje się w pewną taką atmosferę, która w Białymstoku zagęściła się wokół Centrum Aktywności Społecznej. Przypomnę, że ten budynek został przekazany przez pana wojewodę w 2009 roku i blisko 9 lat prezydent Truskolaski adaptował go, remontował, wyposażał w niezbędny sprzęt, ażeby służył organizacjom pozarządowym. Mamy jako Białostocka Rada Pożytku, a także Miejska Rada Seniorów, rady osiedlowe - szereg uwag do działalności tego obiektu.
Czego te uwagi dotyczą?
Przede wszystkim głównym naszym postulatem jest to, ażeby CAS uwolnić od urzędników. To ma być centrum partycypacji białostockich organizacji pozarządowych, które chcą współzarządzać tym budynkiem. Pan prezydent ma pełnomocnika do spraw współpracy z organizacjami pozarządowymi - to pani Anna Pawłowska - bardzo rzetelna, bardzo merytoryczna, bardzo życzliwa osoba, bardzo dobrze ta współpraca się z nią układa, jest także członkiem Białostockiej Rady Pożytku Publicznego.
Postulujemy, żeby to pani pełnomocnik urzędowała w tym budynku i my jako białostockie organizacje pozarządowe będziemy jej pomagali, żeby razem, wspólnie maksymalnie wykorzystać te ponad 1500 m kwadratowych powierzchni użytkowej tego budynku. Żeby jak najlepiej wykorzystać go funkcjonalnie dla białostockich organizacji.
Są problemy z regulaminem funkcjonowania tego obiektu, ponoć został skonsultowany we wcześniejszych latach, teraz już ponoć urzędnicy nie widzą potrzeby tworzenia nowego regulaminu. Czy są zasady funkcjonowania tej instytucji, tak żeby było dokładnie wiadomo, kto może z tego korzystać, na jakich zasadach?
Tak, pan prezydent jednoosobowo wydał zarządzenie określające zasady korzystania z tego budynku. Białostocka Rada Pożytku Publicznego nie miała możliwości ustosunkowania się do tego regulaminu przed jego wejściem w życie.
Ale on narusza wasze interesy?
Cały parter prawie jest zajęty przez urzędników ratusza. Tak nie powinno być. Cały budynek, zgodnie z intencją przekazania go przez pana wojewodę, powinien być użytkowany przez organizacje pozarządowe.
A co urzędnicy robią na parterze?
Urzędnicy mają chyba pomagać organizacjom pozarządowym. Ale jako białostockie organizacje pozarządowe, a także ciała pomocnicze jakim jest Miejska Rada Seniorów, czy rady osiedlowe, także Rada Pożytku dostrzegamy, że urzędnicy którzy pracują w CAS, jednak tworzą pewne problemy, a nie pomagają ich rozwiązywać. Uwolnijmy, panie prezydencie, Centrum Aktywności Społecznej, uwolnijmy od urzędników. Niech pan zaufa dla środowiska trzeciego sektora w Białymstoku i da możliwość nam samostanowienia, żebyśmy razem z panią pełnomocnik, którą jest pana urzędnikiem, ale wieloletnim urzędnikiem doświadczonym w pracy z organizacjami pozarządowymi - i wespół, razem, w przy odrobinie życzliwości i zaufania zarządzali tym obiektem.
Jest taka informacja zakulisowa, że to większość funkcjonująca w radzie miejskiej otwiera kolejne pole konfliktu z panem prezydentem.
Chciałbym, żeby do tej rywalizacji, jak najbardziej pan prezydent jest chyba także politykiem, jest otoczony także różnego rodzaju funkcjonariuszami partyjnymi i być może szukają różnego rodzaju pól konfliktów. Na pewno w obszarze białostockiego trzeciego sektora, białostockich organizacji pozarządowych - nie ma woli żadnej rywalizacji, ja nie jestem politykiem, jeżeli w organizacjach pozarządowych są jakieś osoby, które także działają w polityce - nie możemy ich dyskryminować.
Pan prezydent wielokrotnie o tolerancji, o równouprawnieniu się wypowiada. Nikogo nie dyskryminujmy i jeszcze raz - szanujmy, podmiotowo traktujmy białostockie organizacje pozarządowe i dajmy przy odrobinie życzliwości, zaufania możliwość zarządzania tym obiektem.
Z tego co wyczytałem w literaturze - "demokracja to nie jest napis na dropsach", tylko taka instytucja, w której musi być prawo, muszą być instytucje, muszą być procedury. Czy w tym wypadku mamy do czynienia z taką sytuacją, że czegoś tu nie ma?
Białostocka Rada Pożytku Publicznego już działa trzeci rok, nie było nam dane nawet spotkać się z panem prezydentem, żeby merytorycznie przedstawić swoje racje. Nie ukrywam, że w radzie miasta jest konsensus, muszę pochwalić, bo niejednokrotnie jednomyślnie radni podzielają nasze stanowiska, które zgłaszamy przy programie współpracy, przy budżecie obywatelskim, udało nam się doprowadzić do tego, że w komisjach konkursowych w urzędzie miasta, większość członków to są przedstawiciele organizacji pozarządowych, tak samo jest w budżecie obywatelskim. Tylko ze strony pana prezydenta - jeżeli są takie fakty, jak potem te postulaty, które Rada Miasta przyjmuje w swoich uchwałach, pan prezydent zaskarża do pana wojewody.
Jeżeli my zgłaszamy siedmiu przedstawicieli do zespołu budżetu obywatelskiego i pan prezydent z siedmiu wybiera tylko trzech, jeżeli postulujemy o to, żeby szybciutko wdrożyć projekty z budżetu obywatelskiego, tak jak strzelnica, jak park na Węglowej, jak wschodnie centrum sztuk walki - dlaczego te projekty nie są realizowane, dlaczego pan prezydent pomniejsza reprezentacje organizacji pozarządowych w poszczególnych ciałach? Tak panie prezydencie nie może być - prosimy o więcej zaufania, więcej życzliwości, prosimy także żebyśmy mogli więcej partycypować w zarządzaniu obiektem przy Świętego Rocha 3.
Chciałbym także zauważyć jedną kwestię - główny taki postulat, także Białostockiej Rady Pożytku Publicznego, jakim są szkolenia. BRPP ma 20 000 zł budżetu rocznego, my nie możemy dysponować tymi środkami, my tylko wnioskujemy do pana prezydenta o to, iż udało nam się przekonać Radę Miasta, żeby zapisała nam pewne środki, żeby pan prezydent pewne gotowe rozwiązania, które my zgłaszamy panu prezydentowi, jeździmy do Warszawy, zapraszamy ekspertów, żeby pan prezydent zechciał to zrobić. Niestety, prezydent Tuchliński, który odpowiada za współpracę z Radą Pożytku, odpowiada za CAS - zasłania się procedurami.
A czy nie można by było takiej procedury przyjąć, że skoro już wydzielono wam budżet, to odpowiadajcie za niego.
Zgadza się. Nawet jeśli te procedury są, to działajmy zgodnie z literą prawa, niech pan prezydent uruchamia stosowne procedury, już ponad 3 lata funkcjonujemy.
Jestem członkiem Krajowej Rady Działalności Pożytku Publicznego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i mnie pytają dlaczego tak niewiele białostockich organizacji pozarządowych aplikuje o środki rządowe, o fundusze europejskie? A ja mówię - od kilku lat staram się doprowadzić do przeprowadzenia cyklu szkoleń ekspertów z ministerstwa edukacji, sportu, pracy, kultury i dziedzictwa narodowego, bo mamy blisko 900 organizacji w Białymstoku, które aktywnie działają w tych obszarach, ale niestety takich szkoleń dotychczas nie było.
W ostatnich tygodniach, wspólnie z dyrektorem Narodowego Instytutu Wolności przeprowadziłem cykl spotkań na terenie województwa podlaskiego, jako prezes Podlaskiej Federacji Organizacji Pozarządowych i kilkaset organizacji, tylko spoza Białegostoku, skorzystało z tych spotkań. Narodowy Instytut Wolności - agenda rządowa - gdzie ogrom środków jest skierowany do organizacji pozarządowych. Bardzo dobra współpraca, osobista moja dobra współpraca z prezydentem Łomży Mariuszem Chrzanowskim, w tym roku organizujemy kolejną Galę Ekonomii Społecznej, prowadzimy wspólnie Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej, starostwa Sławomir Jerzy Snarski z Bielska Podlaskiego, z Zambrowa, z Kolna, z Sokółki robimy wspólne inicjatywy. Samorząd w województwie podlaskim jest za organizacjami pozarządowymi i chcemy, żeby taka pozytywna, konstruktywna atmosfera była również w Białymstoku. I oto apelujemy.
Czy dojdzie do tego?
Mam nadzieję, że dzięki wstawiennictwu Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, mieliśmy ostatnio w obecności pana wojewody i marszałka spotkanie w poniedziałek, liczymy na to, że pan prezydent wreszcie się stawi osobiście, bądź może namówi swojego zastępcę i dojdzie do tego spotkania. Merytorycznie myślę, że te postulaty są w bardzo krótkim okresie do zrealizowania.