Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski - ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku
"Bardzo ważne będą, jeśli chodzi o inwestorów - kryteria ilościowe i jakościowe. Czyli postawi się inwestorom konkretne wymagania".
Cała Polska zostanie specjalną strefą ekonomiczną. Sejm uchwalił ustawę, a Senat przyjął ją bez poprawek. Teraz ustawa o wspieraniu nowych inwestycji czeka na podpis prezydenta. Oznacza to, że zamiast 14 funkcjonujących specjalnych stref o powierzchni około 25 tysięcy hektarów, będzie jedna na obszarze całego kraju. O tym z prof. Henrykiem Wnorowskim z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Po co robimy tę jedną strefę? Jeszcze do niedawna ambicją wielu włodarzy gmin, miast, powiatów było żeby wejść do specjalnej strefy, albo ściągnąć specjalną strefę ekonomiczną - a tu się okazuje, że jednym pociągnięciem ustawowym będziemy mieli w całym kraju tą jedną strefę.
prof. Henryk Wnorowski: Pan redaktor zadał pytanie i w dużym stopniu odpowiedział na to pytanie. Właśnie ci włodarze, wójtowie, burmistrzowie musieli się sporo starać, żeby jakiś obszar na swoim terenie objąć specjalną strefą ekonomiczną. Uzbierało się tego mniej niż jedną dziesiątą procenta powierzchni naszego kraju, a to obejmowanie kilkunastu czy kilkudziesięciu hektarów, powiedzmy że wójt miał już dogadane z jakimś inwestorem i obiecał mu, że podejmie wysiłki, żeby zorganizować strefę - no to trwało tak najdelikatniej rzecz biorąc - jakieś pół roku.
I mamy później takie kwiatki, że Suwalska Specjalna Strefa jest w Białymstoku, jest jeszcze w innych miejscowościach, w Łapach jest Tarnobrzeska Strefa.
Myślę, że właśnie namnożenie się tych podstref, najpierw w miastach powiatowych, ale później to już zdarzało się w gminach, w związku z tym ktoś pomyślał - wydaje się całkiem rozsądnie - skoro to jest jest istotny impuls rozwojowy, to w takim razie dlaczego mamy go ograniczać tylko do 0,08 % powierzchni kraju? W takim razie niech wszyscy mogą z tego skorzystać.
Natomiast dołożono coś jeszcze - moim zdaniem oczywiście poczekamy na konkretne regulacje, na przepisy wykonawcze - ale już wiemy, że bardzo ważne będą, jeśli chodzi o inwestorów - kryteria ilościowe i jakościowe. Czyli żeby otrzymać preferencje te, które będzie strefa dopuszczała, na razie to co tam się kojarzy, to ulgi w podatku dochodowym, ale zdaje się, że będą czy mogą być jakieś inne - postawi się inwestorom konkretne wymagania. Na razie wiemy o takich wymaganiach, jak w ogóle skala przedsięwzięcia, jak liczba nowo utworzonych miejsc pracy wysoko płatnych, jak inwestycje w branżach, które gospodarzowi danego terenu będą szczególnie ważne.
I ważne z punktu widzenia całego kraju, czyli takie branże "ciągnące".
W związku z tym mamy takie prawdziwe narzędzie. Teraz można powiedzieć, że administratorzy tego instrumentu polityki gospodarczej, bo tak to trzeba nazwać, mają wszystkie atuty w ręku.
Ale jak zrównamy wszystkie tereny kraju, to nie ma znowu preferencji na przykład dla Polski Wschodniej, która jest osłabiona inwestycyjnie, która niewiele inwestycji zagranicznych przyciąga, a nawet tych wewnętrznych dużych. Znowu będzie uprzywilejowane w podobnym stopniu Mazowsze, potem Wielkopolska - czyli te województwa, które i tak są mocno do przodu.
Logice rozumowania pana redaktora nie można tutaj specjalnie nic zarzucić, albo jej odrzucić, ale to co już powiedzieliśmy wcześniej, że tutaj jednak nie jest nic z góry przesądzone i ustalone. W związku z tym właściciele gruntów w Polsce wschodniej będą mogli być bardziej konkurencyjni. Ale za chwilę może znowu coś się znaleźć, czy jakieś posunięcie po drugiej stronie Wisły, że ktoś nas przebije. Trochę to zabrzmiało realistycznie, a zarazem smutno - nie jest to dobry wątek do poruszania w czwartkowy poranek.
To jest dla nas mechanizm istotny z tego powodu, że mam młodzież ucieka. W związku z tym musimy te miejsca pracy wysokojakościowe przyciągać, żeby nasze dzieci, które pojadą gdzieś na studia - wróciły jednak tutaj.
Absolutnie dotknął pan redaktor bardzo ważnego aspektu. Dzieje się też tak, wszyscy o tym wiemy, że nawet ci, którzy zdecydowali się studiować u nas, dokonali bardzo dobrego wyboru, to kończą studia i żeby poszukać lepszej pracy, bo prawdę mówiąc dzisiaj wszyscy wszystko o sobie wiemy, młodzi ludzie mają znajomych, mają przyjaciół w Polsce, w Warszawie i we Wrocławiu i wiedzą ile tam się zarabia za bardzo podobną pracę, a my nie jesteśmy w żaden sposób gorsi. W związku z tym to, że podążamy za wyższą jakością życia, to nic w tym nie ma dziwnego.
U nas dobrze się żyje, ale przede wszystkim tym, którym - powiedzmy to w cudzysłowie - "pieniądze przynosi listonosz" któregoś tam dnia miesiąca wtedy jest całkiem przyjemnie. Natomiast młody człowiek z ambicjami, który chce uzyskiwać wyższe dochody ma już większy kłopot i to jest olbrzymie wyzwanie. Jeśli dalej tak to będzie wyglądało, to za chwilę my - jeśli chodzi o nasz potencjał demograficzny, oczywiście poziom jakościowy tego potencjału tak, jak powiedziałem - jestem w stanie obronić taką tezę, w żaden sposób nie odstaje od tego w innych regionach Polski.
Ale ilościowy - to jest jak jest nas coraz mniej. Jesteśmy w tej chwili, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców - przedostatnim województwem. Jak te procesy będą się przedłużały - za chwilę może być tak, że będziemy regionem, będziemy województwem z liczbą ludności niższą od jednego miliona. Wtedy jeśli chodzi o regiony w dużych krajach unijnych, bo trudno żebyśmy się mieli odnosić do tych krajów małych, peryferyjnych - wtedy znaczenie tego regionu, nawet jeśli byśmy się tutaj bardzo spinali i wymyślali nie wiadomo jakie konstrukcje, to zaczyna być ciężko.
Czyli będziemy mniejsi od Estonii - tak to wygląda. Ale potencjałem gospodarczym również temu państwu nie będziemy dorównywali. Czy zatem ta nowa ustawa - rozszerzenie strefy na cały kraj przyniesie takie rozwiązania wzmacniające gospodarczo nasz region?
Jeśli chodzi o tą ustawę ja powiem tak, że widzę tutaj same "plusy dodatnie". Oczywiście trochę będziemy musieli pewnie poczekać na efekty.