Radio Białystok | Gość | Mirosław Dymek - były bramkarz Jagiellonii Białystok
"Troszeczkę słabo zagraliśmy wczoraj, to nie był ten zespół, który oglądaliśmy wcześniej chociażby z Chile. Coś nie zagrało."
Dlaczego nam się nie udało? Brak strategii, brak pomysłu, uśpiona energia? O dotkliwej porażce w meczu reprezentacji Polski z Senegalem na Mundialu Marek Gąsiorowski rozmawia z byłym bramkarzem Jagiellonii Mirosławem Dymkiem.
Marek Gąsiorowski: Polska - 1, Senegal - 2 - to taki wynik, którego nikt na pewno nie chciał, choć spodziewać się w jakichś tam opcjach można było.
Mirosław Dymek: No oczywiście, że nikt się tego nie spodziewał, chociaż jak się słuchało opinii kibiców przed tym meczem - byli też i tacy, którzy zakładali naszą porażkę. Na nasze nieszczęście się to potwierdziło, troszeczkę słabo zagraliśmy wczoraj, to nie był ten zespół, który oglądaliśmy wcześniej chociażby z Chile, już nie mówię o tym meczu z Litwą. Coś nie zagrało, trener ma naprawdę teraz i zawodnicy duży dylemat.
Wyglądało to bardzo źle, przynajmniej na boisku, bo byliśmy spóźnieni, skakaliśmy niżej, reagowaliśmy wolniej - czy to kwestia przygotowania fizycznego, czy też może coś w głowach piłkarzy takiego się stało, że oni presji tego meczu nie unieśli, nie udźwignęli?
Myślę, że to nie było złe przygotowanie. Myślę, że to bardziej to drugie - gdzieś wydawało nam się być może, oczywiście tego w stu procentach nie wiem, że sobie spokojnie wyczekamy i trafimy tego przeciwnika. Na początku uważam, że było takie badanie się nawzajem obu drużyn, w końcu Senegal zauważył, że jesteśmy niezdecydowani troszeczkę, jacyś tacy "śnięci" i zaczął grać odważniej. My nie potrafiliśmy odpowiedzieć chociażby żadną indywidualną akcją, stąd też ten Senegal nabrał wiatru w żagle i wykorzystał swoje szanse.
Porażka tym bardziej frustrująca, bo dwie bramki tak naprawdę kuriozalne, jedna po rykoszecie, a druga taka... nie zdarzają się takie bramki codziennie, gdzie zawodnik wybiega zza linii, gdzie ktoś kogoś nie zauważy, to zawodnicy naprawdę grający w dobrych klubach, w dobrych ligach, a popełniają, nie wiem - czy szkolne, czy przedszkolne nawet błędy.
To wszystko myślę, że też było związane z tym, że to co powiedziałem, że gdzieś nie byliśmy sobą i byliśmy tacy trochę uśpieni, cały zespół. Stąd też taka reakcja przy pierwszej bramce.
Chociaż z drugiej strony to czysty przypadek, każdemu mogło się to przytrafić. Ale przede wszystkim ta druga bramka, gdzie daliśmy się oszukać przeciwnikom tym, że jeden zszedł do boku i zaczął rozmawiać z trenerem, nikt tego z naszych nie zauważył. Później konsekwencją tego była niestety zła decyzja Wojtka Szczęsnego, który jak wychodzi już na 30 metr, to musi być tego pewny, jakby został w bramce, dałby jeszcze sobie szansę obrony tej sytuacji 1 na 1, a w tej sytuacji popełnił błąd i tracimy drugą bramkę, która przeważyła o naszej porażce.
Ten mecz też pod koniec dał trochę nadziei kibicom, bo jak sobie przypomnimy nasze starty w mundialach w XXI wieku - mecz z Koreą - naprawdę od początku do końca nie było na czym oka zawiesić, mecz z Ekwadorem - też to nie wyglądało najlepiej, tutaj natomiast w końcówce drużyna się obudziła, przycisnęła rywala, efekt - gol. To znaczy, że jednak jest coś takiego, że może się oni na ten mecz z Kolumbią odbudują?
Jeżeli już przegrywaliśmy 2:0, to gdzieś nastąpiło to pobudzenie i zaczęliśmy chociaż w większym stopniu grać tak jak graliśmy we wszystkich wcześniejszych meczach i to przede wszystkim dla mnie jest powodem tego, że myśmy ten mecz zagrali słabo. Ci zawodnicy naprawdę potrafią grać w piłkę, co potwierdzili chociażby w końcówce. Myślę, że to jest taka iskierka przed tymi kolejnymi spotkaniami, a zwłaszcza przed tym najbliższym z Kolumbią, gdzie jak to wszyscy mówią i taka rzeczywiście jest prawda - mecz o wszystko.
I dla Kolumbijczyków i dla nas. Dużo mówiło się o personaliach, moim zdaniem bardzo dużo decyzji personalnych nietrafionych. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę grę Piszczka, jeśli weźmiemy całą sytuację z Błaszczykowskim, to co zagrał Milik, jeśli przyjrzymy się grze Cionka bardzo dokładnie, jeśli popatrzymy na Zielińskiego, na Grosickiego, który tam miał chyba tylko dwie całe akcje w całym meczu, to tak naprawdę nie było na kim oprzeć tej gry. Robert Lewandowski też sam sobie nie mógł wykreować tej sytuacji, choć bardzo się starał, ale zadanie miał trudne.
Jakie decyzje personalne mogą być przed tym meczem z Kolumbią, czy nie będzie żadnych, czy trener oprze się na tych zawodnikach, którzy grali z Senegalem i powie tak - panowie spapraliście robotę, to teraz proszę naprawić - to też taki psychologiczny, sprytny zabieg.
Stosuje się taki zabieg, jak najbardziej, ale myślę, że nie w tym przypadku.
Miałem okazję pracować z trenerem Nawałką, znam go trochę, na pewno zmiany nastąpiły jeśli chodzi o jego warsztat trenerski, na pewno jest bogatszy, ale myślę, że tutaj będą zmiany kadrowe, chociażby już pierwszy ruch w przerwie - przejście na grę trójką z Bednarkiem i wahadłowi - trochę to ożywiło naszą grę, ale przede wszystkim przegrywaliśmy już i tutaj trzeba było grać ofensywnie i trochę byliśmy podstawieniem pod ścianą, stąd ta druga połowa wyglądała dużo lepiej.
To, co powinno wyglądać od samego początku, to my powinniśmy narzucić swój styl gry, a myśmy przyjęli styl gry Senegalczyków, więc jeśli chodzi o te personalia na pewno będą zmiany. Niektórzy zawodnicy nie zagrali na swoim poziomie, nie udźwignęli ciężaru trochę, wydaje mi się, że trener trochę się przywiązał do pewnych nazwisk.
Niektóre decyzje, moim zdaniem, były ryzykowne - Błaszczykowski, który tak naprawdę wiosną za wiele nie grał, gdzieś tam te problemy zdrowotne, Milik, który pół roku miał przerwy w grze i - tak jak mówią zawodnicy - drugie pół roku trzeba regularnie grać, żeby się odbudować.
Dokładnie, ale z drugiej strony kto tam zagrał dobrze wczoraj?
Rybus na pewno, pozytywna jednostka, jeśli chodzi o naszą drużynę i na pewno Pazdan.
Zgadzam się z tobą, ale to nie był występ na notę 6, 5, to były noty maksymalnie 3 w skali do 10. To nie był dobry występ całej drużyny i naprawdę zabrakło jakieś jednej iskierki takiej ze strony któregoś z naszych zawodników.
Zabrakło lidera.
Czy dobrej akcji, czy nawet przerwania, jakieś takiego faulu takiego, żeby trochę wkurzyć tych pozostałych naszych zawodników, to by spowodowało, że zagralibyśmy na 100% odważniej. Ci zawodnicy potrafią grać w piłkę, nawet ten Błaszczykowski, nawet ten Milik, który nie jest z najwyższej formie, bo to nie pierwszy mecz, który grali w takim ustawieniu ze sobą.
Jedno podanie Milik z Lewandowskim wymienili tylko.
Podobno w 73 minucie.
Robert Lewandowski po meczu z Senegalem powiedział "zabrakło nam odwagi". Czy ta odwaga przyjdzie na mecz z Kolumbią? Bo jak nie przyjdzie, to w zasadzie należałoby już pakować w Moskwie bagaże i rezerwować lot czarterowy do Warszawy.
Dokładnie, powiedziałeś to o czym Robert Lewandowski powiedział, to co ja powiedziałem tutaj przed chwilą, że troszeczkę zabrakło nam odwagi i tego, co mają mężczyźni. Masz rację i tak jak Robert powiedział - nie byliśmy sobą, tej odwagi tutaj tym chłopakom brakowało, nie wiem skąd się to wzięło, może tak ten luz taki, który było widać na każdym kroku, oglądając ich na portalu "Łączy nas piłka" troszeczkę ich uśpił, trochę uspokoił, że są naprawdę tacy dobrzy.
Mam nadzieję, że wyciągną wnioski, na pewno trener zrobi mega analizy.
Dużo rozmów indywidualnych będzie.
Myślę, że oni muszą się zebrać sami, oni muszą sami ze sobą po prostu po męsku porozmawiać, jak żołnierze przed szturmem, bo ja nie wierzę w to, że oni nie chcą awansować dalej, nie chcą wyjść z grupy, a wiedzą co zrobili źle. Ale tak, jak z drugiej strony Grosicki to powiedział - oni w trudnych sytuacjach potrafią się podnieść.
Kownacki, Bereszyński się pojawią w pierwszym składzie, Bednarek czy Glik już?
Myślę, że aż tylu to nie, ale Kownacki dał fajną zmianę wg mnie.
Bereszyński też nie był gorszy.
Ale to też tak jakby potwierdza to, że oni weszli już bez żadnej presji, było 2:0, więc weszli bez żadnej presji i pokazali to, co rzeczywiście na co dzień robią. I z takim nastawieniem trzeba wyjść na Kolumbię.