Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Zatrzymania skinheadów [zdjęcia, wideo]
Kolejnych 12 osób usłyszało w Białymstoku zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Chodzi o gang zajmujący się handlem narkotykami i zarabianiem na prostytucji.
Jego członkowie mogą też być zamieszani w ataki na cudzoziemców w Białymstoku. Tych informacji śledczy jednak nie potwierdzają.
Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Janusz Kordulski informuje, że 10 osób trafiło do aresztu, wobec dwóch zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze. W akcji brało udział w sumie ponad 160 funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego Policji, komendy wojewódzkiej i miejskiej w Białymstoku oraz antyterroryści.
"Istniało prawdopodobieństwo, że zatrzymywani mężczyźni mogą być agresywni i uzbrojeni. Podczas wcześniejszych zatrzymań na niektórych posesjach znajdowały się psy szkolone do walk. Akcja została jednak przeprowadzona bardzo szybko, zatrzymywani byli zaskoczeni, nie stawiali oporu" - mówi Karol Jakubowski z zespołu prasowego CBŚP.
"Grupa zajmowała się głównie obrotem narkotykami oraz czerpaniem korzyści z nierządu. Zatrzymane osoby miały na swoim koncie także popełnianie rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia, udział w bójkach i pobiciach - tak zwanych ustawkach, pozbawianie wolności" - dodaje Jakubowski.
Jak powiedział, trzon gangu stanowili pseudokibice i osoby wywodzące się ze środowisk subkultury skinhead. Grupa organizowała też m.in. zloty nacjonalistów i propagowała treści faszystowskie.
Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Jak wynika z informacji uzyskanych tam przez PAP, do tej pory zarzuty postawiono w sumie 37 osobom, z czego 15 zostało aresztowanych.
Do pierwszych zatrzymań doszło w lipcu. Wówczas w ręce policji wpadło 14 osób. Część śledztwa, dotycząca czterech podejrzanych, prowadzona jest jednak w Warszawie. Rzecznik warszawskiej prokuratury mówił wówczas, że większość członków tej grupy przestępczej to osoby związane z subkulturą nazi-skinhead.
W ich mieszkaniach znaleziono przedmioty związane z propagowaniem ideologii faszystowskiej i nazistowskiej. Ponadto broń palną, amunicję, amfetaminę, marihuanę i kilka tysięcy tabletek sterydów anabolicznych.
Z kolei ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz na konferencji prasowej powiedział, że "jest wysoce prawdopodobne, że grupa była powiązana z podpaleniami", do których doszło w Białymstoku. Chodzi o podpalenia mieszkań zajmowanych przez cudzoziemców.
Minister dodał, że grupa zajmowała się popełnianiem różnych przestępstw - od wymuszeń, haraczy, po handel ludźmi i prostytucję. Za kierowanie grupą przestępczą grozi do 10 lat więzienia. (mn/lep, zmj, PAP)
Zobacz też:
Region: Utrzymane areszty ws. grupy związanej ze skinheadami