Radio Białystok | Wiadomości | Region: Były wicemarszałek województwa przed sądem
Były wicemarszałek województwa podlaskiego zapewnia, że nie pracował po pijanemu. Jego wersję przed sądem potwierdził marszałek Mieczysław Baszko.
Policja domaga się ukarania Walentego K. za to, że kilka miesięcy temu przyszedł do pracy w urzędzie marszałkowskim nietrzeźwy. Badanie wykazało, że miał 1,3 promila alkoholu we krwi. We wtorek (5.05) rozpoczął się proces w tej sprawie.
Były wicemarszałek nie przyznaje się do winy. Zapewnia, że już w przeddzień całej afery poinformował Mieczysława Baszkę, że następnego dnia może wziąć urlop na żądanie. Jak tłumaczył - wieczorem miał spotkanie ze znajomymi i miał świadomość, że następnego dnia może nie być w stanie pracować. Tak też się stało. W urzędzie jednak się pojawił, ale - jak mówił - tylko po rzeczy których zapomniał. "Znajomy przywiózł mnie do pracy, po to by wziąć laptopa i torby, które zostały w moim gabinecie. W międzyczasie chciałem napisać wniosek urlopowy i zanieść i zanieść marszałkowi" - mówił Walenty K.
Wcześniej jednak natknął się na dziennikarza jednej ze stacji telewizyjnych. To on i towarzyszące mu kobiety, które przyszły załatwić inną sprawę - zauważyli, że wicemarszałek może być pijany. "Poczuliśmy, że może być pod wpływem alkoholu. To było widać i czuć" - mówiła jedna z kobiet. I dodała: "nie wyglądało na to, że nie było go wtedy w pracy. Miał ubranie w szafie, teczkę, papiery porozkładane".
Marszałek Baszko potwierdził jednak wersję obwinionego. Jak mówił - był przekonany, że Walentego K. w tym dniu w pracy nie ma i podpisywał nawet dokumenty w jego zastępstwie.
Za wykonywanie obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu grozi kara grzywny lub aresztu. (mn/lep,js)