Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Apelacja ws. budowy stadionu. Miasto walczy o odszkodowanie
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Władze Białegostoku kontra polsko-francuskie konsorcjum Eiffage. Obie strony walczą przed sądem o wielomilionowe odszkodowania i kary umowne. Chodzi o przerwaną budowę stadionu miejskiego.
Miasto domaga się 137 mln zł, Eiffage - ponad 30. Sąd pierwszej instancji częściowo uznał roszczenia miasta - przyznał mu 37 mln zł. Teraz sprawą zajmuje się Sąd Apelacyjny.
Miasto wypowiedziało umowę pierwszemu wykonawcy, bo ten miał duże opóźnienia. Z opinii biegłych wynikało, że nie ma szans na terminowe ukończenie prac - przypominała przed sądem mecenas Elżbieta Rablin-Schubert. Reprezentujący Eiffage mecenas Jakub Mianowski twierdzi z kolei, że do pojawienia się opóźnień przyczynił się również inwestor. Odstąpienie od umowy nazwał "pochopną decyzją".
Drugi z pełnomocników - mecenas Krzysztof Rastawicki - podkreślał z kolei, że miasto nie straciło żadnych pieniędzy, ponieważ nie jest ani inwestorem, ani właścicielem stadionu. - Miasto założyło spółkę, która jest oddzielną osobą prawną, która ma swój bilans, sprawozdania finansowe, zarząd, swoje koszty i swoje wydatki, jest oddzielnym podmiotem prawnym, i która nie jest stroną tego procesu - mówił. Chodzi o spółkę "Stadion Miejski".
Reprezentujący Białystok mecenas Rafał Grochowski zaznaczał, że miasto mogło tak zrobić. - W oparciu o ustawę o gospodarce komunalnej gmina może powierzyć wykonanie swojego zadania własnego swojej spółce - podmiotowi wewnętrznemu, w którym ma 100 procent kapitału - wyjaśniał.
Komu sąd przyzna rację? Dowiemy się 10 września. (mn/mk, zmj)
Zobacz też:
Białystok: Miasto wygrało z Eiffage ws. budowy stadionu