Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Wyrok w sprawie zniszczenia zabytkowego budynku na terenie Browaru Dojlidy
Nikt nie zostanie ukarany za zburzenie zabytkowego czworaka na terenie Browaru Dojlidy. Sprawa się przedawniła - uznał białostocki sąd.
Na ławie oskarżonych zasiadał prezes Browaru, Jacek W. To on w 2007 r. zlecił podwładnym rozbiórkę budynku. Zdaniem sądu jednak nie ma dowodów na to, że wiedział, że chodzi o zabytek. Co prawda łatwo mógł taką wiedzę zdobyć (w Browarze były odpowiednie dokumenty), mimo to działał nieumyślnie. A w tym przypadku - sprawa się przedawniła, więc trzeba ją umorzyć. Ponadto - jak mówił sędzia Andrzej Kochanowski - w takim samym stopniu co Jacek W. - zawinili też inni, jak choćby konserwator zabytków. To on wydał zgodę na rozbiórkę. Co prawda w zgłoszeniu była mowa o "Domu Rybaka", ale faktycznie chodziło o zabytkowy czworak. "Jeżeli konserwator miał jakiekolwiek wątpliwości o jaki budynek chodzi, to powinien po prostu odpowiedzieć, że nie wie o jaki budynek chodzi. Natomiast z treści jego pisma wynikało, że on wie, o jaki budynek chodzi i twierdzi w sposób jednoznaczny, że nie jest on wpisany do rejestru zabytków" - mówił sędzia Kochanowski.
Prokurator już na początku badał wątek konserwatora, ale sprawa od razu była przedawniona, bo wyszła na jaw 5 lat po rozbiórce czworaka. Prokurator Bartłomiej Horba nie zgadza się natomiast z oceną sądu, że Jacek W. działał nieumyślnie, więc i jego sprawa się przedawniła. "Zmiana nazewnictwa tego budynku jako Domek Rybaka, która nigdzie się wcześniej nie pojawia, nie wiadomo skąd się wzięła, fakt rozmowy z dyrektorem muzeum o przeniesieniu tego budynku do skansenu - świadczą o tym, że dyrektor musiał wiedzieć, że to jest zabytek" - mówił prokurator Horba. Dlatego już zapowiedział apelację. Może ją złożyć także oskarżony, który od początku domagał się uniewinnienia. (mn/js)