Radio Białystok | Wiadomości | Łomża: Mieszkaniec, który porwał syna jest winny - sąd potwierdził wyrok w tej sprawie
Ojciec, który porwał swojego syna jest winny. Potwierdził to Sąd Okręgowy w Łomży utrzymując w mocy wcześniejszy wyrok Sądu Rejonowego.
Oliwier poza domem był 15 miesięcy, został porwany przez ojca kiedy miał niecałe dwa lata. Mieszkaniec Łomży, Paweł Chądzyński w trakcie rozwodu z matką chłopca nie odprowadził go po jednym z widzeń w czerwcu ubiegłego roku. Sąd wskazał jako miejsce pobytu dziecka dom jego matki. Ojciec nie stosował się do tego, dlatego został skazany na rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Dostał też dozór kuratora, nakaz przekazania dziecka matce i zakaz zbliżania do chłopca. Nie zrealizował nakazu sądu. Od wyroku pierwszej instancji odwołały się obie strony. Sędzia Jolanta Małachowska uznała jednak, że nie będzie go zmieniać. Zdecydowała też, że skoro wyłączona była jawność procesu, także uzasadnienie nie będzie podane do publicznej wiadomości i poprosiła media i osoby obserwujące proces o wyjście z sali.
Wyłączenie jawności wzbudziło dużo emocji. Paweł Chądzyński uważał, że sąd boi się opinii publicznej i chce coś ukryć. Nie zgadzał się też z wyrokiem sądu i decyzjami prokuratury. Uważał, że jedynym celem wyroku jest odseparowanie go od syna i skazanie chłopca na przebywanie z matką, która go bije. Twierdził, że ma na to dowody, ale zostały zlekceważone. Mówił także, że prokuratura celowo podzieliła okres, w którym przebywał z synem na kilka okresów, żeby został skazany drugim wyrokiem. Wtedy musiałby iść do więzienia.
Paweł Chądzyński przyznał jednak, że nie czytał wyroku Sądu Rejonowego, dlatego nie wiedział, że złamał prawo. Mężczyznę razem z synem we wrześniu zatrzymały szwajcarskie służby na dworcu w w Zurychu. Przez trzy tygodnie Oliwier przebywał w domu dziecka w Szwajcarii. Pod koniec września, razem z mamą, wrócił do Polski.
W czasie rozprawy przed sądem demonstrowali członkowie stowarzyszenia Dzielny Ojciec. Przed rozpoczęciem posiedzenia doszło do przepychanek z ochroną sądu. Chcieli zabrać członkom stowarzyszenia, którzy wchodzili na salę megafon. Rozprawa odbyła się jednak bez incydentów a demonstracja odbyła się przed budynkiem. (pw/js)