Radio Białystok | Wiadomości | Czy podczas Mistrzostw Polski w tenisie stołowym doszło do korupcji? - bada to białostocki sąd
Sąd Okręgowy w Białymstoku musi ocenić, czy doszło do próby korupcji w sporcie; chodzi o rozgrywki 1. ligi tenisa stołowego. Przed sądem pierwszej instancji zapadły trzy wyroki skazujące. Prokuratura chce ich utrzymania, obrona - uniewinnienia. Wyrok - 25 października..
Jak wynika z aktu oskarżenia, chodzi o rozgrywki północnej grupy pierwszej ligi tenisa stołowego mężczyzn w sezonie 2013-2014, a dokładnie o rywalizację o baraże o awans do ekstraklasy.
Za przegrane pojedynki – 10 tysięcy złotych
Trzem osobom prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego zarzuciła działania korupcyjne w sporcie, które miały doprowadzić do "ustawienia", za co najmniej 10 tys. zł, wyników dwóch pojedynków w meczu zespołów z Bydgoszczy i Białegostoku. Chodziło o to, by jeden z zawodników celowo przegrał i by zespół z Bydgoszczy zdobył punkty w dwóch meczach singlowych.
Oskarżeni, to zawodnik (to on bezpośrednio miał złożyć korupcyjną propozycję) oraz dwaj działacze klubów z Białegostoku i Bydgoszczy, również członkowie Polskiego Związku Tenisa Stołowego.
Sąd pierwszej instancji całą trójkę oskarżonych skazał na kary więzienia w zawieszeniu, wobec działaczy orzekł też czasowe zakazy działalności w sporcie.
Oskarżeni chcą uniewinnienia
Wszyscy złożyli apelacje; chcą uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroków i zwrotu sprawy do sądu pierwszej instancji. Prokuratura wnioskuje o utrzymanie wyroku.
W czwartek (12.10) apelacjami zajął się Sąd Okręgowy w Białymstoku. W wystąpieniach końcowych obrońcy argumentowali, że nie ma bezpośrednich dowodów na zarzucone oskarżonym przestępstwo korupcyjne (główny dowód, to nagranie rozmowy dwóch tenisistów stołowych), a sąd - w ich ocenie - nie zamknął łańcucha poszlak i wybiórczo oceniał zebrane dowody.
Bezpodstawne zarzuty?
"A co my mamy w tej sprawie? Nic nie mamy. Mamy jakieś rozmowy dwóch zawodników (...) i co więcej? Czy są jakiekolwiek inne, najmniejsze dowody?" - pytał obrońca jednego z oskarżonych, mec. Leszek Kudrycki. Jeden z oskarżonych działaczy dodał w ostatnim słowie, że nie może odpowiadać za to, co jakieś dwie inne osoby, w rozmowie, o nim mówią.
Pojawił się też argument, że klub z Bydgoszczy, ówczesny lider tabeli, dobrze radzący sobie w meczach u siebie, nie miał żadnych powodów, by składać jakiekolwiek propozycje pozasportowe w sytuacji, gdy w dwóch meczach wystarczało mu zdobycie jednego punktu.
Wydanie wyroku białostocki sąd odroczył do 25 października.