Radio Białystok | Wiadomości | Drugi pilot Boeinga 767 pochodzi z Podlaskiego
"Już po wszystkim, jestem szczęśliwy". To były - jak podają media - pierwsze słowa drugiego pilota Jerzego Szwarca do żony. Powiedział je po wylądowaniu boeinga 767 na lotnisku Chopina.
Okazuje się, drugi pilot samolotu awaryjnie lądującego na Okęciu pochodzi z naszego regionu - z miejscowości Nowosady koło Hajnówki.
"Wiem, że może banalnie brzmią te słowa, ale to naprawdę trwało całe wieki. Przekonałam się, że czas rzeczywiście jest z gumy. Najpierw wysunięty w górę dziób samolotu, a więc "wszystko będzie dobrze", za chwilę iskry przy silniku, czyli "nawet nie chcę myśleć, co się może stać". W końcu stop i pierwsi ludzie na płycie. Ulga i naprawdę niewyobrażalna radość. Tak opowiadała w TVN24 Dorota Sołowińska-Szwarc.
"Wylądowali", "współpracowali", "oni", "załoga" – podczas rozmowy ani razu nie mówi w liczbie pojedynczej, ani razu tylko o mężu. "Bo z takimi sytuacjami w pojedynkę się nie wygrywa" tłumaczy Sołowińska-Szwarc. I dodaje, że wie, co mówi. Jako stewardessa LOT musi to wiedzieć.
Podczas tego lądowania każdy robił, co do niego należało. Kapitan mógł myśleć tylko o sterze, bo korespondencję prowadził drugi pilot, który z kolei skupiał się tylko na swoich zadaniach, bo wiedział, że za drzwiami ma bardzo doświadczonego szefa personelu pokładowego. "Wszyscy zachowali się idealnie" – to słowa męża" - mówi Dorota Sołowińska-Szwarc.
Fragment korespondencji jej męża z wieżą usłyszała cała Polska. (tvn24.pl, oprac. akk)
Więcej:
Pilot-bohater znad rzeki Hudson chwali kapitana Wronę