Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Augustowskie nauczycielki zapowiadają pozwanie Urzędu Miejskiego do sądu
Augustowskie nauczycielki nauczania przedszkolnego nie składają broni w walce o wynagrodzenie za dodatkowe dyżury. Odrzucają argumenty urzędników i zapowiadają, że pomocy będą szukać w sądzie pracy.
Na początku czerwca kierownik miejskiego wydziału edukacji Dariusz Szkiłądź przedstawił dokument, w którym do sprawy odniósł się resort edukacji. Napisano tam, że dyżury to czas, gdy nauczyciele nie mogą wykonywać zadań edukacyjnych. Są to obowiązki opiekuńczo-wychowawcze, które powinni wypełniać w ramach godzin pracy. Nauczycielki podkreślają, że mają podobne pismo. Interpretują je jednak zupełnie inaczej.
- To nam ministerstwo edukacji przyznało rację. Godziny pracy, które miejscy urzędnicy nazwali opiekuńczymi nie różnią się od tego, co robimy z przedszkolakami w ciągu całego dnia. Dlatego nie mogą być traktowane wybiórczo
– mówią. I choć Ratusz zapewnia, że nie wypłaci im pieniędzy, to sprawa będzie miała ciąg dalszy.
- Wychodzi na to, że został nam tylko sąd pracy. To on orzeknie, czy mamy rację. Nie chodzi nam o pieniądze, lecz o respektowanie prawa. Dziś w tej sytuacji czujemy się oszukane i poniżone
– bulwersują się augustowianki. Spór między nauczycielkami a Ratuszem toczy się od jesieni. Rację kobietom przyznał już wojewoda, kuratorium oświaty oraz miejscy radni, który uznali ich skargę za zasadną.
Urząd Miejski w Augustowie dostał właśnie niekorzystną dla nauczycielek interpretację przepisów, przygotowaną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Wypłaty wynagrodzeń za ponadwymiarowe godziny chcą nauczycielki wychowania przedszkolnego z Augustowa. Domagają się one zapłaty za poranne i popołudniowe dyżury, które wypracowują poza nauczycielskim pensum.