Taki debiut zdarza się raz na dekadę, a może nawet rzadziej. Asymetria Lisy Halliday wdarła się przebojem na listy anglosaskich bestsellerów oraz kolumny recenzenckie najbardziej opiniotwórczych pism na świecie. Owacje i pochwały pod adresem młodej i niesłychanie utalentowanej autorki, dawnej pracownicy jednej z najbardziej prestiżowych agencji literackich nie miały końca. Asymetria została okrzyknięta Książką Roku 2018, a krytycy pisali, że to powieść bardziej Rothowska niż sam Roth, buntownicza, zniewalająca, labiryntowa… Polski przekład pióra Macieja Świerkockiego ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego już 15 maja. „No tak. Panno Alice. Jesteś odważna?”. Pytanie pada z ust wybitnego pisarza, który usiadł właśnie na ławce w Central Parku i rozpoczął konwersację z młodą kobietą czytającą obok książkę. Brzmi jak początek kolejnej opowieści #MeToo, a ten uderzający debiut Lisy Halliday z całą pewnością – co sugeruje sam tytuł – jest dogłębną analizą nierównowagi sił między mężczyznami i kobietami, niewinnością i doświadczeniem, sławą i aspiracją. Poprzez swą pękniętą strukturę i śmiałą niekompletność, ta powieść opowiada też o zawodności pamięci, roli przypadku w historii, ćwiczeniu oraz rozumieniu twórczości. „The Guardian” Asymetria stawia pytania o granice naszej wyobraźni i empatii – czy możemy zrozumieć się nawzajem mimo różnic ras, płci, narodowości i władzy? Jest w niej też namysł nad przenikaniem się życia i sztuki, mojej świadomości i twojej. To również dokument muzyczny, którego bohaterzy grają na fortepianie i zastanawiają się długo, jaką płytę chcieliby wziąć na bezludną wyspę. Podobnie jak muzyka powieść Halliday posiada ową tajemną cechę dzieła rozwijającego się w czasie, wyrażającego własne wzory, którego znaczenia wyłaniają się spod ewoluującej asymetrii formy. „The New Yorker” To debiut, a mamy nieodparte wrażenie, że jest dziełem osoby, która ma za sobą wiele lat pisania i wiele książek na swoim koncie. Halliday napisała zarazem transgresyjną powieść z kluczem, powieść idei i politycznie zaangażowane dzieło metafikcyjne. Niezwykła książka, a czas jej wydania zakrawa niemal na wyczyn obywatelski. Czytelnik czuje się tak jak słuchacz utworu fortepianowego Isaaca Albéniza opisywany przez Ezrę: „Każdy kolejny utwór wspiera się na poprzednim, one są osobne, ale tym treściwsze, jeżeli słuchać ich razem, a ich narastająca intensywność dosłownie sprawia ból.” „The New York Times” Roth nie miał dzieci, ale jego literackie DNA można rozpoznać niemal na każdej stronie tej książki, która zaczyna się opisem znakomitego żydowskiego pisarza – mieszkającego w Upper West Side na Manhattanie przegranego kandydata do literackiej Nagrody Nobla. (…) Poza ścieżką dźwiękową do muzyki klasycznej i złotych przebojów lat osiemdziesiątych, jest tu też trochę szumu w tle: Halliday wyznała dziennikarzom, że miała romans z Rothem, a w jednym z ostatnich wywiadów Roth powiedział o powieści: „Lisa mnie załatwiła.” Kusi, żeby nazwać tę książkę zimnym daniem z #MeToo, ale jest to wydarzenie literackie, jedna z najbardziej wciągających, inteligentnych powieści, które czytałem i choć może Blazer to Roth, z pewnością jednak wyczujecie, że Alice to nie Lisa. „The Globe and Mail” |
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska