Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | „Wielkie sekrety arcydzieł sztuki” Joanna Łenyk-Barszcz i Przemysław Barszcz
O autorach:
Joanna Łenyk-Barszcz - ukończyła filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na tej uczelni studiowała również latynoamerykanistykę, uzyskując tytuł magistra kulturoznawcy. Fanka Czapskiego, podróży i tartusko-moskiewskiej szkoły semiotyki. Autorka kilku książek.
Przemysław Barszcz - lubi pisać, choć nie uważa się za pisarza. Jeżeli nie obserwuje orłów iberyjskich na hiszpańskich stepach, wabi puszczyki w Beskidzie Sądeckim. Wszędzie tropi wątki przyrodnicze – również w sztuce. Leśnik, prezes Polskiej Fundacji Przyrodniczo-Leśnej.
Fragment książki „Wielkie sekrety arcydzieł sztuki”:
Portret zła
Salvador Dalí
Zagadka Hitlera
Jeśli mnie stąd ruszą, to tylko martwego, postanowił, uderzając w stół swoją szorstką panieńską dłonią, tak jak to robił jedynie przy decyzjach ostatecznych, i zasnął aż do pory udoju, kiedy to ujrzał rumowisko sali audiencyjnej.
Gabriel García Márquez, Jesień patriarchy, przeł. C. Marrodan Casas
Zło można zilustrować na wiele sposobów. Można je apoteozować lub w duchu dydaktyki skrytykować. Salvador Dalí wybrał inną drogę, wszedł ze złem we flirt, aby na koniec obnażyć jego banalność i wyśmiać.
Hiszpański surrealistyczny malarz był mistrzem kreacji. Jedną z takich inscenizacji było podszyte erotyką uczucie do Hitlera. Rzekoma obsesja artysty legła u podstaw powstania osobliwego obrazu. Kilka miesięcy przed inwazją Niemiec na Polskę, na drugim końcu Europy, Dalí maluje obraz zatytułowany El enigma de Hitler.
Jaka tajemnica ukryta jest w średniej wielkości, ciemnym obrazie? Dokąd może zawieść analiza surrealistycznego portretu?
„Fascynowały mnie miękkie i pulchne biodra Hitlera, zawsze tak dobrze ukryte pod mundurem” – deklarował Dalí, gorsząc w ten sposób nawet własne środowisko, bezpruderyjnych, francuskich surrealistów. Ich przywódcą w latach 20. XX wieku był André Breton. Niezrozumiały afekt, który zaowocował powstaniem Zagadki Hitlera, stał się przyczyną rozłamu grupy i ostatecznie wykluczenia z niej Salvadora Dalí. Flirt z dyktaturą, stawianie siebie w roli jedynego prawdziwego surrealisty oraz nastawienie na korzyści finansowe sprawiły, że Dalí został wezwany przed oblicze grupy, oskarżony przez Bretona, a następnie – pomimo teatralnej obrony z termometrem w roli głównej, którym malarz ostentacyjnie mierzył temperaturę, rozbierając się przy tym – wyrzucony z kręgu surrealistów.
Dalí od urodzenia był ponad wszelkimi konwenansami, grupami czy układami. Jego życiorys można prezentować na różne sposoby. Na jednej ze współczesnych wystaw poświęconej jego malarstwu i rzeźbie twórcy ekspozycji przygotowali taki biogram: „W wieku siedmiu lat – deklaruje, że gdy dorośnie, będzie Napoleonem; w wieku ośmiu lat – wciąż celowo moczy się do łóżka, na złość rodzicom; w wieku dwunastu lat – zaczyna malować; gdy ma piętnaście lat – pierwsza wystawa jego prac, obrazy spotykają się z pozytywnym odbiorem; w wieku szesnastu lat – oświadcza będę geniuszem i cały świat będzie mnie podziwiał”. Syn katalońskiego notariusza podejmuje studia malarskie, jednak nigdy ich nie kończy, twierdząc, że zna się na malarstwie lepiej niż wykładowcy.
Artystyczny półświatek Paryża, miasta, do którego przeprowadził się w wieku dwudziestu czterech lat, nie stanowił trwałego punktu odniesienia dla młodego malarza. Prawdziwą pasją jego życia stała się poznana rok później Rosjanka, żona francuskiego poety Paula Éluarda, Helena Diakonova, zwana Galą. Momentalnie stracił głowę dla starszej o dziesięć lat kobiety. Gala rozstała się z poetą i związała z malarzem. Muza paryskich surrealistów była wyrachowaną konformistką, miłośniczką trójkątów, dużo młodszych mężczyzn (ta skłonność została jej do końca życia) i innych nietypowych związków. Z Dalím stworzyła jednak trwały, choć ekscentryczny układ – żyli razem pięćdziesiąt trzy lata. Mówi się, że to ona wyrobiła artystycznie i wypromowała Dalego, zadbała też o sprzedaż jego dzieł. We dwoje odwiedzali Nowy Jork, gdzie Dalí wystawiał swoje obrazy, w USA przeczekali II wojnę światową.
Po wojnie Dalí wrócił do Hiszpanii, akceptując rządy Franco. Dożył, otoczony aurą surrealistycznego skandalu, osiemdziesięciu pięciu lat; umarł w 1989 roku w rodzinnym Figueres.
Powstały w 1939 roku obraz Tajemnica Hitlera jest ciemny i posępny. Zastosowana kolorystyka ze spektrum ciemnych błękitów zawiera głównie kolor siny wpadający w szarość. Konsekwencja w użyciu palety jest przytłaczająca. Barwa ta wyraża jednak to, co podświadomie kojarzy się każdemu Europejczykowi z postacią Hitlera. Podświadomość jest w ogóle kluczem do dzieł Dalego. Surrealizm zakładał bowiem penetrowanie podświadomej sfery ludzkiej psychiki. Oniryczna stylistyka oraz wybitnie surrealistyczne rekwizyty (parasole, ostryga, telefon) sprawiają, że obraz jest typowym wytworem dalowskiej wyobraźni.
W centrum płótna znajduje się duży, biały talerz. Odnosi się wrażenie, że po odwróceniu naczynia do góry dnem dostrzeże się sine logo – złowróżbną swastykę wypaloną w białej porcelanie. Tego jednak, co jest pod talerzem, nie widzimy. Widzimy natomiast kilka ziaren fasoli rozsypanych na półmisku. Ponad nim, na mrocznej gałęzi, wisi monstrualna słuchawka telefonu. Z części telefonu, która służy do słuchania, zwisa wielka, obrzydliwa kropla. Część słuchawki z mikrofonem jest wystrzępiona, jakby wygryziona, i przybiera kształt drapieżnych szczypców kraba (skorupiaki to jeden z ulubionych motywów Salvadora Dalí). Słuchawka, podobnie jak ostry, głęboki, mocno kontrastowy cień talerza, jest czarna. Te dwie czarne plamy organizują przestrzeń.
Z gałęzi zwisa niemal przeźroczysta parasolka oraz mały nietoperz. Kolejny nietoperz balansuje na krawędzi talerza. Latający ssak nie tylko czepia się naczynia, ale też pluje szarożółtą mazią. Na dalszym planie mamy tajemniczą postać z dziwnym obiektem wiszącym w dłoni. Obiekt przypomina skrwawioną tkaninę, a trzymająca go, pozbawiona rysów twarzy kobieta ubrana jest w długą, ciemną spódnicę, żakiet i pantofle na obcasach. W tle znajduje się jeszcze pies siedzący obok otwartego parasola. Bardzo odległe postacie brodzą w wodzie – morzu lub jeziorze, jedna z nich ma na głowie napoleoński kapelusz, kilka dzierży parasole. Ponad nimi, po prawej stronie obrazu, wznoszą się ciemne, spiętrzone brzegi zatoki. Niebo, stanowiące połowę kompozycji i będące tłem dla dominującej wielkością czarnej słuchawy, ma w sobie płaską martwotę i pomimo skłębionych chmur emanuje pustką. Przed talerzem leży połówka muszli ostrygi zamykająca poczet sennych widziadeł. Wszystko to w ramach uproszczonej perspektywy, niczym z obrazków malowanych przez dzieci.
Jest jeszcze jeden szczegół, najważniejszy na tym płótnie. To niewielkie, poszarpane zdjęcie Hitlera, wydarte z większego fragmentu papieru. Z fotografii? Gazety? Nie wiadomo. Leży rzucone na półmisek pośród białych ziaren fasoli. I choć zdaje się pochodzić spoza uniwersum surrealistycznego języka znaków, to właśnie ono jest centralnym punktem obrazu. To ono, a nie parasol czy nietoperz, domaga się wyjaśnień. To wizerunek Hitlera stanowi, zgodnie z tytułem dzieła, największą zagadkę obrazu.
Wizerunek Führera jest fenomenem, a obraz Dalego uzmysławia to z niezwykłą siłą. Równolegle do Hitlera jako osoby, istniał Hitler jako wizerunek czy symbol. Symbol, który przez kolejne lata nabierał znaczeń, aby w końcu stać się, dla większości ludzi na świecie, synonimem zła. Twarz z charakterystycznymi wąsami i grzywką stanowi rodzaj ikony, a w zasadzie antyikony. Jest ideogramem, łączącym kilka dających się namalować prostymi pociągnięciami ołówka kresek z ideą faszyzmu. Ideogramem, który kształt prostokątnych wąsów i romboidalnej grzywki łączy ze złem, jako najogólniejszym pojęciem.
Obraz Dalego znalazł się w połowie drogi, jaką odbył wizerunek Hitlera poprzez świat XX-wiecznej symboliki. W momencie gdy hiszpański artysta malował zdjęcie Führera rzucone na talerz, machina nazistowskiej propagandy już wypromowała swastykę, rzymskie powitanie i postać przywódcy Niemiec. Na ulicach miast i miasteczek Bawarii, Tyrolu i Prus rozhisteryzowane tłumy Niemców i Austriaków heilowały, zafascynowane nową ideologią. Symbole nazizmu już zostały wdrukowane w umysły ludzi epoki. Jednak nie zaczął się jeszcze koszmar wojny, nie dokonał Holokaust, dlatego symbole te nie były jeszcze dopełnione, dopowiedziane, nie zyskały semantycznej pełni wszystkich odcieni zła. Dalí malował ikonę, jakbyśmy powiedzieli dzisiaj, popkultury. Być może pierwszą ikonę kultury popularnej. Ikonę, która nigdy nie miała stać się błahym symbolem nieskomplikowanych idei, takim jak kaczor Donald czy Elvis Presley. W 1939 roku nie wiedziano jeszcze, czego symbolem stanie się ostatecznie.
Trudna do ustalenia pozostaje recepcja obrazu El enigma de Hitler wśród niemieckich elit. Czy patrzyli z uznaniem na włączenie tematyki nazistowskiej do prac z nurtu surrealizmu? Podobna historia miała miejsce pięćdziesiąt lat później z innym dyktatorem w roli głównej. W 1989 roku do Korei Kim Dzong Ila przyjechał polski reżyser Andrzej Fidyk i nakręcił film Defilada. Dokument pokazujący rozmach reżimu, zaaranżowaną codzienność, a przede wszystkim przerysowany do granic możliwości kult jednostki przeraził europejskiego widza. W Korei jednak typowano Fidyka do nagrody państwowej, nie dostrzegając w obrazie demaskatorskiej mocy. Choć płótno Dalego nie miało pretensji do demaskowania obłędu totalitaryzmu, to podobnie jak Defilada podśmiewało się z czającej się w temacie egzaltacji.
Dalí wciągnął wizerunek Hitlera w krąg nonsensownych, surrealistycznych symboli, podlanych tanią erotyką, a w zasadzie stworzoną o niej plotką. Ci, którzy zarzucają Dalemu flirt z faszyzmem, nie czują chyba atmosfery Enigmy. Nic, ale to nic na tym obrazie nie może być odebrane jako apoteoza Hitlera. Plujący w stronę zdjęcia nietoperz, czarne szczypce kraba-telefonu wyginające się w stronę wizerunku Hitlera – to nie są narzędzia apologetyki. Hitlerowi wykreowanemu przez Salvadora Dalí bliżej jest do Dyktatora z filmu Charliego Chaplina z 1940 roku niż do niemieckich propagandowych przedstawień tworzonych od lat trzydziestych w III Rzeszy.
Twarz-ideogram przeszła długą drogę, na której ważnym etapem jest obraz hiszpańskiego malarza. W planie nazistowskiej komunikacji wizualnej miała oczywistą funkcję symbolu sacrum. Począwszy od filmu Triumf wiary Leni Riefenstahl z 1933 roku, który w propagandowym duchu tworzył podstawy hitlerowskiej mitologii, poprzez znaczki pocztowe, plakaty, zdjęcia w gazetach, kolejne filmy propagandowe – wizerunek utrwalał się jako symbol ideologii. Takie podejście, po przegraniu wojny przez Hitlera, natrafiło na finał w postaci prawodawstwa państw świata, którego przykładem może być artykuł 256 polskiego Kodeksu karnego mówiący o tym, że „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Jeszcze przed wojną, równolegle do propagandowego wykorzystania wizerunku przez III Rzeszę, w ikonografii państw ościennych twarz z wąsem funkcjonowała jako temat karykatur i satyrycznych grafik, które po wojnie wyewoluowały w szereg przedstawień. Jego zwieńczeniem są takie twory jak na przykład Iron Sky – film o hitlerowcach po ciemnej stronie Księżyca. Ten niemożliwy do zahamowania trend jest bliski postawie Dalego, aby wyśmiać patos nikczemności.
Jednak, jak zostało powiedziane, najbardziej rozpowszechnionym rozumieniem omawianego symbolu jest mroczne zło. Już na zawsze twarz z charakterystycznymi wąsami, na równi ze swastyką, będzie oznaczać zło w czystej postaci. O ile jednoznacznych symboli reprezentujących dobro we wszystkich kulturach jest sporo, a duża ich grupa może być wspólna dla większości ludzi na świecie (symbol serca, koniczyny, kciuka uniesionego do góry), o tyle uniwersalnych symboli zła jest mniej, a wizerunek Hitlera ma wśród nich poczesne miejsce.
O mocy znaku graficznego można się łatwo przekonać na własnej skórze, nawet za pośrednictwem książki pozbawionej ilustracji. Ilekroć w tekście pojawia się data powstania obrazu Dalego (1939), tyle razy większa część widzących te cyfry osób, przy założeniu, że są Polakami, poczuje lekki, trudny do zracjonalizowania niepokój. Kształty „1939” będące wyrazem graficznym daty wyzwalają emocje, gdyż wiemy, co wydarzyło się w roku zilustrowanym takim symbolem.
Obraz El enigma de Hitler jest formalną zabawą z wizerunkiem. Dalí poprzez motyw wydartego zdjęcia oddziela wizerunek od osoby i umieszcza na obrazie w kontekście symbolu, dokładnie tak, jak twarz austriackiego kaprala będzie funkcjonować przez następne kilkadziesiąt lat. (…)
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska