Po przeczytaniu „Wielkiej samotności” K. Hannah, która mnie niesamowicie oczarowała wyruszyłam do biblioteki na poszukiwanie jej kolejnych dzieł. Natrafiłam na „Zimowy ogród”, jednak kiedy zobaczyłam okładkę wcale nie była pewna czy to ta sama autorka czy wyłącznie zbieżność nazwisk. Okładka sugerowała, że to może być nieciekawy, przewidywalny romans. Oh... jak się jednak można zaskoczyć.
Dwie stanowiące swoje przeciwieństwo siostry, ukochany ojciec oraz zimna jak królowa lodu matka. Jedna z sióstr (Nina) nie potrafi nigdzie zagrzać miejsca, jako fotoreporterka podróżuje po całym świecie ryzykując życie dla oryginalnego ujęcia. Druga z nich (Meredith) poświęca swój cały czas na zaspokajanie potrzeb swego męża, dzieci i rodzinnej sadowniczej firmy. Pomimo cudownych kontaktów z kochającym ich nad życie ojcem, matka nigdy nie okazała im choć grama miłości. Obojętna i chłodna dopiero po śmierci męża, zmuszona przez córki zaczyna im opowiadać historię swego dawnego życia. Nie robi tego w sposób oczywisty, jej wspomnienia są tak bolesne, że udaje się jej to wyłącznie jako nie swoje życie, ale bajkę, z której wcale na początku nie wynika, że jest może być faktycznie przerażającą rzeczywistością.
Na łożu śmieci siostry składają obietnicę, że zaopiekują się nieczułą matką i sprawią, że wyjawi im swoje tajemnice. Nie jest to łatwe dla żadnej z nich, zmagają się ze swoimi frustracjami i lękami. Do tego mają ogromny żal do mamy za niekochanie ich.
„Zimowy ogród” porusza zagadnienie braku próby zrozumienia drugiego człowieka. Ludzie są różni, nie wszyscy umieją bez problemy opisać swoje uczucia, przeżycia. Czasami zdarzają się tak wielkie tragedie, że umysł sam je wypiera ze świadomości. Ciało uporczywie blokuje wspomnienia, żeby można było przeżyć kolejny dzień. Sami oszukujemy siebie, że może nic się nie wydarzyło – bo wydaje się, że pewne rzeczy nie powinny zaistnieć. Ta książka jest właśnie o takich zdarzeniach, które niestety miały miejsce, dzieją się aktualnie i będą się działy. Sami ludzie gotują sobie straszny los…
Ilona Pietrusewicz
Od red. Pani Ilono, dziękuję Pani za recenzję, przygotowałam książkę w ramach podziękowania. Zapraszam na Świerkową :-) I czekam na kolejne wrażenia!
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska