"Za ten uśmiech..."
Nie jest to książka dla wszystkich, a dla tych, którzy kochają Jacka Nicholsona całym sobą - niezależnie od jego wzlotów i upadków, niezależnie od tego, czy akurat warto czy nie warto. Ta książka jest dla wszystkich tych, którzy Jacka darzą uczuciem szaleńczym, niezmiennym a przede wszystkim dozgonnym.
Stąd książkę czytało mi się wyśmienicie. Jest w niej dużo informacji nie tylko o samym Jacku, ale również o rzeczywistości, w której żył i ludziach jemu towarzyszących. Mimo iż komuś wydaje się, że wie o tym wybitnym aktorze już wszystko - albo bardzo dużo, po tej lekturze może mocno się zdziwić.
Zdziwi się również czytelnik, który wziął tę książkę tylko dlatego, że akurat miał ją pod ręką najbliżej. Bardzo prawdopodobne, że po pierwszych stronach, zniechęcony, odłoży ją w kąt. Dlaczego? Zdania są wydłużone, czasem nawet przeciągnięte. Zdaje się, że wątki nie miłosiernie tkwią w miejscu, jakby świat się zatrzymał. Ale to, co niektórzy mogą uznać za wadę, fani Jacka odbiorą jako atut. Oprócz tego, autor, postarał się uchwycić jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. Uczucia jakie towarzyszyły jackowi w danych sytuacjach - gdy pisał scenariusze, gdy zostawiła go partnerka, gdy przeżywał problemy rodzinne. Jest to tyle zaskakujące gdyż rzadko spotykane w książkach biograficznych. I mogłoby to razić, ale tutaj zdaje się to być zaletą.
Bez wątpienia, to książka warta polecenia. Zarówno dla fanów jak i osób będących neutralnymi wobec Jacka. Ci drudzy, jeśli się przemogą i dotrwają do końca, będą pełni uznania i sympatii do Jacka. Bo wtedy zrozumieją, ile ten chłopak ze wschodniego wybrzeża przeszedł, aby spełnić swoje marzenia.
Zatem... przyprawmy sobie trochę uśmiechu.
K. Prędotka
Od red. Pani Katarzyno, dziękujęmy za przesłanie recenzji. rewanżujemy się książkami!
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska