Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | Książka za recenzję | "Na krawędzi otchłani" Bernard Minier
Fascynujący thriller z wciągającą fabułą powodujący, że czytelnik zastanawia się nad rozwiązaniem kryminalnej zagadki niemalże do ostatniej strony, powieść z akcją w której nie ma czasu na nudę, to książka z tych, że żal przerywać czytanie, bo przecież już zaraz chcesz wiedzieć co było dalej na kolejnej stronie. I jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz: to kryminał w którym bardzo ważną, a może w sumie nawet najważniejszą rolę odgrywa tło jakim są nowoczesne technologie. Technologie, które jeszcze dziś mogą się wydawać jakimś śpiewem przyszłości, jakimś science-fiction a tymczasem one na dzień dzisiejszy są już zupełnie realne. To podkreśla sam autor jeszcze przed prologiem swej powieści :
„Wszystkie technologie, o których wspominam w tej książce, istnieją bądź są obecnie rozwijane. Aplikacje i urządzenia, z którymi spotkacie się na jej stronach , są już używane w wielu krajach – niemal identyczne jak w tej powieści. Jej akcja nie toczy się bowiem w przyszłości, lecz dzisiaj.”
A jaka jest fabuła ? Już w samym prologu mamy spektakularne wydarzenie w dość nietypowych okolicznościach, ale oczywiście nie napiszę szczegółów, by nie pozbawiać potencjalnych czytelników elementu samodzielnego zaspokojenia ciekawości. Z kolejnych stron dowiadujemy się, że pewna młoda Francuzka znajduje zatrudnienie w Hongkongu w potężnej międzynarodowej chińskiej firmie będącej producentem nowoczesnych technologii, gdzie zostaje ona zaangażowana do pracy nad wirtualnym asystentem człowieka. Dokładniej to nad prototypem o nazwie Deus, którego rolą ma być bycie asystentem doskonałym. Moira, tak się nazywa główna bohaterka, pracując nad projektem z czasem uświadamia sobie jak bardzo pracownicy firny są na cenzurowanym, jak bardzo każdy ich krok jest śledzony i jak sama jest obserwowana. Obok tego wszystkiego coraz zdarza się jakieś samobójstwo, wypadek czy morderstwo. A ofiary łączy to, że są lub kiedyś były pracownikami tej potężnej firmy. Jednocześnie Moira uzyskując dostęp do wielu informacji odkrywa różne firmowe tajemnice. W głowie pojawia się pytanie czy dobrze zrobiła podejmując tę pracę i czy ona sama jest w tym mieście bezpieczna. Pytania dla czytelnika wciąż się mnożą a kiedy wydawało mi się że już jestem na tropie , że już wszystko jest jasne, to na nowo zostawałem czymś zaskakiwany. Prawdziwy rollercoaster emocji.
Ale tak jak pisałem wyżej: fabuła to nie wszystko. Autor uświadamia nam jak bardzo my sami w realu jesteśmy namierzalni w dzisiejszym świecie, jak niewiele wystarczy by nas znaleźć, jak wiele można o nas się dowiedzieć ze śladów, które sami po sobie zostawiamy np. wpisach na różnych portalach społecznościowych, czatach, Instagramach, zdjęciach udostępnianych znajomym , treściach jakie wpisujemy w internetowe wyszukiwarki, zakupach jakie robimy itd. Dziś wystarczy bardzo niewiele , żeby zdobyć o nas samych masę informacji. Tak jak na jednej ze stron książki mówi narrator „wystarczy telefon z internetem” i już nie jesteśmy anonimowi.
I jeszcze jedna myśl, która wybrzmiewa gdzieś w dalszym w tle w tej książce : z jednej strony kilkumilionowe miasto z wieloma atrakcjami, wielka międzynarodowa firma z rzeszą pracowników, a z drugiej strony samotność. Samotność wśród tłumu.
Książka ciekawa, interesująca i wciągająca od pierwszej do ostatniej strony.
Pozdrawiam
Wiesław Maciuszewicz
Od red. Panie Wiesławie, cieszę się z tak długiej recenzji! Dziękuję Panu bardzo serdecznie i proszę podać adres, wyślę (koronawirus!) książki :-) dsokolowska@radio.bialystok.pl
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska