„Kogo znamy? Kto to zrobił?”
Choć kryminały czy dreszczowce zdecydowanie wolę oglądać na szklanym, czy srebrnym ekranie, to książka Shari Lapena „Ktoś, kogo znamy”, śmiało zachęca mnie do tego, aby następny tytuł po który sięgnę, również był historią kryminalną.
Ale od początku...
Dzień jak co dzień. Małe miasteczko w niedalekiej okolicy Nowego Jorku. A niezmącony niczym do tej pory spokój tego miejsca, nagle przerywa informacja o zaginięciu jednej z mieszkanek miasteczka. Amandy Pierce-sąsiadki, mężatki... kochanki.
Historia rozpoczyna się ani spektakularnie, ani nudno. Ta historia rozpoczyna się... tak po prostu. Może trochę od niechcenia, wręcz leniwie, lecz mimo to... bardzo szybko nabiera tempa, które utrzymuje się do zakończenia książki. Książki, nie historii, gdyż autorka nakreśliła przed czytelnikiem otwarte zakończenie.
Wspomniany czytelnik zostaje przez owo tempo porwany, wciągnięty i, w końcu, zatopiony, w coraz to bardziej zdumiewających wątkach całej opowieści.
Shari Lapena, w „Ktoś, kogo znamy”, tworzy bardzo czarowny i znajomy dla czytelnika świat. A sama historia, mimo iż daleka od strefy komfortu, daje, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, poczucie bezpieczeństwa. Może to przez swego rodzaju anonimowość. A może przez to, że nas to nie dotyczy, przynajmniej bezpośrednio.
Książka, bez wątpienia, interesująca. Jednak bardziej, wydaje się jedynie lekko przykurzona historią, którą-w przelocie, w drodze do sklepu, opowiada jedna z sąsiadek, a niżeli spektakularną historią z pierwszych stron gazet.
Niemniej polecam!
Katarzyna Prędotka
Od red.
Bardzo serdecznie dziękuję za tę zachętkę :-) A kolejna książka już do Pani leci :-) DS
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska