Radio Białystok | Felieton | Zacny uczynek sędziego Czeszkiewicza
Wystarczy wydać jeden wyrok, który w dodatku okazuje się błędny i już jesteś bohaterem. Przynajmniej dla niektórych.
Fundacja "Zacny uczynek" ogłosiła, że jednym z tegorocznych laureatów ustanowionej przez nią nagrody jest sędzia z Suwałk Dominik Czeszkiewicz. Sędzia zdążył już to skomentować w lokalnym portalu, stwierdzając, że dostąpił wielkiego zaszczytu. Rzeczywiście. Z fundacją związany jest na przykład Stefan Niesiołowski, określający swoich przeciwników politycznych takimi epitetami, jak bałwan, pornogrubas, śmieć, ćwok i cymbał. Mamy tu też osoby zarejestrowane jako tajni współpracownicy służb specjalnych PRL, czyli Lecha Wałęsę, Andrzeja Olechowskiego czy założyciela fundacji Romana Żelaznego.
Za co sędzia Czeszkiewicz otrzymał nagrodę? Oficjalnie za "orzekanie zgodnie z kanonem wielkich ojców prawa i z zasadami swego powołania". Ale tak naprawdę za wyrok, jaki wydał w styczniu 2017 roku w głośnym procesie aktywistów Komitetu Obrony Demokracji, którzy zakłócili otwarcie wystawy "Armia skazańców" w Archiwum Państwowym w Suwałkach. Sędzia wszystkich uniewinnił, uznając, że mieli prawo sparaliżować otwarcie wystawy, bo działali w imię wyższych racji. I stał się bohaterem mediów tzw. głównego nurtu. Ale w sądzie drugiej instancji, który w polskim wymiarze sprawiedliwości decyduje o ostatecznym rozstrzygnięciu, choćby z tego powodu, że są tam po prostu lepsi sędziowie, to się nie utrzymało. W miniony piątek aktywiści KOD-u uznani zostali więc za winnych, bo ewidentnie doszło do zakłócenia porządku publicznego, tyle że sąd odstąpił od wymierzanie im kary.
Kilka lat wcześniej, jak miałem okazję już o tym mówić, w bardzo podobnej sprawie sędzia Czeszkiewicz orzekł identycznie, czyli uznał winę i odstąpił od wymierzenia kary. Ale wtedy wielka polityka nie wchodziła w grę. „Zacny uczynek” suwalskiego sędzia polega więc gruncie rzeczy na tym, że wydał wyrok zgodny z oczekiwaniem pewnego środowiska. To ci dopiero wymiar sprawiedliwości.