Radio Białystok | Felieton | Łomżyńscy radni pokłócili się o nazwy ulic - felieton Adama Dąbrowskiego
Spór o nazwę ulicy Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" w Białymstoku zamienia się powoli w epopeję, a tymczasem Łomża doczekała się własnej awantury z nazwami ulic. Miejscy radni na ostatniej sesji po burzliwej dyskusji, zmuszeni zostali do odłożenia tego tematu o miesiąc.
Felieton Adama Dąbrowskiego
Zazdrość... Nic tylko zazdrość musiała powodować grupą łomżyńskich radnych. O Białymstoku mówi się i pisze w ogólnokrajowych mediach, a o Łomży cicho. Może więc - kiedy rozpętają dyskusję na temat nazw ulic - także będzie się o nas mówić?
Okazja nadarzyła się dosyć szybko, bo pod obrady trafił projekt uchwały o nadanie nazw akurat dwóm nowo powstałym. Jedna miała się nazywać… hm, Alabastrowa, druga - Edukacyjna. Cóż robić - dobre i to, bo tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
Co interesujące w tej sprawie, nazwę: Alabastrowa zaproponowali w piśmie do prezydenta miasta mieszkańcy Łomży, którzy zaczęli przy tej jeszcze "no name" uliczce budować swój domek jednorodzinny. Aby wymogom demokracji stało się zadość ogłoszono jednak konsultacje i do wyboru dano jeszcze dwie nazwy: Jerzego Górskiego i Sportowa.
Oddano w tych konsultacjach - jak wynika z protokołu - 134 głosy, z czego za Alabastrową optowała ponad połowa, czyli wygrała już jakby w pierwszej turze. Ale demokracja - jak wiadomo - jest wtedy najlepsza, jeśli spełnia oczekiwania decydentów.
No i byłoby to zbyt proste. Dlatego najpierw okazało się, że komisja oświaty i kultury przewagą jednego głosu negatywnie oceniła tę propozycję, a potem głos zabrali radni.
"Co to za nazwa?" - grzmiał jeden z nich (nazwiska - załóżmy, że wolę nie pamiętać). "Nazwanie tak ulicy w rejonie gdzie inne noszą nazwy: Łukasińskiego i Pułaskiego wprowadza tylko zamieszanie" - argumentował, zapominając chyba, że w sąsiedztwie są też ulice Polna i Wesoła. "Tam powinna być ulica Jana (sic!) Górskiego, znanego weterana wojennego, który walczył w okolicach Łomży" - spuentował.
Aż sprawdziłem: w propozycji jest wyraźnie Jerzego Górskiego, ale skoro jest tak znanym weteranem, to na pewno radny wie lepiej. Zresztą na pewno wie lepiej, bo kolegę z rady, który apelował o uszanowanie woli głosujących, odesłał do słownika, żeby sprawdził co to jest alabaster. Na wszelki wypadek sprawdziłem i ja. I nic niestosownego tam nie znalazłem... Ale to może nie ten słownik był?
Nad nazwą "Edukacyjna" nawet już nie dyskutowano, chociaż ona także wyraźnie się - przynajmniej grupie radnych - nie podobała jako niepasująca do tej dzielnicy ulic Łukasińskiego i - tym razem - Polnej.
Zadziwiony tą filipiką (tym razem to niech pan radny zajrzy do słownika) sprawdziłem w oficjalnym wykazie nazw ulic i miejscowości w Polsce. Okazuje się, że nazwa Alabastrowa dla ulicy nie przeszkadza piętnastu samorządom, m.in. warszawskiemu, łódzkiemu, szczecińskiemu i kieleckiemu. Ulice Edukacyjne są w dwunastu miastach, w tym w Białymstoku, ale także m.in. w Łodzi i Płocku.
Aha, przy okazji sprawdziłem też czy Białystok jest jedynym miastem, który chciał uhonorować majora Szendzielarza. Nie był jedynym - takich miast jest w Polsce jeszcze dziewięć. Tyle, że o nich się nie mówi, bo tam radni nie próbują zmieniać tej nazwy.
Jak więc się dziwić łomżyńskim radnym, że oni chcą też sobie coś zmienić?