Radio Białystok | Felieton | Pechowe wybory w gminie Przytuły - felieton Adama Dąbrowskiego
Wybory samorządowe odbywały się co cztery lata, a po zmianach w 2018 roku co pięć. Ale poza tymi stałymi terminami niemal co tydzień odbywają się także wybory przedterminowe, lub - o wiele częściej - uzupełniające.
Tylko w tym roku, a więc przez miesiąc, 29 razy, z czego w dziewięciu komisjach w niedzielę (31.01). A jedne z tych dziewięciu w naszym województwie – konkretnie w jednym z okręgów w gminie Przytuły.
Takie wybory uzupełniające to w sumie nic nadzwyczajnego, skoro tylko w tej kadencji, a więc przez niewiele ponad dwa lata, odbywały się już prawie 850 razy. Ale czasem oryginalne są powody, dla których zostają zarządzone. A tak było właśnie w Przytułach.
Nieczęsto bowiem mandat radnemu wygaszają koledzy z rady. I to jednogłośnie. A jeszcze rzadziej, chociaż przyznaję, że nie znam statystyk nawet jeśli ktoś je prowadzi, powodem takiej decyzji samorządowców jest… brak oświadczenia majątkowego.
A za to właśnie jedenastka gminnych radnych usunęła ze swoich szeregów kolegę – radnego w połowie 2020 roku. Oczywiście on za tym nie zagłosował. Prawdopodobnie dlatego, że go nie było. Zresztą jak wynika z protokołów innych posiedzeń gminnego samorządu, w ogóle nieczęsto się na nich pojawiał. I to może być rzeczywisty powód utraty mandatu. A niezłożenie oświadczenia w terminie stanowiło tylko wygodny i zgodny z przepisami prawa pretekst.
Zresztą tajemnicą poliszynela jest fakt, że były już radny więcej czasu spędzał nie tylko poza gminą, którą formalnie współkierował, ale także poza granicami kraju. Przeglądając oświadczenie majątkowe, które złożył rok wcześniej, nietrudno zgadnąć nawet dlaczego. A dieta radnego, w wysokości 300 zł miesięcznie, dawała słabą motywację dwudziestokilkulatkowi, żeby zrezygnować z innych dochodów.
Wymieniam wiek radnego, bo uświadomiłem sobie, że gmina Przytuły ma wyraźnego pecha do samorządowców między 25 a 30 rokiem życia. Szczególnie zimą.
Dokładnie dziesięć lat temu, sensacją był fakt złożenia mandatu przez takiego młodego człowieka, który wcześniej wygrał wybory na wójta tej gminy, pokonując po drodze kilku rywali. Powodem też były finanse, tyle że nie własne, a budżetowe. Zresztą Przytuły kilka lat temu zdobyły mało zaszczytny tytuł „najbiedniejszej gminy w Polsce” i od tamtej pory – chociaż usilnie starają się nie wrócić na ostatnią pozycję - to i tak wysoko nie awansowały w tym zestawieniu.
Natomiast zimą roku 2016 r. sensacją – może już nie o zasięgu ogólnopolskim, ale bardziej lokalną – było zatrzymanie, także dwudziestokilkuletniego, radnego tej gminy przez policję. Ponieważ postawiono mu zarzuty kradzieży z włamaniem, można wnosić, że także w tym przypadku chodziło o pieniądze. Czy też raczej o ich brak. Bo nawet jeśli sprzęt nagłośnieniowy mógł wynieść ze szkoły dla siebie, to mikroskop…? Chociaż, kto wie?
W tamtym przypadku jednak mandatu nie musiała mu wygaszać rada, bo sam zdążył się go zrzec i wygaśnięcie, stwierdził komisarz wyborczy.
I znowu po pięciu latach, i znowu na początku roku, samorząd Przytuł dał o sobie znać.
Ale jeśli nawet ten cykl to nie przypadek, to wszystko wskazuje na to, że do stycznia 2026 r. powinien być spokój.
Tylko… gdybym był mieszkańcem tej gminy, to w najbliższych wyborach samorządowych uważnie przyglądałbym się młodym, dwudziestokilkuletnim pretendentom do zdobycia mandatu.