Radio Białystok | Felieton | Po szkole róbta, co chceta - felieton Tomasza Kubaszewskiego
Czy nauczycielem się jest, czy się bywa? Takie pytanie wciąż wybrzmiewa w Suwałkach od czasu, gdy dwie pracownice jednej z placówek oświatowych, w tym jej wicedyrektorka, postanowiły spędzić sylwestra pod warszawskim domem Jarosława Kaczyńskiego. Miał tam odbyć się ogólnonarodowy protest przeciwko wszystkim i wszystkiemu, ale się nie udał. Tylko Suwałki dopisały.
Świat pewnie by się o tym nie dowiedział, jednak nauczycielki pochwaliły się swoim oryginalnym sylwestrem w mediach społecznościowych. Tak, jak ludzie chwalą się Paryżem, czy Hawajami. No cóż, każdy ma swoje Hawaje.
Zamiast to zrozumieć, miejscowi radni PiS-u rzucili się szczególnie na wicedyrektorkę. Zarzucili jej, że, po pierwsze, złamała przepisy stanu pandemii, które w noc sylwestrową były dodatkowo zaostrzone, a po drugie - naruszyła te paragrafy Karty Nauczyciela, które mówią na przykład o tym, że trzeba kształcić w atmosferze wolności sumienia i szacunku do każdego człowieka, no i że uczniom należy dawać przykład własną postawą.
Zdaje się, że na nauczycielkach żadnego wrażenia to zrobiło. Na dyrekcji szkoły również. Była tam natomiast burza, kto z pracowników w tej sprawie wypowiedział się w naszym radiu. A ponieważ głos był zniekształcony, to swoje usługi zaoferowali ci, którzy taki głos mogą ponoć mimo wszystko zidentyfikować. Ciekawe, co by się stało, gdyby zidentyfikowali. Choć z góry uprzedzam – trud pójdzie na marne.
A co na to suwalskie władze? Uznały, że poza godzinami pracy nauczyciel może robić co chce. I że nie musi dawać przykładu. No chyba, że akurat TAKI przykład jest właściwy.
Podejrzewam jednak, że protest przed domem prezydenta Czesława Renkiewicza już by bez konsekwencji nie przeszedł.