Radio Białystok | Felieton | Politycy w mediach społecznościowych - felieton Marka Gąsiorowskiego
Jeśli ktoś myśli, że w mediach społecznościowych elity podlaskiej władzy gorąco ze sobą debatują i wymieniają emocjonalne posty, jest w błędzie. Czy to Twitter czy Facebook, każdy sumiennie uprawia swoje poletko. I dba o to, by kreowany tam własny wizerunek był niemal idealny. Idealny świat zazwyczaj jest nudny, ale nawet w takim świecie mimo wszystko udaje się znaleźć coś ciekawego.
Ot, choćby poseł Mieczysław Baszko. Kiedy występuje na żywo, czy to Sejmie czy w mediach, na pierwszy rzut oka, a właściwie ucha słychać, że pan poseł gramatykę naszego języka ojczystego traktuje bardzo osobliwie, a jego sposób wysławiania się jest wręcz unikalny i stanowi swego rodzaju sztukę. Nie da się ukryć, że sztuką jest, by ze zdań często pozbawionych podmiotu lub orzeczenia, a czasem nawet jednego i drugiego, zbudować jasny i klarowny komunikat. A pan poseł to potrafi. To ociera się trochę o język Indian Navacho, legendarnych szyfrantów US Army podczas II Wojny Światowej. Tylko wtajemniczeni wiedzieli co Navacho przekazują na łączach. No i w posła Baszkę też trzeba się mocno wsłuchać by dojść do tego, co on prawi. A warto, bo prawi nie raz z sensem. Niestety z tego barwnego, unikalnego wizerunku posła w mediach społecznościowych nic nie zostaje. Starannie napisane komunikaty z nienaganną składnią i interpunkcją, oparte na przekazach dnia, giną w tłumie. Tam drodzy słuchacze, zobaczycie posła Baszkę jakiego na co dzień nie znacie.
Podlascy parlamentarzyści różnie kreują swój udział w social mediach. Nestor tego środowiska, poseł Eugeniusz Czykwin ma konto na Facebooku, które eksploatuje raczej oszczędnie, a na tweeterze go nie ma. Na drugim biegunie jest młodsze pokolenie. Poseł Adam Andruszkiewicz na Facebooku mam bardzo rozbudowaną społeczność blisko - 190 tys. osób obserwujących go. Konto prowadzi bardzo aktywnie. Bardzo aktywny jest Robert Winnicki z grupą obserwujących, jednak o 100 tys. mniejszą. Przedstawiciel średniego pokolenia, lider Podlaskiej Platformy Robert Tyszkiewicz te zasięgi ma wielokrotnie niższe. Te tendencje wyraźnie wskazują, że starsze pokolenie z dystansem podchodzi do nowych mediów, młodzi czują się tam jak u siebie. Niemniej wszyscy oni kreują własny wizerunek pozbawiony barw - chcą być niemal idealni, co z miejsca zniechęca wiele osób do zaglądania na te profile.
Zupełnie inaczej swój wizerunek kreują włodarze Białegostoku. Tadeusz Truskolaski prezydent Białegostoku, na Facebooku jest bardzo oficjalny i stonowany. Ogranicza się jedynie do komunikatów opisujących działania jego urzędu. Na Twitterze jest ewidentnie sobą. Sprawami miasta raczej głowy sobie nie zawraca, jeśli już to bardzo rzadko. Bez reszty pochłania go polityka. Bez ogródek mówi, kogo politycznie nie znosi, a nie znosi obecnej większości sejmowej i czasami zdarza mu się przekroczyć granicę dobrego smaku. Ale tę postawę trzeba na swój sposób docenić. Prezydent stolicy Podlasia bardzo wyraźnie wskazuje swoje miejsce na politycznej scenie, co tylko może ułatwić decyzję wyborcom.
Jeszcze inaczej swój udział w social mediach traktuje zastępca Tadeusza Truskolaskiego Rafał Rudnicki. Był czas, kiedy dzień zaczynał od komunikatu, jaki to jego szef jest wspaniały, jaki skuteczny - jakiego wspaniałego wywiadu pan prezydent udzielił w prasie, jak wspaniale dogadał się z Jagą odnośnie Stadionu Miejskiego. Przykłady można by mnożyć. Po takiej lekturze natychmiast przypominał mi się jeden z filmowych bohaterów, niejaki Wacław Jarząbek, trener. Dzięki social mediom poznaliśmy mało znane oblicze Rafała Rudnickiego, fachowiec być może nawet pierwszej klasy lojalny i bez końca oddany sprawie.
Te wszystkie internetowe zabiegi to tylko dodatek, tak naprawdę to, kto kim jest i jak potrafi zadziałać, widać w prawdziwym, a nie wirtualnym świecie.