Radio Białystok | Gość | dr Henryka Bochniarz - prezydent Konfederacji Pracodawców "Lewiatan"
"Uważam, że przy wszystkich błędach, to co się stało w ciągu tych 30 lat jest niewiarygodnym sukcesem przede wszystkim przedsiębiorców. Trzeba to szanować, cenić" - mówi prezes "Lewiatana".
Weszły w życie przepisy, które ułatwiają sukcesję w firmach po śmierci ich właścicieli. Do tej pory było to nieuregulowane i było przyczyną upadku wielu małych albo jednoosobowych firm. Przedsiębiorstw, które miały znaczące udziały w rynku albo reprezentowały bardzo znane marki. M. in. o tym z prezydent Konfederacji Pracodawców "Lewiatan" dr Henryką Bochniarz rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Od 26 listopada obowiązują nowe przepisy dotyczące sukcesji w firmie. Związane jest to z funkcjonowaniem w naszej rzeczywistości gospodarczej szczególnie firm jednoosobowych, kilkuosobowych. Do tej pory było tak, że jak właściciel umierał, to de facto firma się rozpadała.
dr Henryka Bochniarz: Myślę, że to jest jedno z istotniejszych rozwiązań i co cieszy to to, że do tych rozwiązań dochodziliśmy wspólnie z ministerstwem przedsiębiorczości. Tutaj muszę powiedzieć, że pan minister Haładyj odegrał bardzo pozytywną rolę, bo to były dziesiątki tych spotkań.
Sobie myślę, nie uświadamiamy tego, że praktycznie ta pierwsza generacja właścicieli firm, ona w tej chwili - niektórzy chcą odejść, niektórzy już muszą odejść i dotychczasowy stan prawny był taki, że praktycznie te firmy nie miały szans przetrwania. Teraz jest szansa na to, bo też do końca nie wiem jak te przepisy będą funkcjonowały, myśmy się przyglądali rozwiązaniom, które funkcjonują w Niemczech na przykład, które wydawały nam się takie najbliższe.
Ale oczywiście my mamy bardzo specyficzne warunki, w związku z tym zobaczymy czy to, co w ustawie jest, będzie spełniało oczekiwania i przedsiębiorców, ale również i wszystkich organów kontrolujących, bo nie da się ukryć, że tutaj też było wiele obaw, czy to nie będzie sposób, na przykład na ucieczkę od podatków.
Z jednej strony zależy nam bardzo na tym, żeby była ciągłość i żeby ten właściciel miał takie poczucie, że praca jego całego życia często, zostaje przekazana właściwej osobie, bo przecież to też jest tak, że jest masa takich prywatnych sytuacji, które powodują, że gdyby na przykład ta firma dostała się w ręce rodziny, bez wskazania, to może się okazać, że np. jej pierwszym celem będzie sprzedaż.
I większość właścicieli na to zwracała uwagę, że im zależy na tym, żeby ten dorobek ich życia nie został zmarnowany, a różnie w rodzinach bywa - są dzieci, które absolutnie nie chcą kontynuować tej pracy, są też byłe żony, byli mężowie, którzy też mają uprawnienia - to wszystko wymagało jakiegoś takiego obiektywnego spojrzenia i spróbowania nadania temu takiego trybu, żeby rzeczywiście wiadomo było, że jeżeli ten właściciel odchodzi, to nic nie dzieje się nieprzewidywalnego. A dotychczasowy stan prawny był taki, że naprawdę nie wiadomo było czym to się może skończyć.
Najczęściej kończyło się to rozdrapaniem majątku, bo nastąpił podział w rodzinie spadkowy, klasyczny według prawa cywilnego. A przecież firma to jest znak, to jest duży dorobek, to nie jest tylko i wyłącznie majątek. A w naszym kraju mamy kilka milionów takich firm i one praktycznie po śmierci właściciela, jeśli on oczywiście notarialnie nie określił swojego testamentu, rozpadały się, znikały z rynku, wielka szkoda.
Całkowita zgoda. W przypadku Polski, gdzie w sektorze prywatnym ponad 90% - to są właśnie firmy małe i średnie, ale też trzeba brać pod uwagę, że niektóre z nich wyrosły już na bardzo duże firmy, mają już bardzo dobrą markę i w związku z tym szkoda byłoby, żeby to po prostu zostało podzielone, sprzedane i to wszystko na co pracowali ci właściciele pierwsi, żeby to zostało zmarnowane.
Dla nas to jest nowe doświadczenie, bo to jest dopiero pierwsza generacja, my będziemy się tego uczyć, jak to zorganizować, żeby rzeczywiście zostawić tę fantastyczną wartość.
Niektóre z tych marek - one przecież funkcjonują świetnie za granicą, to jest Irena Eris - przecież to są firmy rodzinne, czy Nowy Styl, który produkuje krzesła praktycznie na cały świat, czy Inglot - to są firmy, które naprawdę dzisiaj już są poważnymi graczami na rynku i szkoda byłoby, gdyby nie daj Boże coś się stało - żeby ich status prawny i utrzymanie tej wartości, którą wytworzyły przez całe lata, żeby to zostało zmarnowane.
Rząd podsumowuje 3 lata. Pan premier Mateusz Morawiecki zwraca uwagę, że do tej pory pieniądze były na rozwój, ale nie były dla ludzi.
Ja myślę, że bez tych, którzy w poprzednich latach budowali i wykorzystując pieniądze unijne, i budżetowe, infrastrukturę - to wszystko, co jest potrzebne do tego, żeby potem było co dzielić - po prostu nie można by tej polityki realizować.
I wydaje mi się, że dobrze żeby oczywiście patrzeć krytycznie na poprzedników, ale też patrzeć krytycznie na siebie. Nikt nie ma monopolu na doskonałe rozwiązania, zwłaszcza w takim kraju jak Polska, który ćwiczył po raz pierwszy przechodzenie od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej. To naprawdę było wielkie wyzwanie.
Uważam, że przy wszystkich błędach, to co się stało w ciągu tych 30 lat jest niewiarygodnym sukcesem przede wszystkim przedsiębiorców. Trzeba to szanować, cenić.
Trzeba się trochę podzielić bogactwem, bo te wydarzenia, które mamy teraz we Francji wskazują na to, że trzeba umiejętnie wypracowywać ten balans, żeby z jednej strony nie było zbyt dużej akumulacji bogactwa i z drugiej strony - akumulacji biedy.
Jesteśmy w takim czasie, w którym ileś rzeczy, co do których mieliśmy przekonanie, że one będą po prostu trwały i że one są jedynie słuszne, albo prawie słuszne, że one są dzisiaj kwestionowane.
I ja uważam, że nie ma w tym nic złego. Po prostu tyle się zmieniło w gospodarce, w polityce, w społeczeństwach, dzięki przede wszystkim rozwiązaniom technologicznym, że jesteśmy tak jak to oceniają przecież i naukowcy, ale i my "zjadacze chleba" - naprawdę w środku rewolucji, którą jedni nazywają 4.0.
W każdym razie to na pewno jest czas ogromnej zmiany i trzeba szukać rozwiązań, które z jednej strony dadzą szansę na to, żeby kontynuować pewne rozwiązania, ale z drugiej strony wprowadzać absolutnie nowe.
Bo jeżeli będziemy wszystko kwestionować, to to oczywiście stwarza przestrzeń dla tych, którzy na każdą sytuację mają bardzo proste rozwiązania, których potem nie zrealizują, ale co naobiecują, co namieszają w głowach, to ich.
Natomiast z drugiej strony - trzeba mieć właśnie tą odpowiedzialność, że budujemy jakiś nowy świat i że ten świat powinien być, jeżeli chcemy, żeby większość z nas czuła się w nim dobrze - żeby on był bardziej sprawiedliwy, bardziej równo poukładany.
I myślę, że te wszystkie debaty - ile państwa, ile prywatnego, ile regulacji, a ile wolnego rynku - one są bardzo ważne i powinniśmy brać w tym udział.
Wydaje mi się, że najgorsze co może być, to takie wychodzenie i głoszenie prawdy jedynej, bo nie ma takiej. Nie ma kraju, w którym tylko państwo wszystkim rządzi, nie ma kraju, w którym jest tylko wolny rynek. Dzisiaj mamy do czynienia z takim konglomeratem różnych rozwiązań, każdy kraj szuka czegoś, co dla niego byłoby najlepsze.
Jesteśmy przy wspólnych cechach też bardzo różni. Tak samo niezgodą na to, co było jest Brexit, który dla wszystkich teraz jest wielkim problemem, zwłaszcza dla Brytyjczyków jest wielkim problemem. Myślę, że oni zapłacą za to bardzo wysoką cenę niestety, za to ćwiczenie, które znowu było typowym ćwiczeniem politycznym, bez odpowiedzialności.
To wszystko pokazuje, że następuje taka redefinicja - redefinicja kapitalizmu, redefinicja demokracji liberalnej, ale to nie znaczy, że trzeba to wszystko wyrzucać na śmietnik historii, tylko zastanawiać się, co z tego jest naprawdę wartością i trzeba to budować, co powinno być naprawione, co powinno być w ogóle zmienione.
My też nie mamy tej debaty w Polsce, ustawiamy się po tych dwóch stronach - jedni mówią, że mają rację, drudzy mówią, że mają rację, a przecież powinniśmy o tym rozmawiać razem, szukać kompromisu, ustalać że są jakieś rzeczy, które mogą poczekać, a są takie, które muszą być dzisiaj już rozwiązane. I myślę, że to co się w tej chwili dzieje, zostanie wykorzystane do tego, żeby rzeczywiście się nad różnymi rzeczami zastanowić - to bardzo fajnie.