Radio Białystok | Gość | dr Wojciech Tarasiuk [wideo] - dyrektor PKO BP w Białymstoku
- Dzisiaj bankowość to jest technologia. (...) Około miliona naszych klientów korzysta tylko i wyłącznie z bankowości mobilnej. Już nie przychodzi w ogóle do banku.
100 lat temu powstało PKO. Wówczas to była Pocztowa Kasa Oszczędności, dziś jest to PKO BP.
O historii i przyszłości tego banku z dyrektorem PKO BP w Białymstoku dr. Wojciechem Tarasiukiem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Bank PKO powstawała 100 lat temu, żeby gromadzić oszczędności Polaków, żeby uczyć Polaków oszczędzania. Nadal trzeba tego uczyć?
dr Wojciech Tarasiuk: Pocztowa Kasa Oszczędności powstawała po to, aby zmobilizować te środki, które są rozproszone po okresie wojen i zaborów, żeby zbudować też polski system finansowy i system gromadzenia oszczędności, które mogłyby później służyć oczywiście inwestowaniu.
Czy dzisiaj trzeba uczyć oszczędności? Myślę, że nie. Dzisiaj oszczędności rosną nam bardzo dynamicznie i szybko. Oczywiście w stosunku do krajów najbardziej rozwiniętych ciągle jest taki niedostatek. No ale cóż się dziwić, jeżeli myśmy nie odziedziczyli przez wieki swoich majątków. Te depozyty czy ten majątek nie przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Bardzo często traciliśmy go. Mój dziadek zgromadził pieniądze, ale zmienił się ustrój i do widzenia.
Dokładnie tak. Wobec powyższego wierzę w to, że za 100 kolejnych, za 200 lat będziemy dopiero odbudowywać takie pozycje w stosunku do dochodu narodowego, które są adekwatne dla krajów zachodnich. Ale dzisiaj nie jest źle.
Dzisiaj mamy za dużo oszczędności, w sensie, że za dużo jest depozytów w bankach i nie ma gdzie inwestować?
Można by zaryzykować pewno taką tezę. Mianowicie, że w polskim systemie bankowym w tej chwili nie brakuje depozytów, ale raczej takich pomysłów inwestycyjnych, czyli polskie banki byłyby w stanie sfinansować w zasadzie wszystkie pomysły, które się rodzą a ich trochę nie ma.
Gdyby oczywiście popyt na kredyty, czyli na te pomysły biznesowe, wzrósł, to wtedy zaczęlibyśmy się zastanawiać. Stąd również dzisiaj takie długoterminowe myślenia o stopie oszczędzania w postaci tych funduszy, rodzących się nowych rozwiązań emerytalnych. To jest myślenie o przyszłości.
Dzisiaj sytuacja jest dość stabilna, bezpieczna. Nie mamy problemów ze sfinansowaniem kredytów.
Czekamy na dobry pomysł biznesowy. Na przykład lot na Marsa, gdyby miał się zwrócić i dać dobry dochód, to byście zainwestowali?
Podejrzewam, że w przypadku banków lot na Marsa byłby trudny do sfinansowania, bo to są takie pomysły, które związane są z bardzo wysokim ryzykiem.
A gdyby je zredukować?
No gdyby je zredukować, pewnie tak. Natomiast banki są predysponowane do tego, żeby realizować pomysły, które są już dobrze ustrukturyzowane. Natomiast te najbardziej szalone, te związane z pierwszym wejściem na rynek, to, co się nazywa startupem, to jest jednak domena kapitału prywatnego. On tu jest lepiej predestynowany do tego, żeby finansować takie przedsięwzięcia. My musimy po drugiej stronie, panie redaktorze, o czym pan mówił, zadbać o bezpieczeństwo tych depozytów.
Poprzednio gromadzono po to, żeby inwestować. Między innymi mówi się, że PKO swoje środki zainwestowało w Gdynię, czyli w duże projekty infrastrukturalne. Teraz też mamy potrzeby infrastrukturalne.
Dokładnie tak. Myślę, że założyciele banku by się zdziwili naszą skalą oraz tym, co teraz robimy. Prezes zarządu pan Zbigniew Jagiełło mówi, że my jesteśmy teraz w szczytowej formie. Rozwijamy się jak młodzieniec. Osiągamy wyniki jak zawodowy sportowiec. W testach wydolnościowych systemu europejskiego zajęliśmy pierwsze miejsce, jesteśmy najbardziej bezpiecznym bankiem.
Wobec tego można powiedzieć, że pod tym względem oraz w tym kontekście historycznym nasza misja się nie zmieniłem. Wspieramy rozwój Polski i Polaków - kiedyś Gdynię, kiedyś Centralny Okręg Przemysłowy, a dzisiaj na przykład tworzymy polską chmurę wspólnie z Polskim Funduszem Rozwoju, aby wejść w nowy świat technologiczny i zastąpić te różnego typu centra obliczeniowe, które są w Polsce - zarówno w sferze administracji publicznej, jak i w sferze prywatnej, wierząc, że na podstawie polskich regulacji znacząco przyśpieszy cyfryzację Polski.
Czyli wchodzimy w technologie.
Zdecydowanie. Dzisiaj bankowość to jest technologia. Oczywiście to zależy od autentycznych potrzeb naszych klientów. A proszę sobie wyobrazić, że około miliona naszych klientów korzysta tylko i wyłącznie z bankowości mobilnej w telefonie. Już nie przychodzi w ogóle do banku.
W całym kraju jest bodaj około 11 milionów użytkowników bankowości mobilnej. I to jest pewien trend, który się ujawnił. On wynika z rosnących potrzeb.
I możliwości sprzętu przede wszystkim...
Sprzętu, ale też w jakiejś mierze my kreujemy takie rozwiązania. Nie wiem, czy panu rektorowi znane jest rozwiązanie BLIK. To jest system rozliczeń, przede wszystkim płatności w internecie. On stał się podstawą, pewnym standardem w Polsce. Wszystkie banki do nas do tego dołączyły.
Platforma bankowa umożliwia wejście do profilu zaufanego, czyli jest to przyśpieszenie zdolności administracji cyfrowej poprzez logowanie się poprzez systemy bankowe. Są to rozwiązania, które integrują świat biznesu i rozwiązań prywatnych. I wierzę, że to jest ten kierunek, do którego musimy się dostosować. Ale też my tworzymy nowe rozwiązania, jesteśmy takim liderem transformacji cyfrowej.
Czyli technologia. Musimy tę infrastrukturę rozbudować, aby w każdym miejscu, w każdym punkcie naszego kraju udało się skorzystać choćby z tej bankowości mobilnej, bo są takie miejsca, gdzie jeszcze z tego nie można skorzystać.
No tak. Ale tutaj my już nie wchodzimy w ten obszar. To jest obszar jednak sieci szkieletowych.
Ale być może wy wymusicie właśnie tak duże inwestycje?
Myślę, że nie my tylko 10 milionów klientów, których mamy, którzy powiedzą: okej, dobrze, dajcie nam te rozwiązania, bo my od strony technologicznej w domu już mamy ten telefon, mamy dostęp do aplikacji, ale się okazuje, że w jakimś tam miejscu być może ona jest jeszcze ciągle niedostępna.
To jest bardzo ciekawy świat konkurencji pomiędzy sektorem bankowym a tymi największymi gigantami technologicznymi, którzy również myślą o tym, jak przejąć sferę usług bankowych.
Czyli uruchomić swoje banki.
Bankowość bym powiedział. Jest taka teza, która mówi, że w przyszłości ostanie się bankowość, ale banki czy instytucje, które świadczą te usługi, będą musiały zmienić swoją strukturę, swoją natura. I my z nimi konkurujemy. Jesteśmy do tego przygotowani. Jak 100 lat temu byliśmy w jakiejś mierze przygotowani, te pokolenia bankowców były przygotowane do tego, żeby ponieść ten trud odbudowy kraju...
Chociaż było to karkołomne przedsięwzięcie. Mówiliśmy, że będziemy oszczędzać złotówki a tej złotówki jeszcze nie było. Była tylko na papierze.
Marka, rubel gdzieś tam się pojawia. To trzeba było scalić. To było wielkie przedsięwzięcie od zera.
Teraz technologiczne wyzwania.
Dzisiaj jesteśmy w dużo lepszej sytuacji, ale to jest technologiczne wyzwanie, wobec tego dzisiaj bankowcy to są też informatycy i technologowie.
Krótko na zakończenie. Zapowiadają kryzys. W pana opinii będzie?
Myślę, że z kryzysami w gospodarce wolnorynkowej jest tak, że one kiedyś nastąpią. Tylko nikt nie wie kiedy. I przeważnie te prognozy, które dotyczą momentu, w którym miałyby się pojawić, się nie spełniają. Zatem dzisiaj przewidywanie jakichś scenariuszy negatywnych jest co najmniej wątpliwe. Raczej należy spodziewać się pewnego spowolnienia w stosunku do lat poprzednich.
No ale jeżeli mówimy, że polski PKB miałby się rozwijać około 4 proc. lekko poniżej, to chyba jest bardzo dobry wynik i tutaj chyba się nic złego nie stanie.
Większość prognoz mówi, że będzie lekkie spowolnienie gospodarcze na świecie w wyniku wojen handlowych, ale nikt nie wie, nikt nie jest w stanie przewidzieć skali tego spowolnienia i chyba takiej takiej skali w najbliższych kwartałach nie należy się spodziewać.