Radio Białystok | Gość | dr Maciej Białous [wideo] - socjolog z UwB
- Myślę, że zażarta kampania może być między kandydatami z tych samych list.
Komitety wyborcze i kandydaci do parlamentu zarejestrowani. Można zatem rozpocząć prawdziwą wyborczą walkę.
O kampanii wyborczej z dr. Maciejem Białousem z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Walka będzie zażarta?
dr Maciej Białous: To się okaże. Na razie nic na to specjalnie nie wskazuje.
Sondaże pokazują, że wszystko jest "pozamiatane". Główni rozdający jeśli chodzi o opozycję i jeśli chodzi o stronę rządową okopali się na bardzo wysokich pozycjach i właściwie wszystko wiadomo.
I prawdopodobnie te przesunięcia nie mogą być zbyt duże, bo do wyborów nie ma już tak dużo czasu.
Natomiast myślę, że ta zażartość może być między kandydatami z tych samych list. Pamiętajmy o tym, że teraz są bardzo dużo apetyty przede wszystkim wśród PiS-u. Sondaże dają bardzo dobre wskaźniki w przeliczeniu na mandaty. Ale pytanie brzmi: kto te mandaty ostatecznie dostanie?
Do obsadzenia jest 14 mandatów poselskich - kandyduje 28 osób, także jest z kim walczyć.
Tak. I tak naprawdę wydaje się, że jeżeli chodzi o województwo podlaskie, to PiS może liczyć na 8-10 mandatów.
Nie weźmie wszystkiego?
Wszystkich 14? Myślę, że aż tak to nie. W tej kadencji ma chyba 8, prawda? Więc wynik ten będzie prawdopodobnie troszeczkę lepszy, ale bardzo ciekawe, kto się złapie na tę listę, a kto nie.
Jaki rezultat osiągnie opozycja, Koalicja Obywatelska?
Te sondaże, które były już robione dla naszego województwa, mówiły o trzech mandatach dla Koalicji i wydaje mi się, że jest to mniej więcej taki realny wyniki.
Tutaj też prawdopodobnie nic specjalnie niespodziewanego się nie wydarzy. To znaczy jest poseł Tyszkiewicz, który jest wyraźnym liderem, jedynką tej listy. Jest też dwóch panów o znanych nazwiskach i też doświadczeniach politycznych - Truskolaski i Cimoszewicz. Wydaje się, że są to faworyci i nie sądzę, żeby coś bardzo niespodziewanego wynikło.
A tzw. polityczne ogony? Nie załapią się w ogóle w tym rozdaniu?
Nie wiem, kogo ma pan na myśli, mówiąc o ogonach. Natomiast wydaje się, że jeżeli chodzi o nasz region, to szansę na mandaty ma zarówno lewica - być może jeden mandat - i być może jeden mandat dla PSL-u łącznie z Kukizem. Chociaż z tego, co widziałem, to w naszym województwie Kukiz jest reprezentowany symbolicznie, ale myślę, że również ma szansę powalczyć o jeden mandat.
Wydaje się, że cztery siły polityczne mogą na coś liczyć, natomiast resztę - no cóż, możemy nazwać ogonami i one muszę bardzo mocno się starać, żeby cokolwiek ugrać.
Dziwna układanka jest w wyborach do Senatu.
Ma pan na myśli...
Takie zachowania polityczne, że niby nie tworzymy żadnego komitetu, ale nie będziemy się zwalczali, wystawiamy kandydata, którego będziemy wspólnie popierali. Jest to niewyraźne politycznie.
Myślę, że są to jeszcze ciągnące się od miesięcy echa polityki krajowej i trudności w dogadaniu się, w jakim kształcie ma startować opozycja. Czy priorytetem jest to, co lansowano przez ostatnie lata, czyli jak najszerszy prąd antyPiS-u, czy też jednak lepiej ruszać pod sztandarami bardziej ideowymi? I takie są skutki.
Wiadomo też, że wybory senackie nie od dzisiaj są traktowane trochę po macoszemu. Senat jest uważany za tę mniej ważną Izbę.
Chociaż pieniądze podobne.
Tak, więc oczywiście zawsze jest o co walczyć i o co grać, dlatego też mamy kandydatów, którzy pojawiają się na przykład wbrew rekomendacji partyjnej. Mam tu myśli senatora Dobrzyńskiego.
Wydawało się, że nie uda mu się zebrać podpisów, a jednak zarejestrował kandydaturę.
Cokolwiek by nie mówić o senatorze Dobrzyńskim, to jest to na pewno postać bardzo rozpoznawalna w regionie i doświadczona politycznie, toteż raczej nie było wielkim zaskoczeniem, że udało mu się zdobyć podpisy.
Ciekawe jest, jak będzie się tutaj rozwijać sytuacja, bo wydaje się, że jest to człowiek zdeterminowany i doświadczony politycznie, więc być może akurat ten front kampanii będzie bardziej interesujący.
Kornel Morawiecki w Suwałkach - czy to taka suwalska tradycja, że zawsze pojawiają się tam spadochroniarze albo ludzie przywiezieni w walizce?
No nie wiem czy tradycja, nie wiem, czy mieszkańcy Suwałk się nie obrażą...
Ale od 1989 roku pojawiali się tam kandydaci, którzy na co dzień z reguły rzadko bywali w tym mieście.
Zgadza się. I tym razem też tak mamy. Wiadomo, że Kornel Morawiecki jest bardzo znaną postacią, o wielkiej karcie opozycyjnej, historycznej. Ale można zastanawiać się, czy na pewno jest to najlepszy pomysł, żeby pojawiał się w Suwałkach, jakie są jego związki z Suwałkami, czy rzeczywiście będzie reprezentował później to miasto.
Są to takie antypody - Kornel Morawiecki jest z Wrocławia, będzie startował w Suwałkach.
Zobaczymy, czy Kornel Morawiecki będzie chciał w jakikolwiek sposób zaistnieć w regionie w czasie kampanii, czy ograniczy się to do wieszania plakatów i billboardów z jego wizerunkiem. Chciałoby się, żeby - jeżeli już tutaj startuje - to troszkę bardziej zainteresował się życiem regionu, ale też musimy poczekać, aż kampania się rozkręci w następnych tygodniach.