Radio Białystok | Gość | dr Marzena Juczewska [wideo] - zastępca dyr. d/s medycznych Podlaskiego Oddziału NFZ
"Narodowy Fundusz Zdrowia czeka i bardzo namawia chętnych do złożenia ofert na podpisanie umowy dot. opieki nad dziećmi. Jesteśmy gotowi w każdej chwili, to są świadczenia nielimitowane, nie obowiązują kolejki" - mówi dr Marzena Juczewska.
Ponad 80% dzieciaków ma próchnicę. To wynik słabej opieki stomatologicznej. O tym z zastępcą dyrektora d/s medycznych Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - dr Marzeną Juczewską rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Pani doktor przepisy weszły w życie, ale jak to wszystko będzie zorganizowane, bo wszyscy zachodzą w głowę, jak tę opiekę stomatologiczną, którą uchwalono, że będzie w szkołach zamierzacie zorganizować?
dr Marzena Juczewska: Konieczność to jest bezsprzecznie zrobienia przynajmniej pierwszego kroku w kierunku poprawy uzębienia u dzieci. Wszyscy wiemy, że próchnica jest klęską, ponad 80% dzieci ma próchnicę, nawet 90 w niektórych przedziałach wiekowych. Zaniedbania są wieloletnie, wyprowadzenie gabinetów stomatologicznych ze szkół, to już dziesiątki lat temu, opieka prywatna stomatologiczna, czyli z naszych kieszeni wydawane globalnie 12 miliardów rocznie - to są ogromne kwoty, nie spowodowały, że ta poprawa nastąpiła również w stanie zdrowotnym jamy ustnej. Także krok ze strony państwa, ze strony ustawodawcy jest właściwy, natomiast realizacja rzeczywiście przysparza wiele trudności.
Będziemy budowali gabinety stomatologiczne w szkołach, tak jak to było kiedyś, zanim je zlikwidowano, czy będzie jakiś inny system?
Myślę, że gabinet w każdej szkole to jest już taka idea bliska marzeniom, bo obliczono, że 100 tys. zł to jest koszt organizacji jednego gabinetu. Takich szkół w samym mieście Białystok jest 67, natomiast opieka nad dzieckiem może być dokonana w sposób taki, w okresie przejściowym, przez każdego stomatologa, który podejmie się takiej pracy.
Ale takich ambitnych nie ma. Jeśli szkoła ma 1200 uczniów, to wyobraźmy sobie, ile tych gabinetów musiałoby obok szkoły wypączkować.
To jest problem logistyczny, oczywiście. Te wszystkie dzieci nie musiałyby pójść w jednym tygodniu do stomatologa, tak jak dentobus jeden ogarnie swoją opieką całe województwo i wiecie państwo, że jeździ od ubiegłego czerwca skutecznie i w tej chwili też będzie taką doraźną pomocą w sytuacjach organizacyjnie sprawnych, natomiast jeśli chodzi o opiekę spoza szkół kierowaną na uczniów, to tutaj liczymy na dobrą wolę i empatię, i poczucie misji stomatologów. Bo jeśli przeliczamy ekonomicznie, co się opłaca, to oczywiście, że nie opłaca się leczyć dzieci w warunkach państwowej opieki, a dużo lepiej jest wykonywać prywatnie protezy zębowe dla dorosłych.
Nie ma czemu się dziwić, rachunek ekonomiczny jest rachunkiem ekonomicznym, no ale jak pani powiedziała - ta misja powinna nas skłonić do tego, żeby zapanować nad naszymi zębami. Przypomnę - druga liczba - ponad 90% 64-latków i starszych - nie ma własnych zębów. Nie można tego tolerować.
To są nawyki sprzed wielu lat i na pewno łatwiej mimo wszystko jest zorganizować cokolwiek prawnie czy fizycznie niż mentalność zmienić obywateli.
Do tego jeszcze wrócimy za chwilę, ale wracając do gabinetów stomatologicznych - kiedy ta sieć zostanie uruchomiona, kiedy pojawią się pierwsze gabinety dentystyczne, kiedy uczniowie będą mogli skorzystać?
Reprezentuję stronę płatnika, czyli Narodowy Fundusz Zdrowia. Czeka i bardzo namawia chętnych do złożenia ofert na podpisanie umowy dotyczącą opieki nad dziećmi. Jesteśmy gotowi w każdej chwili, to są świadczenia nielimitowane, nie obowiązują kolejki. Problem jest w nastawieniu stomatologów i w zaangażowaniu dyrektorów szkół.
Ale może za mało płacicie?
Każda stawka to jest za mało. My dopiero zaczynamy tę pracę, jeszcze się nikt nie zgłosił, nie mamy informacji co jest za mało. Po prostu na razie wydaje się tak, jak przekazuje tę informację prezes stowarzyszenia lekarzy stomatologów, że leczenie dzieci to jest wyzwanie, to jest bardzo trudne podejście, to są inne procedury i chociaż każdy stomatolog ma prawo takie leczenie wykonywać, czy nawet w profilaktykę - to nikt nie kwapi się do tego po prostu.
Pozostaje nam zachęcać stomatologów, żeby się podjęli tej misji, bo musimy zwalczyć ową próchnicę wśród dzieci.
Musimy zacząć od dzieci, żeby potem ci 64-latkowie i plus mieli własne zęby, tak jak na całym świecie.
Zatem mamy wytyczony cel. I kolejny cel, jaki się pojawia to e-recepta. Wszystko zostało zorganizowane, nawet w swoim smartfonie mam e-receptę, ale jeszcze nikt mi takiej e-recepty nie wystawił.
Od stycznia będzie to obowiązkiem każdego lekarza. E-recepta to są same plusy, o tym szeroko media się rozpisywał i wiele było na ten temat danych, bo i recepta jest dłużej ważna, i nie musimy zostawić jej w aptece, i każdy lek można osobno z tej apteki odbierać, i można przedłużać ważność - wszystko jest lepiej.
Wszystko można, tylko znowu nikt nie chce, albo chce ale dosyć opornie.
Myślę, że to jest mentalność nasza polska, że lepiej żeby było jak jest, nawet jeżeli jest źle i ponarzekać, niż zmieniać. Jeżeli się już zmieni - wtedy zmienia się bardzo szybko, bo naród nasz jest inteligentny.
To widać po liczbach, mniej więcej na początku tego roku około 30 000 e-recept, teraz już ponad 200 000, czyli sześciokrotnie wzrosło to, czyli jak ktoś spróbował, to już później do tradycyjnych nie chce wracać.
To jest właśnie tylko ten problem, żeby spróbować. Również liczba lekarzy, którzy zajęli się pisaniem e-recept, które to pisanie okazało się dużo szybsze niż na papierze - to w tej chwili jest liczbą ponad 400 lekarzy, a jeszcze w marcu było ich tylko kilkudziesięciu.
Czyli musimy tutaj popychać, zachęcać do tego, za chwilę będą te przepisy obowiązywały wszystkich, a zatem teraz jeszcze mamy okres na przećwiczenie całej sprawy.
To jest taki okres kiedy można, a nie jest to obowiązkiem. Z jednej strony lubimy jak nie musimy, a możemy, a z drugiej strony - dobrze jest jak jest. Także to są właśnie te wszystkie mentalne problemy, z którymi się borykamy i ustawy oczywiście od razu oprotestowywane, że nie są realnie możliwe do wdrożenia, to są te pierwsze kroki, które robimy w kierunku zmiany mentalności na bardziej nowoczesną.
Czy jest jakiś przepis, który może spowodować, że ja zachęcę lekarza, żeby mi wystawił tę e-receptę?
Oczywiście nie ma takiego przepisu, w myśl którego musi lekarz to zrobić, natomiast jeśli ma program i ma komputer, to oczywiście nie ma żadnych przeciwwskazań i sama świadomość, że będzie miał większe zaufanie pacjenta, jeśli będzie lekarzem nowoczesnym i posługującym się systemem informatycznym, to myślę że wystarczy.
Jeśli nie uda się w ten sposób przekonać lekarza, będziemy musieli poczekać do stycznia, bo od stycznia e-recepty będą już obowiązkowe.