Radio Białystok | Gość | dr Maciej Białous - socjolog
"Trzeba przyznać, że można było spodziewać się być może większych tarć czy napięć już na początku, ale chyba z dwojga złego wolelibyśmy, żeby było zbyt spokojnie, niż zbyt nerwowo" - ocenia pierwsze posiedzenie Sejmu socjolog.
12 listopada po raz pierwszy zebrał się parlament nowej kadencji. Poznaliśmy nazwiska marszałków Sejmu i Senatu. Jak będą wyglądały prace parlamentarzystów w najbliższych latach? M.in. o tym z socjologiem dr. Maciej Białousem z UwB rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Znamy już marszałków Sejmu i Senatu. Zacznijmy od Sejmu - tam bez zmian - to Elżbieta Witek z Prawa i Sprawiedliwości. Choć wyjątkowe dość było samo głosowanie - poparła ją nawet opozycja, przynajmniej część opozycji - 314 posłów za, 11 przeciw, 134 wstrzymało się od głosu. "Takiego wyboru jeszcze nigdy nie było, jesteśmy pod wrażeniem poparcia dla pani marszałek" - tak stwierdził nawet marszałek senior Antoni Macierewicz.
dr Maciej Białous: Tak, natomiast Jarosław Kaczyński też stwierdził dosyć pewny siebie, że jest to koniec totalnej opozycji. No rzeczywiście, trzeba przyznać, że można było spodziewać się być może większych tarć czy napięć już na początku, ale chyba z dwojga złego wolelibyśmy, żeby było zbyt spokojnie, niż zbyt nerwowo. Także oczywiście to cieszy, ale nie wiadomo w jaki sposób to się przełoży na dalszą pracę Sejmu, ale miło, że w takiej sytuacji otwierającej posiedzenie nowej kadencji mamy rzeczywiście kurtuazję zachowaną po obu stronach sceny politycznej.
Słowo z opozycji - Władysław Kosiniak-Kamysz: "To dobry początek i szansa na powrót do dobrej dyskusji politycznej, z poszanowaniem przeciwników". Tu pytanie jest takie, czy to właśnie tylko ta polityczna kurtuazja na posiedzeniu, w którym nie zapadają żadne istotne decyzje, ani nie są przedstawiane żadne projekty ustaw, czy jednak to jest jakiś zwiastun zmiany w polskiej polityce?
Zmiany bym jakoś bardzo głębokiej się nie spodziewał, przynajmniej w najbliższym czasie. Pamiętajmy, że cały czas jeszcze nie skończył się taki maraton wyborów różnego rodzaju, który zaczął się w zeszłym roku, a skończy się tak naprawdę w przyszłym - wyborami prezydenckimi. I to też jest wydaje mi się nie bez znaczenia, na razie sondaże mówią, że Andrzej Duda jest faworytem, ale generalnie rzecz biorąc myśląc o zwycięstwie trzeba tam zgarnąć rzeczywiście poparcie większości społeczeństwa, więc być może w najbliższych miesiącach też będzie jakaś próba takiej gry politycznej, właśnie na zdobycie jak najszerszego elektoratu, a więc zamiast skłócania - sprawianie wrażenia bycia otwartym ze strony rządzących na inne propozycje, być może ta kurtuazja będzie takim językiem nadchodzących miesięcy, natomiast nie sądzę żeby to jakoś specjalnie wpłynęło na stan polityki w Polsce.
To warto odnotować orędzie prezydenta Andrzeja Dudy na inauguracji IX kadencji Sejmu, zaapelował o to, by język debaty był językiem szacunku, a także o to by parlamentarzyści na koniec podali sobie rękę, mimo wszystkich różnic i podziałów. Czyli można już uznać, że jest to element kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy?
Myślę że tak, to zresztą jest nieprzypadkowe, jeżeli się zestawi właśnie to wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy, które było bardzo takie koncyliacyjne właśnie z wystąpienie marszałka seniora Antoniego Macierewicza, które było w swojej retoryce właśnie o wiele bardziej powiedziałbym wojownicze może, czy w każdym razie trzymające się blisko takiego twardego nurtu prawicowego. Andrzej Duda jest już chyba w takim trybie przedwyborczym, chociaż oficjalnie kampania jeszcze nie ruszyła.
Czyli powrót do tej narracji z poprzedniej kampanii - Andrzej Duda prezydent wszystkich Polaków.
Wydaje się, że sprawdziło się raz, więc czemu miałoby się nie sprawdzić po raz kolejny? Poza tym tak jak powiedzieliśmy - wybory prezydenckie mają ten specyfikę, że trzeba grać o jak najszerszy elektorat. Na pewno też Andrzej Duda skądinąd ma predyspozycje do tego, żeby właśnie łączyć, jest raczej kojarzony z takimi pozytywnymi przekazami.
To do jakiego elektoratu mogły być skierowane te słowa orędzia prezydenta Andrzeja Dudy?
Mówimy o tym podawaniu sobie dłoni? Na pewno z jednej strony są to jakieś szpilki wbite w Platformę Obywatelską przede wszystkim, która sama siebie namaściła na bycie tym antyPiSem w ciągu ostatnich czterech lat, ale z drugiej strony wydaje mi się, że można to odczytywać jako odniesienie do tej nowej siły politycznej, która jest na prawo od PiS-u, czyli do Konfederacji, która wchodzi do Sejmu i tak naprawdę ona zaczęła już bardzo mocno swoją karierę od podgryzania właśnie PiS-u przede wszystkim i też to było widoczne bo to posłowie Konfederacji jako jedyni głosowali przeciwko wyborowi na stanowisko marszałek Sejmu pani Witek. Wydaje mi się, że tutaj otwiera się jakiś nowy front i być może ten apel o podawanie sobie dłoni, poszanowanie jest też skierowany do tej prawej strony sali sejmowej.
Przejdźmy teraz do Senatu - Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej został wybrany na marszałka Senatu X kadencji. Za jego kandydaturą opowiedziało się 51 senatorów, za kandydaturą zgłoszonego przez PiS Stanisława Karczewskiego - 48, 1 senator wstrzymał się od głosu. Widać zatem, że w Senacie jak na razie większość ma opozycja, ale układ sił jest bardzo wyrównany.
Tak, rzeczywiście też plotki i spekulacje ostatnich dni i tygodni - dużo mówiono na ten temat, czy rzeczywiście opozycja ma większość.
Było to przeciąganie liny.
Tak, jak zachowają się ci senatorowie niezależni, czy uda się PiS-owi kogoś wyciągnąć, znamy to z praktyki z paru ostatnich lat, że takie zjadanie przystawek, czy wciąganie mniejszych organizmów to jest typowe zachowanie też partii władzy, więc tutaj można było się tego spodziewać.
Ostatecznie mamy takie wyniki, jakie mamy, to już zostało zasadzie odtrąbione też przez Platformę Obywatelską, przez Koalicję Obywatelska jako zwycięstwo swego rodzaju, ale po pierwsze pamiętajmy, że to jest znowu pierwsze posiedzenie i tak naprawdę nie wiadomo do końca jak dalej to będzie funkcjonowało, a tym bardziej, że część tych senatorów "opozycyjnych" nazwijmy to, wcale nie ukrywa też swoich konserwatywnych przekonań. Tak więc nie wiadomo do końca, jak oni będą zachowywać się w czasie pracy senackich i po drugie - jednak mimo wszystko wydaje mi się trochę z jednej strony rozumiem pewien entuzjazm związany z tym zwycięstwem, ale jednak jest to sytuacja trochę kuriozalna, bo umówmy się, że wybór marszałka Senatu nie jest w żaden sposób kluczową - dla systemu politycznego w Polsce - zmianą.
A myśli pan, że ten układ w Senacie pozostanie do końca kadencji?
To pewnie trochę będzie zależało od tego też co się będzie działo w Sejmie, jaki będzie wynik wyborów prezydenckich, jakie w ogóle będą nastroje. Mogę sobie wyobrazić zarówno taką sytuację, w której na przykład część senatorów niezależnych właśnie przechodzi na stronę PiS-u, żeby PiS osiągnął przewagę i usprawnił funkcjonowanie parlamentu, ale z drugiej strony, gdyby zdarzyła się zmiana nastrojów politycznych w Polsce, gdyby obóz rządzący zaczął się sypać z jakiegoś powodu - równie dobrze mogą być przejścia na drugą stronę. W takiej sytuacji, w której mniej więcej ten podział sił jest po równo, w zasadzie można sobie wyobrazić wszystkie scenariusze.
To jeszcze chciałbym usłyszeć od pana kilka prognoz. Wspomnieliśmy o prezydencie Andrzeju Dudzie, jak pan uważa - jakich będzie mieć kontrkandydatów i który z tych potencjalnych kontrkandydatów ma największe szanse w rywalizacji z obecnym prezydentem?
Jest to tak trudne pytanie w środowy poranek, że zupełnie nie wiem co powiedzieć. Oczywiście karmi się nas już sondażami, coraz częściej jako taką osobę kandydującą jako przedstawiciela opozycji wskazuje się Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy ostatnio mieliśmy tą bombę medialną z osobą Szymona Hołowni.
No ale wydaje mi się tak naprawdę, że wszystkie te osoby z całym szacunkiem dla nich, nie są poważnym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy i tak naprawdę po tym jak Donald Tusk zdecydował, że nie będzie startować w wyborach prezydenckich - ja nie widzę takiej osoby, która mogłaby że tak powiem z marszu stanąć jak równy z równym, bądź równa z równym z Andrzejem Dudą. Tak więc wydaje mi się, że jeżeli opozycja chciałaby poważnie traktować te wybory prezydenckie, to muszą bardzo szybko i bardzo mocno pracować nad wykreowaniem rozpoznawalności, popularności kandydata, bo w innym przypadku Andrzej Duda może mieć zwycięstwo - może nie w kieszeni - ale może być bardzo poważnym faworytem.
W pierwszej turze już?
Niewykluczone.
Czy opozycja powinna wystawić jednego kandydata?
Wydaje mi się, że nie. Wyborom parlamentarnym dużo pomogło to, że jednak nie było jednego wielkiego bloku antypisowskiego, ponieważ umówmy się - to też jest ważne, żeby w polityce istniały różne nurty światopoglądowe, bo dzięki temu ten dyskurs publiczny jest bogatszy, jest bardziej demokratyczny. Rozumiem, że wybory prezydenckie rządzą się trochę innymi prawami, są trochę inne zasady, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jeden kandydat który miałby walczyć z Andrzejem Dudą byłbym zbytnim zubożeniem, jeżeli chodzi o Polaków, o elektorat. Wydaje mi się, że zasługujemy na trochę większy wybór.
To jeszcze proszę o ostatnią prognozę - w ubiegłym tygodniu poznaliśmy kandydatów na ministrów, wśród nich jest pochodzący z naszego regionu minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski, w tym tygodniu prawdopodobnie poznamy także wiceministrów. Czy spodziewa się pan zmian, jeżeli chodzi o podlaskich parlamentarzystów? Przypomnę - wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji był Jarosław Zieliński, wiceministrem cyfryzacji był też Adam Andruszkiewicz.
Wydaje mi się, że ten kształt rządu, jaki został zaproponowany do tej pory w niewielkim stopniu różni się od składu osobowego w poprzedniej kadencji, więc raczej stawiałbym na ciągłość niż na zmianę. No i jeżeli nie ma jakichś bardzo zakulisowych gier i przepychanek o stanowiska, to myślę, że duża szansa jest na to, że dalej ci posłowie z Ziemi Podlaskiej będą pełnić funkcje rządzie.
A jak będzie dowiemy się już wkrótce.