Radio Białystok | Gość | Krzysztof Jurgiel - europoseł
"Przy ASF jest potrzebny mechanizm, który spowoduje, że ta redukcja (dzików - red.) będzie dokonana, bo jeśli nie - to w czerwcu, jak wzrośnie temperatura, to możemy mieć naprawdę jeszcze większe problemy" - mówi Krzysztof Jurgiel.
Czy więcej europejskich funduszy na politykę regionalną czy też na rolnictwo? Jak walczyć z ASF? O tym z europosłem Krzysztofem Jurgielem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Zaaklimatyzował się pan w Brukseli?
Krzysztof Jurgiel: Przez 3 lata jeździłem do Brukseli prezentować polski rząd jako minister rolnictwa i rozwoju wsi, także sprawy legislacji są mi w miarę znane, a też te obiekty czy też budynki, w których przeprowadzaliśmy te uzgodnienia też są znane. Także większych kłopotów nie ma.
Jak pan sądzi - uda się załatwić równe dopłaty dla polskich rolników, zrównać je z tymi, które otrzymują gospodarze na zachodzie Europy?
To jest właśnie takie trochę może nieporozumienie. Mówimy o równych dopłatach, to chodzi o średnią europejską, czyli na dzień dzisiejszy jest to ponad 260 € za ha, Polska ma 216-218 i tutaj no ten cel był stawiany przed negocjacjami do średniej europejskiej. Na to są równe szanse, chociaż w roku ubiegłym w czerwcu, kiedy Komisja Europejska przedstawiła wspólne ramy finansowe i pakiet wspólnej polityki rolnej, to konwergencja czyli wyrównanie zaproponowano tylko z 81% jakie ma Polska obecnie do 84-85.
Przez rok były spotkania pana premiera z Grupą Wyszehradzką, z krajami bałtyckimi, ja jeszcze byłem też ministrem to w ramach Grupy Wyszehradzkiej powiększonej o trzy państwa, między nimi Austrię, udało się pewne sprawy uzgodnić. Powstała taka konkluzja i poza oczywiście dopłatami, to jest przeciwna Hiszpania wyraźnie, Niemcy Francja - to są te kraje, natomiast na dzień dzisiejszy pan premier poinformował, że 17 krajów jest w tym bloku, które są za wyrównaniem do tej średniej europejskiej,
Myślę, że szansa jest, bo też jest pomysł, który - nie jestem upoważniony do jego przedstawiania, będzie on przedstawiony przez komisarza w sposób formalny, jeśli oczywiście komisja nowo wybrana też wyrazi na to zgodę, ale jest to propozycja, która daje szansę, że wszystkie kraje otrzymają środki, ale na różne cele - w tym dla nas co najbardziej interesujące na ten cel wyrównania dopłat możemy otrzymać. Oceniam to na dużą szansę, ale wiadomo jak to w negocjacjach - zawsze może ktoś stawiać sprzeciw i to będzie gdzieś w pierwszej połowie przyszłego roku, kiedy te wspólne ramy finansowe powinny być przyjęte, bo już została też podjęta decyzja, że wspólna polityka rolna nie będzie od 2021 roku, tylko od 2022.
Ten rok przerwy to na co?
Rok przerwy to tak jak było w roku 2014 to jest tak zwany okres przejściowy, już jest w przedstawione przez Komisję Europejską rozporządzenie przejściowe, będziemy nad tym pracowali do czerwca, ono zostanie przyjęte, czyli mówiąc inaczej - na starych zasadach z nowych środków rok 2021 będzie finansowany.
Panie pośle, a jakie są szanse na przyjęcie w budżetu, bo teraz trwają negocjacje i pytanie na ile uda się dotychczasowe wydatki na rolnictwo w nowym budżecie UE utrzymać?
Myślę, że musi to być przyjęte. Taki trzeba postawić cel, wiadomo że to jest jednomyślność, dlatego negocjacje muszą być twarde, ale ktoś z czegoś musi ustępować. No to jest prerogatywa premiera, potem Parlament Europejski to zatwierdza i trzeba powiedzieć, że teraz rola Parlamentu Europejskiego wzrosła, natomiast skład jest całkiem nowy, bo 60% parlamentarzystów jest nowych, co było widać przy zatwierdzaniu pani Urszuli na szefa Komisji Europejskiej i tam tylko 9 głosów przeważyło, że ona została tym przewodniczącym Komisji Europejskiej, w tym głosy Prawa i Sprawiedliwości.
Tutaj jeszcze w tych różnych głosowaniach mogą być różne niespodzianki, bo nie ma takiego przełożenia bezpośrednio z rządów na decyzję europejskie. My tutaj jako PiS będziemy reprezentowali stanowisko polskiego rządu, ja zresztą w tym pakiecie legislacyjnym będę sprawozdawcą jednego z rozporządzeń dotyczących finansowania, monitorowania i realizacji wspólnej polityki rolnej. To oczywiście będę popierał na forum, czy też zgłaszał propozycje rządowe. Musi być ta współpraca, bo rząd ma i aparat, ma agencje, bo te przepisy się tworzy dla urzędników, to trudno żebyśmy tam wymyślali jakieś inne sprawy. Natomiast trzeba robić tak, aby ta polityka wspólna była uproszczona, żeby wyeliminować niepotrzebne procedury i to jest ta ścisła współpraca, ja ściśle współpracuję z resortem rolnictwa.
Są takie głosy i w Komisji Europejskiej, i w parlamencie, żeby więcej pieniędzy dać na nowoczesne technologie. Gdyby ograniczano te pieniądze na regionalną politykę i na rolnictwo, to co by pan wybrał?
Jeśli stawiamy cel, że wspólna polityka rolna być taka, że mamy mieć kraje nowe, ta nowa 10, i te które mają mniejsze dopłaty równe, to wiadomo że trzeba na rolnictwo zwiększyć środki, nie wiem jaki będzie wariant, jeśli chodzi o Brexit, bo też 12 grudnia wstępnie pewnie to się rozstrzygnie, chociaż coraz więcej osób twierdzi, że Brexitu to nie będzie, ale Polska tutaj zadeklarowała, że w przypadku Brexitu jesteśmy w stanie swoją część włożyć do budżetu.
Jaka będzie teraz decyzja, czy to będzie 1% produktu krajowego europejskiego w każdym państwie, czy 1,13 - bo też ta propozycja przez Polskę jest popierana - i wtedy będzie można, że tak powiem dołożyć do tej propozycji komisji, dla nas priorytety to są równe dopłaty, bo to chodzi o równe warunki konkurencji. Co z tego, że my damy na politykę regionalną i wybudujemy 1 most więcej, jeśli nie będziemy konkurencyjni dla Niemców, dla innych państw w zakresie rolnictwa. I to jest w mojej ocenie ten priorytet. Pomysł na to jest, ale to myślę, że pan Wojciechowski już jak formalnie zostanie komisarzem, to to przedstawi jak można doprowadzić do takiego wyrównania, tak aby w miarę wszyscy otrzymali jakieś propozycje.
Chce pan wystąpić z sugestią powołania pełnomocnika do spraw ASF.
To jest taka prowokacja, ja takiej propozycji nie zgłaszałem i nie zgłaszam. Po pierwsze sprawami ASF-u zajmuje się komisarz do spraw bezpieczeństwa żywności, teraz jest to Andrukajtis, z którym jako minister współpracowałem znakomicie ponieważ pochodził z Litwy, zna język dobrze polski i tutaj był kilkakrotnie. Myślę, że swoją rolę wypełnialiśmy jako państwo.
Są dwa wektory tego wirusa - jeden to jest bioasekuracja i myślę, że po tych 4 czy 5 latach praktycznie, szkoleniach, dofinansowaniu przez państwo, bioasekuracja w Polsce funkcjonuje, natomiast problemem jest redukcja dzików. Ja o tym mówiłem, że Polski Związek Łowiecki nie spełnia tej roli, że trzeba wprowadzić system taki jak jest w Niemczech, że są niezależne stowarzyszenia, ponad 30 stowarzyszeń, które konkurują o obwody, że jeśli nie ma zadania wykonywanego przez dane stowarzyszenie - umowa jest szybko rozwiązywana, a u nas jest po prostu zabawa. Polski Związek Łowiecki się bawi, teraz mamy tego skutki.
Czyli mamy do czynienia z monopolem?
Monopolem i powinny być ustawowo uregulowane kary za brak realizacji, bo to jest stowarzyszenie niby dobrowolne, a jednocześnie zmusza wszystkich członków do uczestnictwa - tak była Krajowa Rada Spółdzielcza, nic się nie stało jak została ona rozwiązana, przynależność nieobowiązkowa. Teraz oczywiście można sobie federacje tworzyć, ale ktoś, kto nie chce jako spółdzielnia to działa samodzielnie.
Tutaj jest potrzebny mechanizm, który spowoduje, że ta redukcja będzie dokonana, bo jeśli nie - to w czerwcu, jak wzrośnie temperatura, to możemy mieć naprawdę jeszcze większe problemy, które już i tak są, bo wprowadzono strefy niebieskie, czerwone, żółtą w województwie lubuskim na granicy z Wielkopolską, tutaj ostatnio w Poświętnem mamy też problem. Nie wiem, minister tutaj nie podnosi głosu, mówił że to wszystko załatwi, ale słyszę że nawet nie komentuje tego.
To skąd się bierze ta prowokacja?
Zadzwoniła do mnie dziennikarka z Rzeczpospolitej pytać, że mówią że pan będzie zgłaszał. Ja mówię, że ja nic nie wiem, bo nie ma komisarza, bo to jest takie wbijanie jakiegoś klina - decyzje należą do komisarza do spraw bezpieczeństwa żywności, a co zrobi nowy komisarz pan Wojciechowski, czy będzie chciał mieć jakąś osobę w swojej administracji, bo tam jest 800 urzędników, żeby monitorowała w jego imieniu funkcjonowanie, czy też walkę z ASF-em, to jest jego sprawa.
Ja nie mogę takich deklaracji czy wniosków podejmować, bo to co działa w Brukseli, czyli komisarz do spraw bezpieczeństwa żywności, naprawdę wspierał Polskę, wspierał wszystkie kraje, a Polska była jednym z wzorcowych państw, które zwalczało i zwalcza ASF, poza tym że nie możemy zmusić Polskiego Związku Łowieckiego do redukcji dzika - do 1/10 dzika na kilometr kwadratowy.
Czechom się udało zwalczyć.
Czechom się udało, u nas też by się udało, żeby właśnie Polski Związek Łowiecki był inny, inną metodą, która była proponowana - nie dostała akceptacji, wykorzystanie specjalnych zasobów Wojska Polskiego, mamy około dwóch i pół tysiąca myśliwych w wojsku przygotowanych do interwencji w przypadkach takich klęsk losowych.
I można by ten potencjał wykorzystać?
Druga sprawa to też stawiałem wniosek, żeby 25 000 leśniczych przeszło szkolenie w zakresie właśnie zwalczania dzików. Kiedyś tak było, w którym roku dokładnie nie pamiętam, zaniechano tego, bo w lasach państwowych wszyscy pracownicy byli wyszkoleni i mogli dokonywać redukcji dzików, teraz tego nie ma i to też do tego trzeba by wrócić.