Radio Białystok | Gość | Andrzej Poczobut - dziennikarz polonijny
"Kombatantów na Paradzie Zwycięstwa raczej w tym roku nie będzie, ale przyjdą tysiące ludzi. Wśród nich będą osoby, które już są zakażone koronawirusem i to wpłynie na pogorszenie sytuacji epidemiologicznej na Białorusi, to jest oczywiste" - mówi Andrzej Poczobut.
Białoruskie władze zdecydowanie odrzuciły zalecenia odwołania defilady wojskowej w Mińsku. Zgodnie z planem 9 maja ulicami stolicy przejdzie Parada Zwycięstwa. O tym z polonijnym dziennikarzem w Grodnie Andrzejem Poczobutem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Jaka jest obecnie sytuacja na Białorusi jeśli chodzi o pandemie koronawirusa? Z informacji oficjalnych wynika, że na Białorusi jest około 20 000 zarażonych.
Andrzej Poczobut: Tak, według oficjalnej informacji właśnie taka jest liczba obecnie zakażona wirusem, z czego 913 osób zaraziło się w ciągu ostatniej doby. Także tak wygląda sytuacja, to są oficjalne źródła, które na Białorusi wywołują cały szereg pytań. Nie wszyscy, a wręcz można powiedzieć, że większość społeczeństwa, nie ufa, uważa, że sytuacja jest znacznie gorsza.
W Polsce są duże obostrzenia jeśli chodzi o kontakty między ludźmi. Jak to wygląda w Grodnie? Czy wprowadzono jakiekolwiek ograniczenia? Czy życie toczy się normalnie mimo koronawirusa?
Z jednej strony życie toczy się dalej, normalnie i większych ograniczeń nie ma, zawody w piłce nożnej trwają nadal, normalnie pracują szkoły. Jednak jeśli spojrzymy na obecność ludzi na ulicach, w sklepach, to ta liczba jest znacznie mniejsza. Ale to wynika z zachowania ludzi - teraz zaczynają bardziej się pilnować, przestrzegać zasad, nie ze stosunku władzy do choroby, dlatego, że Aleksander Łukaszenka otwarcie lekceważy te wszystkie ograniczenia.
Macie maseczki? Jak wchodzicie do sklepu to dezynfekuje ręce, zakładacie rękawiczki? Jak to wygląda?
Obowiązku takiego nikt nie ma. Jeżeli spojrzymy na ulicę, to część ludzi będzie miała maseczki, część nie będzie miała. W mojej ocenie jednak nadal mniejszości ma maseczki.
Ale środki dezynfekujące są obecne w przestrzeni publicznej?
Tak, to wszystko jest tutaj obecne.
Z pewnością teraz toczą się dyskusje w sprawie jutrzejszej defilady z okazji Dnia Zwycięstwa. Jak komentują to między innymi mieszkańcy Grodna, Polacy mieszkający w Grodnie?
Stosunek Polaków do rocznicy, do tego święta, on nie jest jednoznaczny, dlatego że dla Polaków zakończenie II Wojny Światowej, zwłaszcza na dawnych kresach Rzeczypospolitej, to była kontynuacja represji, ludzie nie mieli wolności, nadal byli prześladowani, dlatego 9 maja nie jest jednoznaczną rocznicą. Teraz, kiedy czasie pandemii mamy stały wzrost liczby zachorowań, białoruskie szpitale są pełne chorych osób, w niektórych regionach brakuje miejsc w szpitalu, muszą ludzi przewozić do innych miast, to trudno mówić o tym, by - niezależnie już od narodowości i stosunku do tej rocznicy - na poważnie rozpatrywali swój udział w Paradzie Zwycięstwa.
W Rosji takiej defilady nie będzie. Dlaczego Aleksander Łukaszenka zdecydował się na zorganizowanie defilady w Mińsku?
Należy też pamiętać, że Aleksander Łukaszenka, można powiedzieć, jest bardziej sowiecki niż Władimir Putin. Białoruski autorytaryzm jest znacznie bardziej rozwinięty niż autorytaryzm rosyjski. Putin po prostu powtarza to, co robi Łukaszenka w latach 90. I ta koncentracja władzy, która jest na Białorusi, na razie w Rosji jej nie ma. Putin musi się jednak liczyć z opinią publiczną w Rosji, a Aleksander Łukaszenka uważa, że w całości kontroluje sytuację, że wystarczy włączyć propagandę, wystarczy na ulicę wysłać specnaz i sytuacja będzie pod kontrolą. Może on zademonstrować całemu światu, że jest jedynym wiernym, najbardziej sowieckim ze wszystkich.
Ta defilada odbędzie się jutro o której godzinie? Jak to będzie wyglądało w pana opinii, a jak zapowiadają to oficjalne władze Białorusi?
Trwają gorączkowe przygotowania do tej defilady, jej cały przebieg nadal pozostaje tajemnicą jak to będzie wyglądało. Jednak wiadomo, że przygotowane zostały trybuny na 11 000 osób, także to będzie wielkie wydarzenie. Oprócz tego jest pokaz ogni sztucznych, zaplanowano też wielki koncert. To będzie wydarzenie w Mińsku z tysiącami uczestników, z tłumami ludzi na ulicach, to będzie ewenement w skali świata, to co się będzie jutro działo w Mińsku.
Łukaszenka pręży muskuły, co chce w ten sposób pokazać całemu światu? Chce utrzeć nosa Putinowi, jak twierdzą niektórzy eksperci?
Trudno jednoznacznie ocenić motywy Aleksandra Łukaszenki. Jednak jeżeli chodzi o kwestię defilady, sam Łukaszenka tłumaczył to tak, że musi przeprowadzić defiladę, żeby nikt nie mówił, że myśmy się wystraszyli, że ci ludzie, którzy walczyli w II wojnie światowej, chodzi o żołnierzy Armii Czerwonej w jego mniemaniu, umierali za współczesnych Białorusinów i Białorusini muszą być wdzięczni, tę wdzięczność okazać. I dlatego ta defilada ma się odbyć. Dla niego jest ważne, żeby nikt nie uznał, że on się wystraszył, takie tłumaczenie przedstawia. Bez wątpienia jest to też demonstracja w stosunku do Putina. Jeżeli Putin przestrzega tych wszystkich zasad, wprowadził kwarantannę, podąża w tym kierunku, w którym podąża Zachód w sprawie koronawirusa, to Łukaszenka wybrał swoją drogę. To nawet nie można porównać do Szwecji, dlatego że tam jednak jakieś ograniczenia zostały wprowadzone, tu ograniczeń żadnych nie ma. Aleksander Łukaszenka jest pokazywany w telewizji jak się wita z ludźmi za rękę, nie nosi maseczki, on pokazuje, że nie trzeba, bo po co nakładać maseczkę. To, co się będzie jutro odbywało w Mińsku, to jest właśnie apogeum takiego lekceważenia tej choroby.
Czyli taktyka jazdy traktorem i zapijanie ewentualnego strachu wódką?
No tak, niestety to jest kontynuowane.
Jak pan sądzi, jakie będą efekty tej defilady? Przecież zbierze się tam mnóstwo kombatantów, osób w bardzo podeszłym wieku, bo przecież to 75. rocznica. Czy w związku z tym ta zaraza może się mocno rozprzestrzenić?
Z oficjalnych doniesień wynika jednak, że kombatantów raczej w tym roku nie będzie, że to będzie jedyne ograniczenie, na które władza poszła, ale przyjdą tysiące ludzi. Oczywiście wśród nich będą osoby, które już są zakażone i to wpłynie na pogorszenie sytuacji epidemiologicznej na Białorusi, to jest oczywiste, że taki to będzie miało wpływ. Zresztą w mediach niezależnych właśnie w ten sposób jest przedstawiana ta defilada, nazywana też jest nawet jako 'defilada samobójców'. Bez wątpienia pogorszy to sytuację epidemiologiczną na Białorusi.
Będziemy się tym wszystkie wydarzeniom przyglądali i jutrzejszej defiladzie. Zobaczymy, jaki to będzie miało wpływ na rozprzestrzenianie się pandemii na Białorusi. Dziękuję panu za rozmowę.