Radio Białystok | Gość | Jacek Sasin - wicepremier i minister Aktywów Państwowych
"Na ten moment najważniejsze jest, żeby przetrwało jak najwięcej firm, jak najwięcej miejsc pracy uratować - to nam się rzeczywiście udaje" - mówi Jacek Sasin.
"Udało nam się ocalić bardzo dużo miejsc pracy w naszym kraju, także tu na Podlasiu" - powiedział wicepremier i minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin. Podsumował w ten sposób tarcze antykryzysowe. Spotkał się w Białymstoku z przedsiębiorcami oraz odwiedził firmę Metal-Fach w Sokółce. Skorzystała ona z pomocy finansowej oferowanej w ramach tarcz kryzysowych.
"Musieliśmy przetrwać pierwsze miesiące kryzysu, bo nagle nasi odbiorcy przestali odbierać nasze produkty. Teraz wraz z intensyfikacją prac polowych w firmie produkcja wraca do normy" - powiedział właściciel Metal-Fachu Jacek Kucharewicz.
Czy będą pieniądze na dalsze wsparcie polskich przedsiębiorstw - o tym m.in. z wicepremierem i ministrem Aktywów Państwowych Jackiem Sasinem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: W naszym regionie są dwa gazociągi, ale jeden jest istotny - bardzo duży, międzynarodowy. Pytanie - przy tych dostawach gazu, które teraz są, między innymi forsowane przez Polskę, to co zostanie z Jamału?
To są dwie różne sprawy. Nasze dostawy gazu do Polski, a co innego jest również tranzyt przez Polskę, bo wiemy, że przecież gaz rosyjski płynie nie tylko do Polski, ale do większej ilości krajów europejskich. My chcemy powoli, bo tego się oczywiście nie za szybko, odchodzić od dostaw gazu rosyjskiego. Jeszcze kilka lat temu Rosjanie byli praktycznie monopolistą jeśli chodzi o dostawy gazu - ponad 90% gazu do Polski trafiało z kierunku wschodniego, dzisiaj jest to nieco ponad 60%.
Docelowym naszym planem jest, aby ten gaz trafiał do Polski z innych kierunków, przede wszystkim dlatego, że ten partner rosyjski chce sprzedawać swój gaz w Polsce drogo, jest partnerem niestabilnym, nierynkowym, kierującym się nierynkowymi zasadami, a my byśmy chcieli na normalnych, przewidywalnych zasadach jak najtaniej gaz kupować. Dzisiaj w polskich warunkach lepszym rozwiązaniem jest sprowadzenie tego gazu przez gazoport w Świnoujściu, być może w przyszłości również gazoport w Gdańsku lub Gdyni, który mógłby powstać, i z północy Europy przez Baltic Pipe z Norwegii, chociaż pewnie nie można wykluczyć że jeśli okaże się, że ten gaz rosyjski będzie gazem konkurencyjnym, to będziemy również rozważać kontynuowanie dostaw z tego kierunku.
Zatem ten Jamał zostanie w ziemi.
Jamał zostanie w ziemi, nikt go nie będzie oczywiście wykopywał, chyba że okaże się, że w ogóle Europa przejdzie na inne dostawy, bo przecież trudno nam przewidywać, jaka będzie polityka energetyczna innych krajów europejskich, naszych partnerów z Unii Europejskiej, czy też jak długo jeszcze gaz będzie w ogóle paliwem używanym, bo słyszy się dzisiaj, wiemy o różnych innych możliwościach, chociażby paliwie wodorowym czy innym, więc trudno pewnie mówić tak wiele dziesięcioleci do przodu. Natomiast najbliższym czasie na pewno tutaj nikt nie będzie tego gazociągu likwidował.
Czy zostaną poczynione inwestycje w sieć gazowniczą na Podlasiu? Białystok ma problem, na przykład nie może się rozwijać, bo ma brak gazu, a jesteśmy, żyjemy pomiędzy dwoma wielkimi rurociągami - na południu 5 miliardów metrów sześciennych rocznie, Jamał 30 miliardów, a w Białymstoku kłopot z gazem, a nawet przywozi się go ze Świnoportu.
To rzeczywiście jest wielki problem w wielu jeszcze miejscach w Polsce, czyli niedostateczny rozwój sieci gazowniczej tej już doprowadzającej gaz do konkretnych, indywidualnych odbiorców. Cały czas ta akcja gazyfikacji jest prowadzona przez Polską Spółkę Gazownictwa. Jestem przekonany, że ta akcja nabierze w tej chwili bardzo dużego rozpędu, również z tego powodu, że dzięki bardzo konsekwentnemu działaniu w naszych relacjach z Gazpromem udało się uzyskać korzystny dla nas wyrok i zwrot pieniędzy nadpłaconych przez wiele lat za gaz rosyjski, to jest ponad 6 miliardów złotych, które w krótkim czasie, bo do pierwszego lipca, Gazprom zobowiązał się zwrócić PGNiG. To będą pieniądze, które przede wszystkim posłużą właśnie inwestycjom, w tym przede wszystkim rozbudowie sieci gazowniczej. Chcemy również ze względów ekologicznych, bo wiemy, że gaz jest paliwem zacznie czystszym niż chociażby węgiel, doprowadzić do tego, żeby jak najwięcej gospodarstw domowych korzystało z gazu dla własnej wygody, dla własnych ekonomicznych korzyści, bo gaz jest tym paliwem, który tanieje - tak naprawdę w ciągu tych ostatnich pięciu lat on staniał około 20%, jest paliwem ekologicznym.
Kwestia związana z koronawirusem - sporo zainwestowaliśmy, żeby firmy przetrwały. Czy znajdą się też jeszcze pieniądze dodatkowe, żeby przetrwać na przykład kolejny atak pandemii.
Mam nadzieję, że uda nam się tego kolejnego ataku uniknąć, będziemy też do niego medycznie znacznie lepiej przygotowani już po tej pierwszej fali, natomiast rzeczywiście, w tej chwili liczymy się z tym, że takie działania mogą być jeszcze potrzebne, na ten moment najważniejsze jest, żeby przetrwało jak najwięcej firm, jak najwięcej miejsc pracy uratować - to nam się rzeczywiście udaje. Ja myślę, że też nie będzie takiej sytuacji nawet przy kolejnej fali kryzysu zdrowotnego, że my pójdziemy drogą zamykania gospodarki, zamrażania gospodarki tak jak to zrobiliśmy poprzednio. Dzisiaj znacznie więcej już wiemy o wirusie, znacznie więcej wiemy o tej chorobie, wiemy jak się skutecznie przed nią chronić i na pewno już takich działań, które były takim lekarstwem niezbędnym, potrzebnym, ale jednocześnie tak jak to z lekarstwem bywa, jednocześnie zgubnym dla innych części organizm, tak drastycznych działań nie będziemy musieli już stosować.
Czyli już drugiego lockdownu nie będzie?
Myślę, że nie, oczywiście trudno dzisiaj przewidywać, bo gdybyśmy rozmawiali pół roku temu, to pewnie trudno byłoby przewidzieć, że będziemy mieli epidemię koronawirusa, więc trudno powiedzieć co będzie, ale myślę dzisiaj, patrząc przez dzisiejsze realia, że takich działań, jakie podejmowaliśmy, to już raczej nie będziemy powtarzać.
Czyli łatwiej zainwestować w dystans społeczny, w ochronę?
Tak jest, decydowanie tak. Ja przypomnę, że ta epidemia spadła na nas, na większość krajów na świecie, w sposób niespodziewany, szybki, uniemożliwiający praktycznie takie przygotowanie się od strony medycznej, również od strony posiadania odpowiednich środków ochronnych. Dzisiaj jesteśmy przygotowani do tego, żeby właśnie tymi metodami się chronić -maseczki, dystans, innego rodzaju działania, a nie raczej zamykanie ludzi w domach czy zamykanie gospodarki.