Radio Białystok | Gość | Agnieszka Rzeszewska - szefowa oświatowej "Solidarności" w Podlaskiem
"Żadna forma zdalnej nauki nigdy nie będzie tak dobra jak bezpośredni kontakt człowieka z człowiekiem, nawet w tych klasach starszych. Miejmy nadzieję, że to szaleństwo za jakiś czas się skończy i będziemy mogli wrócić do stacjonarnej nauki".
O wprowadzenie dodatku dla nauczycieli pracujących w szkołach w czasie pandemii apeluje oświatowa "Solidarność".
Między innymi o tym, ale też o zdalnym nauczaniu i współpracy z nowym ministrem edukacji z szefową oświatowej "Solidarności" w Podlaskiem Agnieszką Rzeszewską rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania "Solidarności" w związku z sytuacją epidemiczną chce wprowadzenia specjalnego dodatku dla nauczycieli i opiekunów pracujących bezpośrednio z dziećmi w przedszkolach i szkołach. Skąd ten pomysł?
Agnieszka Rzeszewska: Trzeba na to spojrzeć z kilku stron. Rozumiemy oczywiście doskonale rodziców, którzy muszą chodzić do pracy, żeby gospodarka funkcjonowała. Rozumiemy też doskonale, że nie są przygotowani do tego, żeby prowadzić lekcje z własnymi dziećmi. Przerobiliśmy to na wiosnę. Młodsze dzieci zdecydowanie nie radzą sobie tak dobrze ze zdalnym nauczaniem jak dzieci starsze.
Ale trzeba też na to popatrzeć oczami nauczycieli, którzy są codziennie w bardzo bliskim, bezpośrednim kontakcie z dziećmi. Jak wiemy, małe dzieci częściej są nosicielami wirusa, niż chorują. Dorośli są na to bardziej narażeni. Nauczyciel nauczania wczesnoszkolnego musi podejść do każdego ucznia, przytrzymać mu rękę, kiedy uczy go pisania liter. Nie da się wszystkiego zrobić na odległość, ten kontakt musi być naturalnie bliski. Dlatego uważamy, że jakieś wsparcie finansowe w tej sytuacji jest potrzebne.
Ale można też na to spojrzeć oczami tych nauczycieli, którzy pracują z dziećmi starszymi, robią to zdalnie i poświęcają na to dużo więcej czasu, niż robili to w warunkach stacjonarnych. Można też na to spojrzeć oczami osób, które na co dzień pracują z ludźmi, choćby sprzedawcy w sklepach, którzy mają bezpośredni kontakt z klientami. Trudno jest nie narazić się na krytykę innych środowisk, ale jednak to niebezpieczeństwo dla nauczycieli przedszkoli i opiekujących się młodszymi dziećmi jest duże. Stąd taki pomysł.
Ile miałaby wynosić kwota dodatku dla nauczycieli, którzy pracują w szkołach w czasie pandemii?
Nie odpowiem na to pytanie, bo takie kwoty w ogóle nie padły. Chodzi o to, by zacząć rozmawiać o jakichś systemowych rozwiązaniach, o tym, by być może zapisać to do katalogu warunków trudnych, które nas spotkały. Chodzi o samą zasadę.
Jak "Solidarność" ocenia dostęp nauczycieli i uczniów starszych klas do odpowiedniego sprzętu do nauki zdalnej? Jak też nauczyciele - zdaniem związkowców - są wspierani w opanowaniu i w organizacji lekcji online?
Wszystko zależy od konkretnej szkoły, od konkretnego dyrektora, od tego, jak sobie poradził w tym pierwszym okresie i jak przygotował swoich nauczycieli. Wiem, że nie tylko w terenie, bo dochodzą mnie głosy, ale też i w szkołach białostockich nie wszyscy nauczyciele zostali przygotowani - tzn. nie przeszli odpowiednich szkoleń, nie mieli ich na tyle dużo, żeby się dzisiaj czuć swobodnie w zdalnym nauczaniu. Wiele szkół jeszcze nie ma sprzętu. I co jest najistotniejsze, żadna forma zdalnej nauki nigdy nie będzie tak dobra jak bezpośredni kontakt człowieka z człowiekiem, nawet w tych klasach starszych. Myślę tu zwłaszcza o klasach maturalnych i klasach ósmych, które szykują się do egzaminu. Miejmy nadzieję, że to szaleństwo za jakiś czas się skończy i będziemy mogli wrócić do normalności, do nauki stacjonarnej.
Co z tymi rocznikami, które mają w przyszłym roku egzaminy? Mówi się o zmianie ich poziomu. Czy jest to w ogóle możliwe?
Minister Czarnek wygłosił komunikat, z którego wynika, że rozpoczynają się prace nad tym, by nieco okroić materiał potrzebny do zdania egzaminów maturalnego i ósmoklasisty. Na pewno młodzieży jest trudniej, zwłaszcza że ten okres trwa już dosyć długo, bo całą wiosnę i teraz na nowo ta niepewność przez jakiś czas utrudnia edukację, więc być może jest to dobra droga, by zrezygnować chociaż z części materiału. Aczkolwiek matura to matura - powinna być na wysokim poziomie, ale trzeba też zrozumieć, że sytuację mamy drastycznie inną od normalnej i trzeba wyjść młodzieży naprzeciw.
Jak pani zdaniem układa się początek współpracy związkowców z "Solidarności" z ministrem Czarnkiem?
Na razie jeszcze tej współpracy nie ma. Jako sekcja krajowa czekamy na odpowiedź na zaproszenie. Było pierwsze spotkanie, na którym każdy ze związków wyraził swoje zdanie. Na razie nic poza tym. Czy spełnią się oczekiwania? Mówił o podwyżkach dla nauczycieli. Czy rzeczywiście tak będzie? Daj Boże.
My jako "Solidarność" w ogóle zmierzamy do tego, by usystematyzować nasz sposób wynagradzania, który ciągle jest daleki od średnich wynagrodzeń w kraju. Chcielibyśmy, żeby był powiązany właśnie z tym z systemem średnich płac. To jest nasze niespełnione oczekiwanie z porozumienia, jakie zawarliśmy 7 kwietnia 2019 roku. Czekamy na te rozwiązania. Póki co pan minister jeszcze się z nami nie spotkał.
Jak dużo brakuje nauczycielom do płac, które chciałaby "Solidarność"?
Naszym celem jest taka systematyzacja płac, żeby tych najmłodszych, którzy przychodzą do zawodu, zachęcić też pensją. Dzisiaj magister, który przychodzi z przygotowaniem pedagogicznym, ma około 2 800 zł, więc są to niewielkie pieniądze, niewiele różnią się od pensji minimalnej. Chcielibyśmy, żeby ci ludzie, którzy mają w sobie pasję i powołanie, mieli też godną pensję już na początku. Oni też zakładają rodziny, potrzebują na start jakichś pieniędzy, a pensja nie różni się wiele od pracownika, który nie musi mieć żadnych kwalifikacji. Tu na pewno jest duża potrzeba.
Minister Czarnek już przekonywał, że konieczne jest odbudowanie autorytetu nauczyciela. Czy między innymi w ten sposób miałoby się to odbyć?
Myślę, że na autorytet nauczyciela składa się wiele elementów. Przed wojną byliśmy uposażeni na poziomie oficerów, więc na pewno pensja budzi respekt i daje szacunek w społeczeństwie. Ale musimy też być dla młodych ludzi autorytetem moralnym, doskonalić się ciągle tak, by umieć odpowiadać na ich pytania, żeby nas szanowano za wiedzę, umiejętności i za postawę życiową, byśmy umieli się zachować tak, by chcieli nas naśladować, żebyśmy byli dla nich wzorem.
Co się stało, że autorytet nauczyciela jest mocno zachwiany?
Przez wiele lat pensja była bardzo niska, więc nie mieliśmy szacunku finansowego. Uczeń przyjeżdża do szkoły luksusowym samochodem a nauczyciel autobusem. To krok po kroku budowało też pewnie w środowisku takie odczucie, że nauczyciel to ten biedny. Przypomnijmy sobie choćby "Dzień świra".
Ci zaangażowani nauczyciele, którzy z pasją wykonują swój zawód, nie liczą się z pieniędzmi, ale miło by było, gdyby żyli godnie za swoje oddanie i poświęcenie. Nauczyciel powinien mieć etat na tyle dobrze opłacany, żeby nie chcieć szukać innego zajęcia, żeby oddać się w całości tej właśnie konkretnej szkole, żeby być do dyspozycji swoich podopiecznych, którzy szukają często właśnie kontaktu, bo rodzicom nie wszystko chcą powiedzieć. Jest wielu nauczycieli, którzy są powiernikami dla swoich uczniów. I ci są najcenniejsi. Chcielibyśmy, żeby było im wygodnie i tak, żeby można było utrzymać ten wysoki poziom.
Wiem, że w dzisiejszych czasach ciężko jest cokolwiek oszacować, ale kiedy spodziewa się pani, że uczniowie wrócą do szkół?
Z informacji, jakie docierają z ministerstwa, wynikało, że pierwszy termin to chyba 8 listopada, ale mam wątpliwości. Myślę, że jak liczba zakażeń będzie wzrastać, to nikt się nie doważy posłać uczniów do szkoły, choćby ze względu na to, że nauczyciele się szybko wykruszają. A jak się wykruszają nauczyciele, to nie ma kto uczyć, więc lepiej, żeby oni jednak byli zdrowi i mogli nauczać. Jak wypadnie jeden uczeń, to klasa dalej funkcjonuje, ale jak wypada jeden, drugi, trzeci nauczyciel, to już jest coraz trudniej. Musimy dbać o zdrowie nauczycieli, żeby system się od nie rozjechał.
Póki co jesteśmy w domu, ci, którzy chcą, mają prawo nauczać w szkole, korzystając ze sprzętów. Życzę wszystkim, żeby jak najszybciej ta pandemia wygasła i żebyśmy wrócili do normalności, za którą wszyscy tęsknią.