Radio Białystok | Gość | Adam Kamiński - koordynator Klastra Technologicznego Infotech
Administracja publiczna przechodzi na pracę zdalną. "Jestem przekonany, że będzie dużo problemów z wdrożeniem tego trybu. Mogę zaapelować, aby dać szanse urzędnikom i jutro nie wydzwaniać do urzędów. Sądzę, że będą potrzebowały jeszcze kilku dni, żeby się przygotować".
Zgodnie z wytycznymi rządu pracownicy administracji państwowej przechodzą na pracę zdalną. Premier zaleca też, by jak najwięcej prywatnych firm organizowało pracę z domu. Czy jesteśmy na to przygotowani?
Adam Janczewski: Czy podlaskie urzędy są przygotowane na przejście na pracę zdalną?
Adam Kamiński: Przejście na pełną pracę zdalną wymaga przygotowań. Premier Morawiecki zapowiedział obligatoryjną zdalną pracę dla administracji publicznej. Problem jest tego typu, że nie wykonano żadnych testów. Możemy mieć problem ze zwykłą "zdzwonką" w godzinach porannych. O tej porze praktycznie cała Polska zaczyna już pracować. Większość firm IT, większość firm z realnej gospodarki przechodzi częściowo na pracę zdalną. Mamy zapchane łącza światłowodowe i problemy ze zwykłym połączeniem.
Jeżeli od jutra, decyzją odgórną wydaną w czwartek, w piątek cała administracja publiczna będzie pracowała zdalnie, to jestem przekonany, że będzie dużo problemów związanych z wdrożeniem tego trybu. Nawet mimo tego, że mieliśmy wiosenny lockdown i wtedy znaczna część administracji publicznej również pracowała w trybie zdalnym.
Żyjemy w pandemicznej rzeczywistości już od ponad pół roku. Czy był to wystarczający czas na to, by dostosować się do pracy online? Czy w ogóle jest taka możliwość, żeby w pełni się do tego dostosować?
Oczywiście, że jest możliwość. Może to źle sformułowane zdanie, ale "dzięki" pandemii wiele spraw, które dotychczas wydawały się nierozwiązywalne, zostało zmienionych. Spójrzmy nawet na oświatę. Jeśli chodzi o możliwość prowadzenia edukacji zdalnej, to szkoły poszły do przodu. O jakości tego nauczania możemy dyskutować, aczkolwiek już jest coraz lepiej. Natomiast to jest proces. Tego się nie da wykonać jednorazowo, jedną decyzją z dnia na dzień, praktycznie przez weekend przygotować administrację publiczną do tego, żeby wykonywała swoje obowiązki tak jak dotychczas.
Jestem sceptyczny co do tego, czy jutro wszystko będzie wykonane, ponieważ docierają do mnie sygnały, że nie ma jednoznacznych, klarownych przepisów, które by były wydane odpowiednio wcześniej, a mieliśmy na to czas.
Drugą kwestią jest wyposażenie. Do dzisiaj istnieją jednostki gminne, szczególnie w małych miejscowościach, które posiadają komputer, monitor, myszkę, klawiaturę, ale nie są wyposażone na przykład w kamery, nie ma laptopów. Urzędnicy, jeśli będą pracowali zdalnie, to będą robili to z domu. Jeśli będą pracowali z domu, nie mając odpowiednio wyposażonego sprzętu, to wątpię, żeby to była zdalna praca. Będzie to wykonywanie pewnych obowiązków w domu, ale to nie będzie system wytycznych, to nie będzie zorganizowane, to nie będzie na tyle wydajne, żeby można powiedzieć, że spełnia standardy.
Są problemy sprzętowe, a jak wyglądają umiejętności urzędników?
Chciałem właśnie do tego zmierzać. To jest trzeci i moim zdaniem najważniejszy krytyczny obszar. Jeśli chodzi o pracę zdalną urzędników, to podam przykład. Miałem przyjemność być urzędnikiem w latach 2006-10 w starostwie białostockim. Odpowiednio się przygotowując, udało się wprowadzić tam swego rodzaju system pracy hybrydowej. Urzędnicy starostwa powiatowego odpowiedzialni za wydawanie pozwoleń na budowę mieli jeden dzień tak zwanego home office'u, gdy - po zapewnieniu odpowiednich procedur i formalności - zabierali dokumentację techniczną do domu i pracowali tam jeden dzień. Oczywiście byliśmy przygotowani, został przeprowadzony pewien proces, przeszkoliliśmy tych urzędników, jak należy postępować.
Przyznam się, że byłem pozytywnie zaskoczony efektem. Jeden urzędnik w ciągu dnia pracy w starostwie, w normalnych warunkach, przygotowywał jedną decyzję pozwolenia na budowę. Natomiast w domu urzędnik był w stanie przygotować od pięciu do siedmiu takich decyzji, czyli jego efektywność wzrastała. Ale było to poprzedzone półrocznym przygotowaniem.
Mam nadzieję, że teraz były realizowane procesy szkoleniowe, że pokazywano urzędnikom, jak należy pracować zdanie, jak można przeprowadzać telekonferencje ze swoimi przełożonymi, że zostały wdrożone systemy do nadzorowania pracy, gdzie np. przełożony widzi, jak urzędnik wykonuje swoje obowiązki, na jakim jest etapie rozwiązywania jakiegoś problemu administracyjnego.
Mam nadzieję, aczkolwiek jest to nieco złudna nadzieja, ponieważ dotychczas nie udało mi się jeszcze spotkać takiego urzędu, który byłby na to przygotowany.
W trosce o społeczeństwo i o to, żebysmy mogli jutro spokojnie, w miarę bezproblemowo załatwić sprawy urzędowe, proszę o bezpłatną poradę od pana i Klastra Technologicznego. Jak szybko, sprawnie i najlepiej jeszcze tanio przygotować urząd do pracy zdalnej?
Przede wszystkim trzeba zacząć od szkoleń. W tym momencie są to również szkolenia online. Na pewno jest już tak, że urzędy przygotowywały się do tego, żeby móc swoim urzędnikom pomóc w pracy zdalnej. Słyszałem o takim przypadku w Urzędzie Miejskim w Białymstoku, gdzie zostały przygotowane pendrive'y z odpowiednim zabezpieczeniem, z systemem, VPN-em. Po włożeniu takiego pendrive'a nawet do domowego komputera możemy połączyć się bezpośrednio przez zabezpieczone łącze z urzędem i pracować zdalnie.
Takie rzeczy się już dzieją, natomiast brakowało odpowiednio wcześnie wiedzy, żeby się do tego przygotować. Dosłownie jak z cmentarzami, z dnia na dzień. Cóż mogę doradzić? Przede wszystkim wykazać się ogromną cierpliwością, zaplanować działania dla urzędników na najbliższe dwa tygodnie.
Natomiast do słuchaczy Radia Białystok mogę apelować, żeby dać szansę urzędnikom i jutro spróbować nie iść do urzędów, nie wydzwaniać. Sądzę, że instytucje te będą potrzebowały jeszcze dwóch, trzech, może czterech dni, żeby się przygotować i spróbować, praktycznie improwizując, realizować to, co do nich należy.
Rząd zaapelował także do prywatnych firm, aby w jak największym stopniu organizowały pracę zdalną. Jak tutaj ocenia pan możliwości podlaskich przedsiębiorców?
Akurat w tym przypadku jestem pozytywnie zaskoczony. Te branże, które mają możliwość, mają potencjał do tego, żeby móc rozpocząć pracę zdalną, zaczęły to realizować. Widzimy po ulicach Białegostoku, że miasto jest coraz bardziej opustoszałe, nawet w godzinach porannych szczytów. Zamknięte szkoły, ludzie zostają w domach, żeby pilnować swoich dzieci, i pracują zdalnie, również w tradycyjnych branżach.
Dzieje się to dzięki temu, że pracodawcy dostrzegają zaniepokojenie wśród pracowników. Wyniki zakażeń są coraz wyższe i każdemu zależy, by jego firma funkcjonowała - lepiej, gorzej, w trybie zdalnym czy hybrydowym, niż żeby pracownik uległ zakażeniu i naraził swoje zdrowie i życie.
Praca zdalna zwiększa zagrożenie wyciekiem danych osobowych. Cyberbezpieczeństwo to ważny temat.
W przypadku administracji publicznej faktycznie jest to krytyczny problem, ponieważ często są to wrażliwe dane osobowe. Miejskie ośrodki pomocy społecznej, pomocy rodzinie pracują na takich danych. Tutaj są istotnie krytyczne zabezpieczenia technologiczne. Aczkolwiek sądzę, że pod tym względem urzędy, przynajmniej te w średnich i większych miastach, są przygotowane, żeby pracować zdalnie, zabezpieczając dane.
Natomiast zawsze największym problemem w zabezpieczeniu danych przed przeciekami, przed utratą albo nieautoryzowanym dostępem jest człowiek. I tu wracamy do tego, o czym rozmawialiśmy - do szkoleń w kontekście pracy zdalnej. Jak należy postępować, jak zabezpieczać, żeby uniknąć wszelkich ataków. Tutaj jest jeszcze dużo do zrobienia i mam nadzieję, że będzie to jeden z pierwszych etapów pracy zdalnej.