Radio Białystok | Gość | Joanna Dąbrowska-Pastwa - dyrektor Specjalistycznej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej dla Dzieci i Młodzieży z Zaburzeniami Emocjonalnymi w Białymstoku
"Nauczyciele widzą, że uczniowie się zamykają, że nie ma z nimi kontaktu. Obserwujemy więcej zaburzeń depresyjnych, młodzież jest przytłoczona sytuacją" - mówi Joanna Dąbrowska-Pastwa.
Rozpoczyna się drugi tydzień zimowego wypoczynku. To ferie zdecydowanie inne niż w poprzednich latach: w jednym terminie dla wszystkich uczniów w kraju, dla większości bez atrakcji i wyjazdów. Jak radzić sobie w takiej sytuacji? M.in. o tym można porozmawiać z pedagogami i psychologami Specjalistycznej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej dla Dzieci i Młodzieży z Zaburzeniami Emocjonalnymi w Białymstoku. Są tam konsultacje telefoniczne dla dzieci i młodzieży. Specjaliści dyżurują pod numerem telefonu 85 732 86 66. Grafik jest na stronie internetowej poradni. Z dyrektor placówki Joanną Dąbrowską-Pastwą rozmawia Edyta Wołosik.
Edyta Wołosik: Mamy ferie z ograniczeniami oczywiście, ale ja mam wrażenie, że też z problemami.
Joanna Dąbrowska-Pastwa: Młodzież zdecydowanie pragnie kontaktów rówieśniczych bezpośrednich. Komunikator, czy to będzie Skype, czy messenger, czy inne formy nie dadzą tej jakości, którą mamy w kontakcie z bliską osobą - z koleżanką, z kolegą. I ten czas niestety nie sprzyja takim kontaktom, bo wiadomo, że mamy ograniczenia i młodzież musi to zaakceptować, ale też koszty emocjonalne braku kontaktów społecznych na pewno dają o sobie znać.
Tu chyba rola rodziców, żeby też aktywizować młodych ludzi.
Zdecydowanie wciągać bardziej w życie domowe. Wspólne spędzanie czasu jest na pewno bardziej atrakcyjne, służące tak naprawdę rodzinie i dzieciom, nawet przy tych ograniczeniach, jakie mamy - wspólny wypad rodzinny gdzieś do lasu, sprzyja jednoczeniu rodziny, jest to czas, kiedy mogą sobie porozmawiać, pobyć razem, a niekoniecznie tylko każdy w swoim pokoju zamknięty przy komputerze, czy w izolacji takiej wewnętrznej.
Jakie zagrożenia związane z pandemią w kontaktach dzieci i młodzieży, w kontaktach międzyludzkich obserwujecie już po tak długim czasie?
To, co młodzież odczuwa, co zgłasza, to takie poczucie trochę osamotnienia, zapadania się. Łatwiej jest, jeżeli mamy dobre relacje z rodzicami, możemy z nimi swobodnie porozmawiać, nie lękamy się powiedzieć o tym, co nas niepokoi, co przeżywamy wewnętrznie, jeżeli rodzic jest otwarty i wysłucha nawet o tych trudnych rzeczach, to ta młodzież się czuje bezpiecznie, ale nie zawsze tak jest.
Jeżeli w domu jest niepokój, jeżeli są konflikty, to na pewno izolacja jeszcze wzmaga różne kłopoty, których doświadczają ci młodzi ludzie. Są wewnątrz takiego wulkanu, który tętni i nie wiadomo, w którym momencie wybuchnie. Tutaj na pewno poszukiwanie osób, które mogą wesprzeć taką młodzież, jest bardzo ważne, ale też i praca z rodziną, bo stanowią oni system wspólny i żeby jakąś zmianę wprowadzać, to trzeba nie tylko zaczynać od dzieci, ale głównie zaczynać od dorosłych.
Jeżeli przez dłuższą część dnia siedzimy w domu, to znaczy i rodzice, bo często są na pracy zdalnej, i dzieci, które nie wychodzą na te kilka godzin do szkoły, to o wybuch tego wulkanu naprawdę nietrudno, szczególnie na małej przestrzeni.
Zdecydowanie tak jest. Jeżeli mamy takie przeświadczenie, że potrafimy się zresetować trochę, że zadbamy o siebie, o swój wolny czas, żeby nie było ciągłego napięcia, że tu praca, jestem ciągle w domu, jestem uwięziony w czterech ścianach, ale potrafię też oderwać się trochę, pracowałam 8 godzin - nie wracam do tego, koncentruję się na tym życiu naszym rodzinnym - to trochę ułatwia. Niemniej wiadomo, że się pewnych rzeczy też nie da się uniknąć przy zamknięciu, przy tak dużej izolacji, która już naprawdę dłuższy okres trwa i tutaj te zasoby rodziny są bardzo ważne - jak potrafiła rodzina sobie wcześniej z trudnościami radzić, czy sobie wsparcia udzielała, czy to napięcie potęguje.
To, że więcej czasu spędzamy w domach, to powinno te więzi rodzinne zacieśniać, a to może pójść w drugą stronę, że każdy zamknie się w swoim pokoju i tak naprawdę zaczniemy się od siebie oddalać, mimo że przebywamy ze sobą więcej czasu.
W niektórych przypadkach tak niestety też może być. Jak nie potrafimy ze sobą być, widzieć siebie, być uważnym na to, co druga osoba przeżywa, bo czasami też każdy z nas potrzebuje chwili w spokoju, takiego oderwania się, że mamy już za dużo wszystkiego i potrzebujemy samotności, niemniej, żeby tego nie było za dużo.
Jesteście państwo dostępni i w czasie ferii, i poza feriami, i dla rodziców, i dla nauczycieli, i szczególnie w te ferie - dla młodzieży. Zacznijmy od dorosłych - czy nauczyciele w związku z pandemią zgłaszali wam, że są problemy z młodzieżą?
Nauczyciele widzą czasami, że uczniowie są mniej dostępni, bardziej się zamykają i są takie sygnały, że gdzieś młody człowiek jest mało obecny na lekcjach, że nie ma z nim kontaktu, nie wysyła prac domowych, że coś tam się dzieje. To, co obserwujemy to właśnie więcej takich zaburzeń depresyjnych, młodzież jest przytłoczona całą sytuacją i się trochę zapada, ma problem ze wstawaniem, z prostymi czynnościami. Niektórym rodzicom wydaje się, że z lenistwa - wstań, podnieś się, zrób to, która godzina jest, a ty jeszcze nie funkcjonujesz... Trzeba być bardzo uważnym, czy to rzeczywiście tylko problem taki zewnętrzny, czy nie jest to początek jakichś zaburzeń depresyjnych, czy ten młody człowiek nie potrzebuje pomocy z zewnątrz.
A wy tę pomoc oferujecie.
Oczywiście, jesteśmy cały czas otwarci, zgłoszenia nowych osób cały czas przyjmujemy telefonicznie. W związku z pandemią mamy tryb pracy mieszanej, staramy się cały czas być uważni na to, co się dzieje. Konsultacje są dla młodzieży, dla nauczycieli, spotykamy się z rodzicami.
Ale też telefon na ten czas ferii.
Mamy godziny wyznaczone, które są dostępne na stronie naszej internetowej, kiedy specjaliści nasi udzielają porad, jak jest potrzeba umówienia, to oczywiście też w najbliższym okresie jesteśmy w stanie osobiście zaprosić daną osobę.
Dziękuję za rozmowę.