Radio Białystok | Gość | Grzegorz Kuczyński - ekspert z Warsaw Institute
"Wątpię, żeby szczyt w Genewie ograniczył agresywne działania Federacji Rosyjskiej. Putin, pokazując się z Bidenem w świetle kamer, na pewno wzmocnił swoją pozycję" - mówi Grzegorz Kuczyński.
Za nami szczyt Biden-Putin. Jak donoszą rosyjskie media, rozmowy prezydentów przebiegły całkiem pomyślnie. Jak rozumieć te słowa? O tym z ekspertem Warsaw Institute Grzegorzem Kuczyńskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Rosja jak zwykle miała problemy z Finlandią, ale jak donoszą media skandynawskie, wygranym tego szczytu Biden-Putin jest niewątpliwie prezydent Putin. Jakby pan to skomentował?
Grzegorz Kuczyński: To oczywiście zależy od mediów, w jakim kraju komentują. Rosyjskie media będą mówiły o wygranej Putina, też część prasy zachodniej mówi o sukcesie Putina, natomiast jednak większość mediów zachodnich twierdzi, że tak naprawdę albo był remis, albo była wygrana Bidena. To nie jest istotne, co piszą media, ja już wcześniej mówiłem, że za wcześnie oceniać kto tak naprawdę wygrał na tym szczycie, natomiast ten szczyt oczywiście nie przyniósł żadnego przełomu i zresztą takiego przełomu nie mógł przynieść. Jeśli można mówić o jakimś sukces Putina, to sam fakt tego spotkania w Genewie jest jego sukcesem, to było już wiadome w momencie, kiedy okazało się, że do tego spotkania dojdzie. Pierwszym sukcesem Putina było to, że to Biden zadzwonił na Kreml w kwietniu i zaproponował takie spotkanie. W tym aspekcie można mówić o tym, że tutaj Putin zdecydowanie zapunktował, bo pojawił się w towarzystwie przywódców wciąż jednak największego mocarstwa na świecie, to spotkanie przypominało te wszystkie szczyty z czasów sowieckich, kiedy mieliśmy dwubiegunowy świat. Dzisiaj Rosja zdecydowanie nie jest tak silnym państwem, jak kiedyś Związek Sowiecki. Putin, pokazując się z Bidenem w świetle kamer, na pewno wzmocnił swoją pozycję, tutaj na pewno można mówić o jego wygranej.
Co te rozmowy Biden-Putin mogą oznaczać dla Polski? Nawet w kontekście tej informacji, która ponoć padła wczoraj na niejawnym posiedzeniu sejmu, że Rosja ma plan zaatakowania Polski?
Wątpię, żeby wczorajszy szczyt w Genewie ograniczył agresywne działania Federacji Rosyjskiej, być może Rosjanie wstrzymają trochę cyberataki na cele w Stanach Zjednoczonych, natomiast nasilą moim zdaniem taką swoją agresywną aktywność w krajach Europy Środkowej, w krajach Europy Wschodniej, bo niestety Władimir Putin to spotkanie w Genewie odebrał jako przyzwolenie na kolejne takie działania. Przypomnę okoliczności zorganizowania tego szczytu – Biden zadzwonił do Putina wtedy, kiedy Rosjanie zaczęli grozić wojną Ukrainie, więc wniosek dla Kremla jest taki, że wystarczy czymś postraszyć, a Zachód od razu idzie na ustępstwa. Nie ma żadnych konsekwencji tak naprawdę. Przecież Nord Stream 2 i decyzja administracji amerykańskiej de facto umożliwiająca dokończenie tego projektu to jest kolejny przykład tego, że tutaj jednak Zachód ustępuje pod tą presją rosyjską, słowa słowami, natomiast tutaj decyzje się liczą. To tylko ośmieli, zachęci Rosjan do działań w Europie Wschodniej, w Europie Środkowej. Ja bym zwrócił uwagę na Białoruś, na Ukrainę, aczkolwiek rzeczywiście w przypadku Polski też mamy do czynienia z nasilaniem tego typu działań, chociażby w obszarze energetycznym i wydaje mi się, że nastąpi intensyfikacja takich hybrydowych ataków ze strony Rosji, ataków dezinformacyjnych. Chociażby sytuacja z Baltic Pipe. Im bliżej będzie końca kontraktu jamalskiego, oznaczającego, że kończymy z zależnością od gazu rosyjskiego, tym może być goręcej.
Zatem należy się szykować na różne nieprzewidziane sytuacje. Zadziwiająca jest ta postawa Władimira Putina nawet nieskokomentowana wynikająca, chociażby z odpowiedzi na pytanie "co będzie, jak Ukraina wstąpi do NATO?" a on odpowiedział "nie ma tematu". Czyli nadal dziel i rządź.
To jest ciekawe, że w ogóle ten temat wstąpienia Ukrainy do NATO został poruszony podczas spotkana Joe Bidena z Władimirem Putinem. Nie wiemy, kto poruszył ten temat. Dla Rosji wstąpienie Ukrainy do NATO to byłaby katastrofa geopolityczna. Trudno mówić w najbliższej przyszłości o sojuszu dla państwa Ukraińskiego, widać, że ta Ukraina jednak bardzo boli Władimira Putina. Wciąż sprawa Donbasu nie jest rozstrzygnięta. Wydaje mi się, że Ukraina będzie takim testem, poligonem doświadczalnym, na którym zobaczymy w najbliższych miesiącach skutki tego szczytu w Genewie.
Czyli poznamy wyniki i działania, które nie wiadomo czy potwierdzą, czy też nie, że Ukraina ma być suwerenna, bo takie określenie ze strony Bidena też padło.
Administracja amerykańska powtarza stanowczo, że popiera integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy, nie tylko niezależność od zewnętrznych sił, w tym przypadku Rosji, ale też integralność, czyli stanowisko amerykańskie nie ulega zmianie, Amerykanie nadal uważają, że Krym jest częścią państwa Ukraińskiego, a nie Federacji Rosyjskiej. To są tylko słowa, aa czekam na kolejną pomoc amerykańską dla Ukrainy, chociażby pomoc wojskową, pomoc militarną, bo przypomnę, że podczas kadencji Donalda Trumpa ta pomoc była dość duża i teraz zobaczymy, jak to będzie za rządów Joe Bidena. Niewątpliwie to, co może niepokoić Ukraińców, jeśli chodzi o politykę nowej administracji, to chociażby ten projekt Nord Stream 2. Przypomnę, że jego uruchomienie przede wszystkim uderzy w bezpieczeństwo Ukrainy, a jednak tutaj Amerykanie, zamrażając sankcję na operatora tego gazociągu i jego prezesa zadziałali tak naprawdę przeciwko interesom Ukrainy, z resztą nie tylko Ukrainy, ale też innych krajów Europy Środkowej.
Polski również. Pytanie na zakończenie: ten szczyt to próba swego rodzaju resetu, nawiązania jednak kolejnej rundy rozmów z Rosją? Co może oznaczać dla Polski - i w sprawach NATO i w sprawach właśnie stosunków polsko-rosyjskich.
Jeśli chodzi o sam szczyt, to jest za wcześnie na wyciąganie wniosków. Ten szczyt, to spotkanie było elementem takich zmian polityki amerykańskiej wobec Europy i ta zmiana jest niepokojąca i może być niebezpieczna dla Polski. Na czym ona polega? Właśnie na szukaniu jakichś płaszczyzn porozumienia z Rosją, ale przede wszystkim na tym, że Niemcy mają być tym głównym sojusznikiem amerykańskim na starym kontynencie, nie kraje Europy Środkowej. Jak to się skończyło, to pamiętamy z czasów Baracka Obamy, to się skończyło aneksem Krymu, wojną na Ukrainie, więc to jest niepokojące z naszego punktu widzenia, chociażby też elementem tej zmiany polityki jest taktyczna zgoda na dokończenie Nord Stream 2, więc to jest niepokojące. Powiem coś takiego, może to nie jest tak popularne, ale prawda jest taka, że im gorsze są relacje między Zachodem, tym starym Zachodem a Rosją, tym lepiej dla interesów i dla bezpieczeństwa Polski. Im lepsze są te relacje, przypomnę, chociażby reset z czasów Baracka Obamy, tym gorzej się to dla nas skończy.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i będziemy mogli dalej spokojnie żyć i czuć się bardziej bezpiecznie, bo jeśli sytuacja się zmieni, to może być bardzo nieciekawie. Dziękuję za rozmowę.