Radio Białystok | Gość | Andrzej Babul - przewodniczący podlaskiej Solidarności rolniczej
"Sytuacja z cenami nawozów zaskoczyła nas wszystkich. Żaden rolnik nie mógł przewidzieć czegoś takiego, jesteśmy naprawdę w bardzo trudnej sytuacji. Liczymy na pomoc rządu" - mówi Andrzej Babul.
Kryzys na rynku nawozów i walka z ASF - wsparcia rządu w tym zakresie domagają się rolnicy z AgroUnii. W 50 miejscach w kraju organizują dziś blokady dróg i przejazdy kolumn ciągników. Takiego protestu nie będzie w naszym regionie. Czy to oznacza, że podlascy rolnicy są w lepszej sytuacji niż ich koledzy z pozostałych regionów? O tym powie przewodniczący podlaskiej Solidarności rolniczej Andrzej Babul, z którym rozmawia Michał Buraczewski.
Michał Buraczewski: Jeszcze niedawno ramię w ramię z AgroUnią Solidarność protestowała przeciwko tak zwanej "piątce dla zwierząt". Czy także tym razem związkowcy popierają postulaty partii Michała Kołodziejczaka?
Andrzej Babul: Ja popieram postulaty, natomiast jeśli chodzi o związek Solidarność i nasze województwo to jest na stanowisku, że najważniejsze są działania i najbardziej skuteczne wtedy, kiedy decyzje podejmie Rada Krajowa i wszystkie województwa, wszystkie organizacje związkowe Solidarności, we wszystkich województwach, wspólnie podejmą protest. Takiej decyzji Rada Krajowa nie podjęła.
Z innego założenia wychodzi rolnicza Solidarność w zachodniopomorskim, która również organizuje blokady dróg. Czy to oznacza, że podlascy rolnicy są w lepszej sytuacji niż ci na zachodzie kraju?
Nie oznacza to, właśnie tego dlatego, że sytuacja w rolnictwie jest bardzo trudna i rozumiem, że jest taka decyzja działaczy z zachodniopomorskiego, dlatego że nasze poszczególne rady wojewódzkie mają takie prawo, aby podejmować właśnie protest we własnym zakresie. Na Podlasiu nie podjęliśmy takiego protestu. Będzie lepiej, gdy podejmiemy tę decyzję wspólnie na Radzie Krajowej i ten proces będzie ogólnopolski.
Będzie protest ogólnopolski?
Owszem, o takiej sytuacji rozmawialiśmy na ostatniej radzie Krajowej, która odbyła się pod koniec stycznia i taka ewentualność istnieje. Pan wicepremier, minister rolnictwa, gościł na naszej radzie, przedstawił wszystkie propozycje rozwiązań tych problemów, które bardzo teraz gnębią rolników.
Porozmawiajmy o najważniejszych z tych problemów. Rolnicy wskazują, że przy obecnych cenach skupu żywca, chodzi o żywiec wieprzowy, muszą dokładać do hodowli trzody chlewnej. Tymczasem coraz więcej wieprzowiny trafia do nas z Europy Zachodniej. Czy w starciu z gigantami z Niemiec, czy z Danii, polski, mały hodowca, jeśli chodzi o skalę gospodarstwa, ma szansę przetrwać?
Problem jest bardzo poważny, nie od dziś trwa nieopłacalność produkcji trzody chlewnej, co najmniej od dłuższego czasu, od roku. Jest to sytuacja bardzo trudna, ale dotyczy nie tylko Polski, dotyczy całej Europy. Samowystarczalność rynku chińskiego i brak eksportu właśnie na tamten rynek również z powodu ASF niestety powoduje taką bardzo trudną sytuację. My rozumiemy, że rząd nic więcej nie może uczynić, ale jest działanie, jest ta dotacja - od 15 lutego rolnicy mogą składać wnioski o dotacje do prosiąt, jeśli mają własne stado macior.
Gigantyczne koncerny dyktują niskie ceny skupu. Czy potrzebujemy przepisów ograniczających import wieprzowiny?
Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że jesteśmy w Unii Europejskiej i nie jesteśmy w stanie ograniczyć importu, bo z tym musiałoby się wiązać ograniczenie eksportu. Jesteśmy przecież potentatem w produkcji drobiu, około 40% wartości eksportu żywności to jest niestety sprzedaż naszego drobiu, a właściwie może właśnie dobrze, że jesteśmy takimi potentatem. Jeśli chodzi o rynek świński, to jest duży problem, czy nastąpi jakiś przełom. Miejmy nadzieję. Na chwilę obecną ta dotacja 1000 zł do maciory ma w jakiś sposób pomóc przetrwać najgorszą sytuację. Natomiast nie widzę szans na ograniczenie importu, tu jest rynek otwarty.
Wzrastają koszty produkcji rolnej, w tym ceny nawozów. Niektórzy rolnicy ostrzegają, że ograniczą zużycie nawozów. Czy w związku z tym plony będą mniejsze, a my jako konsumenci będziemy musieli więcej płacić za żywność w sklepach?
Sytuacja z cenami nawozów zaskoczyła nas wszystkich. Żaden rolnik nie mógł przewidzieć czegoś takiego i jesteśmy naprawdę w bardzo trudnej sytuacji. W sposób naturalny zużycie na pewno spadnie. Liczymy na pomoc rządu. Pan premier powiedział, że stara się o zgodę Unii Europejskiej na dotacje dla rolników do zakupu nawozów. Na pewno skutek będzie taki, że ilość żywności się zmniejszy. Czy będzie tak, że ceny pójdą w górę? Raczej tak, innej opcji nie ma. Jest to duży problem. Oczekujemy też intensyfikacji i o tym rozmawialiśmy właśnie z panem premierem, że muszą być dołożone wszelkie starania, bo sytuacja jest naprawdę dramatyczna.
Zerowy VAT na żywność został wprowadzony pomimo braku zgody Komisji Europejskiej. Czy w związku z tym rząd już teraz, zanim jeszcze Komisja Europejska wydała jakiejkolwiek decyzji w sprawie cen i dopłat do nawozów, czy rząd powinien wcześniej zdecydować się na udzielenie dopłat?
Na ostatnim posiedzeniu o tym rozmawialiśmy i przyznam, że rolnicy są sceptyczni co do tego, że gdyby w końcowej sytuacji przyszło zwracać nam te dotacje, jeśli byłyby nałożone kary przez Unię Europejską, to jesteśmy pod tym względem ostrożni. Wolimy nie wydać tych pieniędzy i nie zakupić tych nawozów, niż potem zwracać. To jest chyba jeszcze trudniejsza sytuacja. Oczekujemy, że ta zgoda będzie.
Skoro już jesteśmy blisko Brukseli... Europejski Zielony Ład - co pańskim zdaniem zmieni w rolnictwie?
Europejski Zielony Ład na chwilę obecną jest dla rolników czymś przerażającym, ale też nie do końca znanym, ponieważ jeszcze nie ma szczegółów, wciąż nie wiemy dokładnie, jak to się będzie przekładało na naszą codzienność. Nie możemy się zgodzić na to, że my będziemy ograniczać stosowanie nawozów i środków ochrony roślin, podczas gdy, chociażby za naszą wschodnią granicą, żadnych takich ograniczeń nie ma. Kiedy się mówi o tym, że podpisana jest umowa w ramach Mercosur, gdzie byłby ewentualny import żywności z Ameryki Południowej, gdzie też się nie przestrzega właśnie takich zasad jak u nas w tym Zielonym Ładzie, to jest problem, który jeszcze nas czeka. Już był protest rolników w Brukseli, myślę, że na tym się nie skończy, że będą następne, bo nie możemy się zgodzić na taką sytuację, że będziemy się tak ograniczać.
Czyli cel, jakim jest więcej zdrowej żywności na półkach sklepowych, jest w tej chwili nie do osiągnięcia?
Więcej zdrowej żywności tak, ale na zasadach racjonalnych. Wspieranie produkcji zdrowej żywności, ale nie narzucanie dla wszystkich rolników. Mówi się, że to nie będzie narzucane, tylko wybór rolnika, ale z drugiej strony, jeśli nie otrzyma dotacji, bo nie będzie tych warunków spełniał, to jest jednak narzucanie.
Będziemy obserwować, jak zmienia się sytuacja na rynku. Mamy nadzieję, że wkrótce będzie na tyle stabilna, że rolnicy nie będą mieli powodów do blokowania dróg. Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam rolników, także tych, którzy dzisiaj protestują.