Radio Białystok | Gość | Jan Strzelecki - z Polskiego Instytutu Ekonomicznego
"Dzięki infrastrukturze portowej możemy importować ropę z całego świata, ale embargo na rosyjską ropę może się przełożyć na ceny paliw w Polsce" - zauważa Jan Strzelecki.
Wciąż nie ma zgody w Unii Europejskiej w sprawie szóstego pakietu sankcji na Rosję. Czego on dotyczy i jakie mogłyby być skutki jego wprowadzenia? M.in. o tym z Janem Strzeleckim z Polskiego Instytutu Ekonomicznego rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Zanim o ewentualnych skutkach szóstego pakietu sankcji powiedzmy, dlaczego nie ma wciąż jedności we Wspólnocie w kwestii wprowadzenia tego pakietu?
Jan Strzelecki: Wydaje się, że w tej chwili sprawa jest już dosyć jasna. Z grupy różnych państw, które próbowały opóźnić, wynegocjować różne kwestie w tym pakiecie, najbardziej wyraźny jest sprzeciw węgierski. Węgry twardo próbują właśnie połączyć różne kwestie finansowe z wprowadzeniem tego szóstego pakietu sankcyjnego.
Dlaczego? Jak poważnym problemem mogłoby być dla Węgier odcięcie od rosyjskiej ropy?
To jest problem dla wielu państw Unii Europejskiej, w sensie problem finansowy. Natomiast taki problem, z którym Unia Europejska może sobie poradzić, poradziłyby sobie z nim też Węgry, w sensie gospodarczym, aczkolwiek niosłoby to ze sobą pewne koszty. Główny węgierski koncern petrochemiczny MOL jest uzależniony od dostaw z Rosji i Węgrzy tym właśnie argumentują swój sprzeciw, że potrzebują czasu na to, żeby dostosować się do importu z innych kierunków, dostosować infrastrukturę w rafineriach do przerabiania innego rodzaju ropy.
I na to chcą unijne wsparcie, unijne fundusze.
Tak, chociaż fakty są takie, że oni mają możliwość przesyłu z innych kierunków, aczkolwiek byłoby to nieco bardziej uciążliwe.
Jakie są plany i ile ma wynosić ten okres przejściowy odchodzenia od rosyjskiej ropy? Bo w przypadku między innymi Czech, Słowacji i Węgier zaproponowano okres przejściowy do 2024 roku, o ile się nie mylę. Kiedy miałyby odejść od rosyjskiej ropy pozostałe państwa?
Wedle tego, co zapowiedziano, kiedy w ogóle zobaczyliśmy ten zarys szóstego pakietu stacyjnego, to to odejście miałoby nastąpić w ciągu 6 miesięcy, czyli relatywnie dosyć szybko, a do końca 2022 roku odejście od importu produktów ropopochodnych, czyli przede wszystkim paliw, ale też gazu LPG, bo to są produkty ropopochodne. Węgry negocjują dłuższe terminy — do 2024 roku potencjalne wydłużenie odejścia od rosyjskiej ropy.
Polska jest przygotowana na odcięcie się od rosyjskiej ropy?
Dzięki infrastrukturze portowej jest to możliwe w sensie technicznym.
Jakie są teraz proporcje importu tej ropy i jakie mamy ewentualnie alternatywy?
W tej chwili głównie importujemy oczywiście ropę rosyjską, natomiast alternatyw jest wiele. Właśnie dzięki infrastrukturze portowej można importować ropę z całego świata. Stany Zjednoczone zwiększają swoją produkcję, ale są też takie nieoczywiste kierunki, jak kraje byłego Związku Radzieckiego, Kazachstan, Afganistan.
Szef polskiej dyplomacji był też w ostatnich dniach z wizytą w Iranie. Z perspektywy konsumentów, czy embargo na rosyjską ropę może w Europie, w tym w Polsce, spowodować wzrost cen na stacjach paliw?
Może to niestety przynieść taki efekt. Przez to, że wiele państw odchodzi od rosyjskiej ropy, to widzimy wzrost cen na rynkach światowych, przede wszystkim wzrost cen ropy Brent, nie tej rosyjskiej Urals, która potaniała. To oczywiście w ostatecznym rozrachunku może przełożyć się na ceny paliw.
Jak bardzo?
Nie umiem w tej chwili tak na szybko podzielić się dokładnymi wyliczeniami.
Z perspektywy walki z Rosją jak istotne byłoby unijne embargo na rosyjską ropę? Jak bardzo odczułaby to Rosja i jej gospodarka?
To jest dla Rosji kluczowy sektor i źródło zysków. Jeżeli chodzi o dochody budżetu to w zeszłym roku, który nie był jakiś taki bardzo obfity pod tym względem dla Rosji ze względu na pandemię, to 36% wpływów budżetowych to były wpływy z eksportu ropy i gazu. Ropa ma tutaj dużo większe znaczenie niż gaz. Rynek europejski jest istotny. Szacuje się, że odcięcie od rosyjskiej ropy to jest pozbawienie około 10% wpływów do budżetu państwa Federacji Rosyjskiej. Co jest kluczowe ze względu na to, że Rosji się kurczą także inne źródła zysków, wycofują się przedsiębiorstwa zagraniczne, odchodzą inwestycje, więc byłoby to poważne uderzenie w rosyjską gospodarkę.
Czy Rosja jest w stanie znaleźć inne rynki zbytu?
Do pewnego stopnia z ropą jest łatwiej niż z gazem, bo potrzeba mniej infrastruktury do tego, żeby ją eksportować. Można przez morze właśnie ją eksportować, natomiast to nie jest takie łatwe, ponieważ właśnie trwa taki światowy odwrót od tej rosyjskiej ropy i też infrastruktura zdolności przesyłowej jest pewnym wyzwaniem do przejścia dla Rosji. Natomiast to nie jest tak, że cały świat czeka na rosyjską ropę i tylko my się od niej odwracamy. To jest ogólny trend związany z rosyjską polityką.
Przy szóstym pakiecie sankcji jest też mowa o odcięciu Rosji od systemu płatniczego SWIFT. Czy tego Europa nie miała zrobić już dawno, co najmniej kilka tygodni temu?
Europa bardzo powolutku realizuje ten postulat, włączając na listę banków odciętych od tego systemu rozliczeń płatności kolejne podmioty. W tej chwili wciąż jest wiele dużych rosyjskich banków, które w ramach systemu SWIFT są obsługiwane. Ten kolejny, szósty pakiet, ma przynieść odcięcie kolejnych, Ursula von der Leyen powiedziała o najważniejszym rosyjskim banku. Jeżeli chodzi o skutki gospodarcze tego ruchu, to są trudne do oszacowania, natomiast nie są gigantyczne, ponieważ jest to głównie system upraszczający techniczną obsługę przelewu, więc trudniej będzie z Rosją handlować, ale nie będzie to technicznie niemożliwe.
Tylko, co z tego, że Unia Europejska wprowadza sankcje, skoro sama podpowiada, jak je omijać. W ubiegłym tygodniu odbyło się zamknięte spotkanie przedstawicieli Komisji Europejskiej i unijnych dyplomatów, na którym przedstawiono interpretację tego, jak unijne kraje mogłyby płacić w rublach za rosyjski gaz, nie łamiąc sankcji. Stanowisko takie poparły między innymi Niemcy i Francja, krytycznie wobec niego odniosła się między innymi Polska.
Niestety tutaj faktycznie pryncypialne stanowisko i taka interpretacja, która byłaby na niekorzyść federacji rosyjskiej w sytuacji, kiedy staramy się sankcje zaostrzyć, uszczelnić, byłaby bardziej wskazana. Jest kilka takich przykładów w ostatnim czasie, kiedy państwa później próbują jakość wdrażać te europejskie postanowienia czy decyzje dotyczące nakładania sankcji na Rosję, w jakiś taki opóźniony sposób i nieco się je omija. Faktycznie przydałaby się lepsza koordynacja na poziomie unijnym, nadzór nad już działającymi sankcjami, uszczelnienie ich i to są ciągle wyzwania, z którymi Unia powinna sobie lepiej radzić.
Jaki jest wpływ dotychczasowych sankcji nakładanych przez Unię Europejską i nie tylko Unię na Rosję? Jak bardzo odczuwa to rosyjska gospodarka?
Jeżeli chodzi o te sankcje, które już mamy wprowadzone to te największe problemy wydają się dotyczyć braków towarów, które do tej pory były importowane z Zachodu. Rosja jest państwem dosyć uzależnionym od wysokich technologii, w związku z czym produkcja jakiś zaawansowanych produktów, na przykład samochodów, w wielu miejscach została przerwana, wstrzymana. Jeśli chodzi o szacunek całościowego wpływu sankcji, ale też wojnę to instytucje międzynarodowe, ale też rząd rosyjski szacuje, że spadek PKB Rosji w 2022 roku to będzie około 12%.
Czy jest szansa, by rozłożyć rosyjską gospodarkę na łopatki? Co jeszcze należałoby zrobić, w pańskiej ocenie, aby tak się stało?
Wydaje mi się, że to jest tak, że tego typu działania są długoterminowe i nie będziemy mieli tych efektów w najbliższych tygodniach czy miesiącach. Kluczowy jest import surowców i tutaj poza ropą, jak najszybszym wprowadzeniem tego szóstego pakietu na ropę w takiej pełniejszej wersji, jest też kwestia gazu - odejścia od gazu i te dwie kwestie wydają się kluczowe dlatego, żeby Rosja odczuła skutki prowadzonej przez siebie inwazji.