Radio Białystok | Gość | Mirosław Bielawski - prezes Polskiego Radia Białystok
"Musimy być otwarci na wszystko, co jest nowe. Coraz bardziej z tego korzystamy, nie służymy tylko głosem, ale również i wizją, z wielu wydarzeń robimy nie tylko relacje dźwiękowe, a też zdjęcia, filmiki i będziemy w tym kierunku iść" - mówi nowy prezes Radia Białystok Mirosław Bielawski.
Dyrektor programowy Radia Białystok Mirosław Bielawski jest od dziś nowym prezesem naszej rozgłośni. Zastąpił na tym stanowisku Wojciecha Straszyńskiego. Mirosław Bielawski kierował już białostocką rozgłośnią, był jej prezesem od 2006 do początku 2010 roku, dziś wraca na to stanowisko. Z Mirosławem Bielawskim rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: Panie prezesie, jest takie powiedzenie: "nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody". Jak się okazuje, wchodzi się. I jak w tej wodzie?
Mirosław Bielawski: Chciałbym powiedzieć, jak ryba w wodzie.
Czy to, że wywodzi się pan z zespołu Polskiego Radia Białystok, tutaj pan zaczynał swoją pracę i ma korzenie, to atut?
Myślę, że można byłoby dwojako odpowiedzieć, że to dobrze i źle. Ja uważam, że dobrze. Myślę, że znajomość realiów, znajomość zespołu może tylko wpływać dobrze na naszą działalność.
A w jakiej kondycji zastaje pan spółkę? Przez 3 lata był pan dyrektorem programowym, więc zna pan dobrze sytuację i finansową, i antenową, i słuchalność.
Na szczęście zapaść, którą mieliśmy w latach 2010-15, już dawno za nami. Każdego roku idziemy do przodu. Kondycja jest taka, że mamy coraz więcej słuchaczy, którzy nas kochają, są z nami, a my jesteśmy dla nich i to najbardziej cieszy, to jest dla nas największym wyzwaniem.
A jak finanse spółki? Czy rekompensata to wystarczający zastrzyk finansowy?
Na pewno taki, który daje nam szansę trwania, bieżącej produkcji radiowej, ale też i rozwoju.
Postawi pan na kontynuację tej polityki zarządzania, tego kierunku zarządzania, czy jednak na zmiany?
Myślę, że każdy zarządzający powinien wnosić jakieś swoje atuty i będę się starał za dużo nie zmieniać, ale na pewno dawać firmie szansę rozwoju.
Co chce pan osiągnąć w swojej 5-letniej kadencji?
Żebyśmy mieli radość tworzenia, żebyśmy wiedzieli, że jesteśmy tu nie tylko dla zarabiania pieniędzy, a przede wszystkim dla służenia ludziom.
Słyszy pan "media narodowe", myśli pan co?
Myślę, że jest to coś, co na tym rynku medialnym jest bardzo potrzebne i z tych narzędzi, które mamy, również z tych obowiązków, praw powinniśmy jak najlepiej korzystać.
A czy jesteśmy w stanie konkurować z mediami komercyjnymi?
Jesteśmy i to robimy. Aczkolwiek mamy trochę inne założenia, inną misję.
No właśnie - misja. To kula u nogi?
Nie, ja od dawna stoję na stanowisku, że misję, którą wykonujemy, różne obowiązki, które ustawowo mamy zadane do realizacji - myślę, że powinniśmy tak robić, żeby to wychodziło jak najlepiej, żeby iść nie w ilość, a w jakość i żeby tym najlepiej służyć - dobrze informować, jak trzeba to dobrze ludzi bawić, a przede wszystkim być z ludźmi, opisywać tę rzeczywistość, która jest, i to w sposób prawdziwy.
Czyli misja i słuchalność - te drogi się nie rozchodzą pana zdaniem?
Nie rozchodzą, chociaż są trudne do pogodzenia i czasami sami na co dzień się zastanawiamy, jak to realizować, żeby nie zamknąć się tylko w niszy i cieszyć się z tego, że realizujemy ambitną misję dla kilku słuchaczy. Na szczęście tych słuchaczy mamy sporą gromadkę i jesteśmy otwarci na nowych, na tych którzy do nas dołączają.
W dobie mediów elektronicznych, w epoce obrazkowej, bo w taką wchodzimy - młodzi ludzie tym się posługują - radio to przeżytek, czy jednak szansa?
Radio to podstawa, to jest coś, co daje pewien klimat relacji między ludźmi, między nadawcą a odbiorcą, między dziennikarzami, którzy mówią do ludzi, i ludzi, którzy słuchają. Musimy być otwarci na wszystko, co jest nowe. Też na potrzeby, na zmiany mentalności, postrzegania ludzi. Coraz bardziej z tego korzystamy i nie służymy tylko głosem, ale również i wizją, z wielu wydarzeń robimy nie tylko relacje dźwiękowe, ale też zdjęcia, filmiki i będziemy w tym kierunku iść.
Zostaniemy też przy imprezach plenerowych, będziemy wychodzić do ludzi, czy skupimy się na działalności antenowej, no i internetowej, tak jak pan powiedział?
Mam nadzieję, że pandemia już minęła, nie wróci, ale nawet i w pandemii sobie z tym radziliśmy i organizowaliśmy koncerty, jak tylko to było możliwe. Będziemy też w miarę możliwości szukać partnerów i wychodzić do ludzi z imprezami plenerowymi.
Zastąpił pan na stanowisku prezesa Wojciecha Straszyńskiego, teraz pan jest prezesem zarządu. Kto zastąpił Mirosława Bielawskiego na stanowisku dyrektora programowego?
To dopiero pierwsze minuty, kiedy jestem prezesem. Na razie to pytanie zostawię bez odpowiedzi.
Za 5 lat, jeśli dane nam będzie się spotkać, co by chciał pan powiedzieć słuchaczom, że to był dobry czas? Co pan chce osiągnąć w tym czasie?
Oczywiście i mam nadzieję, że tak będzie, że będziemy wspólnie cieszyć się na co dzień, nie tylko czekając kiedy te 5 lat minie, ale na co dzień cieszyć się tym, co robimy, czuć wartość i wzmacniać etos dziennikarza.
Jaka będzie pierwsza decyzja Mirosława Bielawskiego prezesa Polskiego Radia Białystok?
Chociaż jestem tutaj od lat i można powiedzieć, znam każdy zakątek rozgłośni, znam wszystkich ludzi, to chciałbym zasiąść na fotelu prezesa, a właściwie to przejść się po firmie, spotykać się z ludźmi, z nowym spojrzeniem.
Nie zapytam, kto jest w radiu najważniejszy, bo doskonale zna pan odpowiedź na to pytanie.
Byliśmy tego uczeni od wielu, wielu lat - słuchacz.
I mam nadzieję, że tak pozostanie. Oby to było dobre 5 lat - życzę tego panu i sobie.
Życzę nam wszystkim.
Bardzo dziękuję za rozmowę.