Radio Białystok | Gość | Jarosław Kaczyński - prezes Prawa i Sprawiedliwości
Polska armia ma być wzmocniona, wydatki na nią będą przekraczać 3 proc. PKB. - Świętym obowiązkiem państwa jest doprowadzenie do stanu pełnego bezpieczeństwa - podkreśla prezes Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości odwiedza wszystkie okręgi wyborcze w Polsce. W weekend był w Białymstoku i Bielsku Podlaskim. Podczas spotkań mówił m.in. o konieczności wzmocnienia polskiej armii i pomyśle wypłacania już na stałe 14. emerytury.
Z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim rozmawia Wojciech Szubzda.
Wojciech Szubzda: Na wschodzie mamy wojnę na Ukrainie, ze strony Białorusi mieliśmy sztuczną falę migracji inspirowaną przez reżim Łukaszenki. Czy mieszkańcy Podlasia mogą czuć się bezpiecznie i liczyć na wzmocnienie armii i ogólnie obronności?
Jarosław Kaczyński: Mogą liczyć i to na radykalne wzmocnienie naszej armii. Oczywiście sojusze też się dobrze trzymają, ale sojusznicy są gotowi pomagać tym, którzy sami się skutecznie bronią. Dlatego przygotowujemy taką obronę w możliwie najszybszym tempie. Mamy już spore siły, ale będą one bardzo, ale to bardzo wzmocnione, bo jest to jedyna gwarancja, że ta ziemia i w ogóle cała Polska będzie mogła się spokojnie bez tych niebezpieczeństw rozwijać i normalnie żyć.
Zadaniem państwa, świętym obowiązkiem państwa jest doprowadzić do stanu pełnego bezpieczeństwa.
Czy zapora na granicy polsko-białoruskiej to była jedyna szansa powstrzymania fali nielegalnej migracji?
Nie ukrywam, że sam wymyśliłem i zdecydowałem, że zapora ma być budowana. Myślałem o tym jeszcze nawet przed tym atakiem, na posiedzeniu Komitetu Bezpieczeństwa chyba w czerwcu. Wiedziałem, że w różnych krajach takie zapory zrobiono, że one działają i że w związku z tym trzeba zrobić to też w Polsce.
Nawet byłem przekonany, że powinna być ona jeszcze troszkę mocniejsza i większa. Zobaczymy, jak to będzie działać. W razie czego trzeba będzie ją wzmocnić.
Prawo i Sprawiedliwość powołało ostatnio 94 nowych pełnomocników okręgowych. W naszym regionie to senator Jacek Bogucki, poseł Kazimierz Gwiazdowski i marszałek Artur Kosicki. Skąd te zmiany? Czy to może przygotowanie do próby zmiany ordynacji wyborczej, żeby były mniejsze okręgi w wyborach do Sejmu?
Raczej tego nie przewidujemy, chociaż nie ukrywam, że takie dyskusje u nas były, ale podchodzimy do tego wstrzemięźliwie. Jeżeli już, to może w kolejnej kadencji.
Natomiast partię trzeba było ożywić, zdynamizować, a to zawsze przy reorganizacji, nowych ludziach, nowych zadaniach jest znacznie łatwiejsze niż wtedy, kiedy trwa to, co się nie bardzo sprawdzało. Jest okres pocovidowy. Nasza partia, jak i inne, troszkę spała w czasie covidu i trzeba ją przebudzić już tak intensywnie, żeby ruszyła do tego, do czego powstała, jak każda partia. I przypominam, że każda partia jest wolontariatem. Nikogo przymusowo się do niej nie zapisuje, ale jeżeli ktoś się zapisał, to ma pewne obowiązki, zresztą tak jak i pewne prawa.
Czy wybory odbędą się w terminie?
Wszystko wskazuje na to, że tak.
Mówił pan o tym podczas spotkania w Bielsku Podlaskim - o bardzo wysokiej inflacji. Z czego ona wynika? Jak rząd z nią walczy?
Pierwsze były działania Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o ceny energii, te wszystkie opłaty, które teraz są. Później covid i konieczność wsparcia gospodarki dużymi sumami - w Polsce to 200 miliardów złotych. Oczywiście był to pewien impuls inflacyjny, ale niewielki.
Ten główny impuls to wojna, to Putin, to jest "putininflacja". Ogromny wzrost cen surowców, niekiedy nawet dziesięciokrotny. Ale także wzrost cen innych rzeczy, na przykład cen przewozu towarów statkami. Razem złożyło się to na mechanizm gwałtownego wzrostu cen, który w niektórych krajach doprowadził już do ciężkiego kryzysu - w Turcji to nawet 60 proc., jest to wszędzie wokół Polski.
Natomiast nie wiem, do kogo jest mówione, że winien jest PiS, twierdzenie, że jak nie będzie PiS-u, to nie będzie inflacji - chyba tylko do ludzi, którzy naprawdę mają trudności z czytaniem i pisaniem.
Wspominał pan o tym i w Białymstoku, i w Bielsku Podlaskim, że chciałby pan, żeby 14. emerytura była już na stałe. Czy uda się to zrobić?
Jestem przekonany, że się uda, ale nie chcę tego mówić na pewno i dlatego mówię o tym jako o własnej intencji, z tego względu, że nie jestem premierem, nie jestem rządem.
Sam pan mówił, że nie do końca wyszedł państwu program mieszkaniowy. Rosnące raty powodują, że nie każdego młodego mieszkańca Polski stać na mieszkanie. Jakie tutaj może być rozwiązanie?
Przede wszystkim trzeba złamać inflację, trzeba by ją łagodzić, tak jak to robimy przez różnego rodzaju zabiegi, dopłaty do nawozów, do węgla, obniżanie podatków, wakacje kredytowe, co oznacza, że co trzeci miesiąc można nie płacić raty kredytowej. Krótko mówiąc, są to takie przedsięwzięcia łagodzące.
Ale przede wszystkim trzeba doprowadzić do tego, żeby pieniądze w dużej mierze z rynku, z tak zwanych pończoch, przeszły do banków. Czyli banki muszą znacznie podwyższyć oprocentowanie depozytów i tych, które przyjdą, ale także i tych, które są, żeby ludzie widzieli sens oszczędzania, i w ten sposób bardzo zmniejszyć swoje zyski, bo teraz są ogromne i nieuzasadnione. To nie wynika z żadnej inwencji banków i ich dobrego działania, tylko po prostu z sytuacji. Na pewno będzie to czynnik już bardzo poważnie wpływający na zmniejszenie inflacji. To tak jakby wody było mniej, to wtedy powódź jest mniejsza, więc chodzi o to, żeby tej wody było mniej, tej wody w postaci gotówki na rynku.
To wysokie oprocentowanie, chociaż ono nie będzie na poziomie inflacji, ale jednak znacznie zmniejszy jej oddziaływanie, jest tutaj bardzo ważne. Nie chcemy prowadzić do tego, co jest na Zachodzie, to znaczy do tego, że gwałtownie będzie spadała siła nabywcza ludności, bo cały nasz rząd, był nastawiony na to, żeby siła nabywcza obywateli była coraz większa, szczególnie tych przeciętnie i mniej zarabiających. Dlatego tego próbujemy uniknąć i w tej chwili jeszcze wzrost płac jest wyższy niż wzrost cen, ale prawdopodobnie trzeba będzie to jednak jakoś wyrównać. Ta różnica jest w tej chwili już bardzo niewielka, ale jednak jeszcze ciągle jest na korzyść wzrostu płac.
Trzeba też pamiętać, że ogromna część czynników jest czynnikami zewnętrznymi. Jeżeli chodzi o możliwości NBP, to ja nie chcę w tej chwili w to wchodzić, czy stopy, które dyktuje Bank Narodowy, będą jeszcze ciągle podnoszone, ale to rzeczywiście działa antyinflacyjnie. Tylko jest pytanie, do jakiej granicy można to robić. Ale tu musiałby siedzieć prezes albo jakiś przedstawiciel zarządu Banku Narodowego, bo ja bym już zdecydowanie wychodził poza swoje kompetencje, gdybym o tym mówił.
Rozmawiamy w Bielsku Podlaskim. Właśnie przez to miasto przebiega droga krajowa nr 19. Jak panu się jechało tą drogą pełną tirów, jeszcze wąską? Jakie znaczenie będzie miała ta droga, kiedy będzie częścią Via Carpatii?
Uczciwie mówiąc, myśmy ją nieco wyminęli, bo tu są boczne drogi i myśmy nimi przejechali. W końcu ja Polskę znam, a teraz są jeszcze te wszystkie urządzenia. Ale w końcu wjechaliśmy na tę drogę i rzeczywiście jedzie się tam ciężko. Później, po tej autostradzie, która jest dalej na południe, jedzie się nieporównanie lepiej. To jeszcze potrwa, bo są plany, przetargi, ale są protesty. Cała ta biurokracja, która bardzo spowalnia działalność inwestycyjną, ciągle tu funkcjonuje. Nie wiem, czy Unia Europejska któregoś dnia się zdecyduje na to, żeby jednak te wymogi jakoś uporządkować, i czy Unia Europejska się zdecyduje na to, żeby nie przeszkadzać nam w reformie sądów, bo to też jest w dużej mierze sprawa sądów.