Radio Białystok | Gość | Piotr Siergiej [wideo] - rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego
- Najdroższą metodą ogrzewania domu jest ogrzewanie się węglem w kopciuchu. Czterokrotnie taniej w skali roku wychodzi ogrzewanie pompą ciepła - informuje Piotr Siergiej.
Przed sezonem grzewczym sprawdzamy, która z metod ogrzewania domu może być najbardziej opłacalna. Monitoring cen węgla, pelletu i drewna w Polsce prowadzi Polski Alarm Smogowy, który walczy o poprawę jakości powietrza w Polsce.
Z rzecznikiem tej organizacji Piotrem Siergiejem rozmawia Michał Buraczewski.
Michał Buraczewski: Polski Alarm Smogowy sprawdził, o ile więcej możemy zapłacić w tym sezonie za ogrzewanie? Jakie są spostrzeżenia i przewidywania ekspertów co do wzrostu kosztów?
Piotr Siergiej: Zamówiliśmy badanie, w którym poprosiliśmy o to, żeby obdzwonić składy węgla w całym kraju, czyli we wszystkich województwach. I wyszło, że średni wzrost cen od stycznia 2021 to 230 proc. Podkreślam "średni", dlatego że ceny bywały dużo wyższe i nieco niższe. Na przykład dla Podlasia średnia cena węgla nieworkowanego w tej chwili to około 2,8-2,9 tys. zł.
Pellet podrożał w tym okresie o 166 proc. Najmniej podrożało drewno kawałkowe, ale trzeba przyznać, że na składach tego drewna po prostu jest bardzo mało, w związku z tym próbka była niewielka. Myślę, że słuchacze doskonale wiedzą, ile kosztuje drewno w ich okolicy.
O ile wzrosną koszty ogrzewania, jeżeli uwzględnimy uchwalony już tzw. dodatek węglowy?
Tutaj skorzystaliśmy z kalkulatora Porozumienia Branżowego na rzecz Efektywności Energetycznej, z które to można wyliczyć, ile będzie nas kosztować cały rok grzania przy cenach z sierpnia tego roku. Okazuje się, że najdroższą metodą ogrzewania w domu jest ogrzewanie się węglem w kopciuchu, w takim pozaklasowym kotle na węgiel, czyli takim najstarszym, najtańszym możliwym, już trochę zerdzewiałym. Koszt roczny szacowany jest w tej chwili na 12,5 tys. zł. Oczywiście od tego możemy odjąć 3 tys. zł tego dodatku węglowego, ale to i tak daje nam około 9 tys. zł rocznego kosztu ogrzewania.
Dla porównania w rankingu, który podaliśmy, jest również wyliczony koszt ogrzewania domu pompą ciepła. I to jest już absolutny rekordzista, bo roczny koszt wynosi między 2,5-3,5 tys. zł, czyli czterokrotnie mniej od ogrzewania się węglem, mniej od gazu, mniej od pelletu czy oleju opałowego.
Jednak sama inwestycja w pompę ciepła jest bardzo kosztowna - sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jak długo może zwracać się taka inwestycja?
To prawda - to nie jest tanie źródło ciepła. Taka pompa potrafi kosztować 40 tys. zł i więcej, zależnie od konfiguracji. Natomiast rocznie, używając pompy ciepła zamiast kotła węglowego, oszczędzamy mniej więcej 8-9 tys. zł. Widać, że ta inwestycja zwraca nam się po pięciu, sześciu, może siedmiu latach. A jeśli mamy fotowoltaikę, która jest bardzo popularna w Polsce, to koszty są wtedy naprawdę minimalne.
Warto więc pomyśleć o tym, bo to jest po prostu inwestycja w przyszłość. Jest nią także ocieplenie naszego domu, bo jak mówimy o pieniądzach, to warto o tym wspomnieć.
Czy są jakieś przewidywania ekspertów co dostępności węgla w składach teraz przed sezonem i w trakcie sezonu grzewczego?
Znam te doniesienia tylko z mediów, ale widać, że na składach może zabraknąć węgla. Słyszymy o tym, że już są protesty właścicieli składów narzekających na to, że są problemy z węglem. Z jednej strony rząd zapewnia nas, że węgla wystarczy, z drugiej strony słyszymy, że może go zabraknąć. Tak czy owak, jest pewne zdenerwowanie, pewna panika na rynku, co niestety przekłada się na rosnące ceny paliw.
Ten sezon grzewczy może być trudny i przyznam, że trudno jest przewidzieć, co się wydarzy, jeśli chodzi o ceny paliw i ich dostępność. Co przekłada się właśnie na naszą niepewności i na to, że próbujemy różnych rzeczy - np. gromadzić drzewo, niektórzy zbierają odpady. Widziałem w mojej okolicy, że ktoś zbierał stare meble czy opony. Trochę się boję tej zimy.
A co możemy zrobić, żeby ograniczyć koszty ciepła w nadchodzącym sezonie grzewczym? Zamówienie np. instalacji pompy ciepła w tym roku może być niemożliwe, ponieważ firmy mają zamówienia, terminy. Co możemy zrobić tu i teraz, żeby koszty były jak najmniejsze?
To prawda. Zamówienie pompy ciepła dzisiaj wiążę się z tym, że ona się pojawi może latem przyszłego roku. Tak odległe są terminy.
Natomiast jeżeli teraz chcielibyśmy zmniejszyć koszty ogrzewania, to chyba najlepszym rozwiązaniem jest obniżenie temperatury w domu, co nie jest komfortowe niestety. Wiem, że mamy w domach osoby starsze, dzieci, więc - jak powiedziałem - to będzie bardzo trudny sezon grzewczy. Pewnie będą czekały nas jakieś wyrzeczenia.
Dlatego też warto już teraz, z wyprzedzeniem zainteresować się inwestycjami w ekologiczne źródła ogrzewania takie jak pompy ciepła. Do takich inwestycji są rządowe dofinansowania w ramach programu Czyste Powietrze. Jak ocenia pan dotychczasowe zainteresowanie tym programem wśród Polaków?
Największą popularnością cieszą się właśnie pompy ciepła. Mniej więcej od listopada obserwujemy nagły wzrost popularności pomp ciepła i dosyć duży spadek zainteresowania kotłami gazowymi. Polacy zrozumieli, że pompa ciepła jest po prostu tania. Ludzie zagłosowali własnymi portfelami, wiedząc o tym, że ceny paliw takich jak węgiel czy gaz stały się niestabilne. Natomiast własny prąd, własne ciepło z własnej pompy to już jest dosyć stabilne źródło energii.
Zależy nam jeszcze na tym, żeby w programie Czyste Powietrze pojawiły się dobre dopłaty do ociepleń domów, bo to niestety kuleje. Dodatek do ocieplenia domu niestety nie był indeksowany inflacyjnie od czterech lat, od września 2018 roku, kiedy ten program ruszył. Dopłata ma wciąż ten sam poziom, a wiemy o tym, że ceny materiałów ociepleniowych w ostatnim roku znacznie wzrosły. W związku z tym atrakcyjność dopłat do ocieplenia znacząco zmalała. Tu jest nasz postulat do Ministerstwa Klimatu, żeby to natychmiast poprawić.