Radio Białystok | Gość | Andrzej Stypułkowski - zastępca prezydenta Łomży
"Szkolnictwo zawodowe już od dłuższego czasu przeżywa kryzys. (...) Także wszystkie samorządy, nie tylko Łomża, chcą podejmować odpowiednie działania w tym zakresie, żeby zachęcić ósmoklasistów do tego, żeby swoją przyszłość związali z którymkolwiek z zawodów i z którymkolwiek z kierunków zaproponowanych przez nasze szkoły" - mówi Andrzej Stypułkowski.
Mimo że na ten rok szkolny w szkołach w naszym regionie przygotowano dużo miejsc w szkołach zawodowych, to - podobnie jak w latach poprzednich - większość uczniów zdecydowała się na naukę w liceach ogólnokształcących.
Jaka przyszłość czeka więc inne placówki?
M.in. o tym z zastępcą prezydenta Łomży Andrzejem Stypułkowskim rozmawia Adam Dąbrowski.
Adam Dąbrowski: Zanim rozpoczęto nabór optymistycznie zakładano, że do szkół ponadpodstawowych będzie się starało dostać ponad 1500 uczniów – tyle przygotowano miejsc. Okazało się, że jest ich o ponad 100 mniej, bo 1370.
Andrzej Stypułkowski: Obecny rok szkolny był dużym wyzwaniem przede wszystkim dla dyrektorów średnich. Mieliśmy świadomość tego, że do naszych szkół w ramach naboru trafi zdecydowanie większa ilość uczniów, niż to miało miejsce w latach poprzednich, natomiast mogę z zadowoleniem powiedzieć, że szkoły, dla których organem prowadzącym jest miasto Łomża podołało temu wyzwaniu. I mimo tego iż została zgłoszona do naszych szkół większa ilość dzieci, niż miało to miejsce zazwyczaj, to każda osoba, która się zgłosiła znalazła szkołę, klasę, kierunek, zawód, w którym będzie się kształciła w roku szkolnym 2022/2023.
Trochę mniejsze zadowolenie chyba budzi to, że przygotowano te miejsca i w liceach, i w technikach, i w szkołach branżowych i okazało się, że o ile w liceach mniej więcej tylu uczniów, ile przewidywano faktycznie jest, to w technikach ten niedobór, tak to nazwijmy, wynosi już kilkanaście procent, a w szkołach branżowych około 30.
Szkolnictwo zawodowe już od dłuższego czasu przeżywa kryzys, jeśli chodzi o zainteresowanie ze strony ósmoklasistów. Także wszystkie samorządy, nie tylko Łomża, chcą podejmować odpowiednie działania w tym zakresie, żeby zachęcić ósmoklasistów do tego, żeby swoją przyszłość związali z którymkolwiek z zawodów i z którymkolwiek z kierunków zaproponowanych przez nasze szkoły. Mogę w tej chwili powiedzieć, że miasto Łomża realizuje projekt ze środków norweskich – projekt pod nazwą „Łomża – miasto w którym żyję i pracuję”, w ramach którego też przewidzieliśmy działania w zakresie zachęcenia młodzieży, tych uczniów kończących szkoły podstawowe do tego, żeby swoją przyszłość zechciały związać z konkretnym zawodem.
Widzimy, co dzieje się na rynku pracy. Brakuje budowlańców czy też innych fachowców. Chcemy podejmować te działania, żeby tę sytuację poprawić. Cieszymy się, że tutaj właśnie z pomocną dłonią przychodzą nam środki norweskie, w ramach których możemy podjąć szereg działań.
No właśnie – jakich, panie prezydencie?
Ósmoklasiści wraz z rodzicami będą mogli spotkać się z doradcą zawodowym. Mogą też skorzystać z testu kompetencyjnego który pokaże, w jakim zakresie mają predyspozycje, w którym konkretnie zawodzie. Natomiast też nie oszukujmy się – ósmoklasista kończąc szkołę podstawową tak naprawdę w zdecydowanej mierze nie ma świadomości tego, co chciałby w przyszłości robić. Bardzo duża część uczniów klas ósmych decyduje się na to, żeby kontynuować naukę w liceach ogólnokształcących, gdzie wiemy że licea nie powodują tego, że kończąc taką szkołę już dana osoba ma fach w ręku i może pojawić się na rynku pracy.
Ale są licea, klasy profilowane w liceach. Nazywają się nawet coraz ładniej – już nie ma biol-chem, czyli biologiczno-chemicznej, tylko teraz są klasy medyczne, są klasy prawnicze. To też wskazuje na wybór zawodu, ale są to te zawody niefizyczne, tak je nazwijmy. A w szkołach zawodowych technicznych, w szkołach branżowych niektóre klasy w ogóle nie powstały, chociaż dyrektorzy szkół proponowali takie kierunki kształcenia.
Ubolewam nad tym faktem. Wspomniał pan o profilu medycznym, o profilu prawniczym, ale sama już metodyka wskazuje na to, że kontynuując naukę w takiej klasie uczeń ma nadzieję, że dostanie się na studia o danym profilu. I ta osoba w tym zawodzie trafi tak naprawdę na rynek pracy nie po czterech-pięciu latach, tylko po dziesięciu lub nawet po większej liczbie lat.
Wspomniał pan o tym, że nasze szkoły miały przygotowane kierunki w zakresie szkolnictwa zawodowego, jednakże niestety nasza młodzież nie była zainteresowana. Tu mogę tylko wspomnieć sytuację, która miała miejsce w zeszłym roku, gdzie jedna ze szkół przygotowała klasę o profilu instalator stolarki okiennej, gdzie też w ramach tej klasy byłyby zapewnione płatne staże u jednego z pracodawców, a mimo takiej oferty nie znalazła się grupa osób konieczna do tego, żeby taką klasę utworzyć.
Cieszę się natomiast z tego, że w tej chwili nasza oferta jest bogata, ale też cały czas staramy się urozmaicić ofertę naszych szkół, żeby była jak najbardziej dostosowana do potrzeb rynku, do zainteresowań naszych uczniów, ale niestety do tanga trzeba dwojga i musi być również chęć z drugiej strony, czyli chęć ze strony uczniów i rodziców.
Norwedzy nam to sfinansują, ale co my za te pieniądze możemy zrobić? Są już spotkania z doradcami, są giełdy szkół…
Zgadza się. Wszystko, co możliwe w tym zakresie robimy, tylko wiemy że te działania też wiążą się z określonymi kosztami. Natomiast cieszymy się, że możemy na tym polu korzystać z doświadczenia i środków finansowych ze strony funduszu norweskiego. Dlatego też dużą nadzieję wiążemy z przyszłą perspektywą unijną, gdzie też będziemy chcieli, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich, gdzie nasze szkoły i miasto Łomża z nich korzystały. Wspomnę choćby o stażach naszych uczniów, gdzie mogli odwiedzić swoich rówieśników i szkoły zawodowe na terenach Unii Europejskiej – m.in. był to Zespół Szkół Mechanicznych i Ogólnokształcących.
Miejmy tylko nadzieję, że za te pięć czy dziesięć lat tym wszystkim lekarzom i prawnikom będzie komu wybudować dom i założyć instalację.
Jestem święcie przekonany, że te działania, które w tej chwili podejmujemy, ale również widzimy ze strony rządowej, że jest również nacisk na to, żeby coraz większą uwagę przywiązywać do szkolnictwa zawodowego, przyczynią się do tego, że tak jak pan redaktor wspomniał, za te pięć-dziesięć lat będzie kto miał budować domy przyszłym prawnikom i lekarzom.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.